Zobacz 3 odpowiedzi na pytanie: Co zrobić jak kuzynka obgaduje cię za plecami a na dodatek kupuje sobie takie same rzeczy?

Pamiętaj jeśli ktoś cię obgaduje za twoimi plecami to jest w idealnym Stan: NowyBluza: Pamiętaj! Jeśli ktoś cię obgaduje za twoimi plecami to jest w idealnym położeniu żeby pocałować cię w liczbę podaj w uwagach w formularzu aby określić cechy zamawianej bluzy. Potrzebne informacje znajdziesz poniżej. Więcej szczegółów Drukuj OpisBluzaGwarantowana jakość marki Fruit of the Loom®, 80% bawełny, 20% poliestru, gramatura 240, wzmocnienie między ramionami, ściągacze - bawełna z Lycryą. Opis oraz sposób pomiaru bluzy zawarte są na stronie "specyfikacja produktów" (w stopce).NadrukTrwały, całkowicie odporny na pranie, nie pęka, nie wykrusza się, nie zmienia koloru. Jego wysoką jakość zapewnia, producent, niemiecka firma Poli-Tape ®. Więcej informacjiRozmiary bluzKolory bluzKolory nadruku Cechy produktu
Bardzo nieładnie, że synowa obgaduje teściową za jej plecami, może porozmawiaj z nia spokojnie, dobrze by bylo gdyby wiedziała, że każdy kij ma dwa końce. Jak mozna zaczynać nowe zycie
Jeżeli chodzi o to pytanie to chyba bardzo denerwuje mnie dwulicowość. Nie rozumiem ludzi, którzy skrywają dwie twarze. Znam to z doświadczenia, jak to najbliższe otoczenie, wydawać by się mogło prawdziwe i szczere pokazuje swoje drugie te gorsze oblicze. przejechałam się na tym wielokrotnie stąd też staram się teraz być ostrożna i uważać na te tzw " szczere przyjaźnie". Nie rozumiem takiego sposobu postępowania i staram się gardzić takimi znajomościami, bo nigdy nie wiadomo czy zaufana osoba cie nie obgaduje za plecami. Dziwi mnie także zmiana swojego sposobu bycia przy znajomych i robienia z siebie tego fajnego na silę. To dość duży problem i niszczy to często przyjaźnie a na przyszłość sprawia, że człowiek staje się po prostu nieufny wobec każdej nowo poznanej osoby.
Tłumaczenia w kontekście hasła "gdy ktoś mi chodzi za plecami" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Nie lubię, gdy ktoś mi chodzi za plecami.
121 2014-10-23 07:11:40 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami O Natan się pojawił! Całkowicie zgadzam się z Wielokropkiem. Chłopie, czy ty musisz kropić wiecznie skrzywdzonego? Po przeczytaniu wersji obu stron, jestem bardziej zorientowana. Tobie Natan ciągle źle i mało, ile będziesz pracował nad tym udoskonalaniem żony? A ten niby przyjaciel żony, znów jakaś projekcja? Z zakonnikiem świetna myśl, idealne miejsce dla ciebie, bo do życia małżeńskiego to ty się nie nadajesz. Żadna nie sprosta, powtarzam ŻADNA. 122 Odpowiedź przez 2014-10-23 13:27:43 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami chaber05 napisał/a:O Natan się pojawił! Całkowicie zgadzam się z Wielokropkiem. Chłopie, czy ty musisz kropić wiecznie skrzywdzonego? Po przeczytaniu wersji obu stron, jestem bardziej zorientowana. Tobie Natan ciągle źle i mało, ile będziesz pracował nad tym udoskonalaniem żony? A ten niby przyjaciel żony, znów jakaś projekcja? Z zakonnikiem świetna myśl, idealne miejsce dla ciebie, bo do życia małżeńskiego to ty się nie nadajesz. Żadna nie sprosta, powtarzam mi, ale jeśli chciałaś jeszcze dokopać psychicznie "leżącemu" to spóźniłaś się parę miesięcy. Już dawno ochłonąłem po tamtych mam pojęcia czemu zawdzięczam aż taką napastliwość?W zasadzie wątek już przestał być aktualnym, ale skoro są wpisy (i to o takim wydźwięku) odpiszę...Mnie ciągle źle i mało? Nie rozumiem. Albo nie czytałaś całości, albo zaślepiona jakąś złością tendencyjnie ile pamiętam, to nie mnie ciągle było "źle i mało", a bardziej żonie, czego sama nie omieszkiwała co dnia prawie manifestować: czy wiecznym niezadowoleniem ze wszystkiego, czepliwością, wysoce rozwiniętym "krytkanctwem", złością, niekontrolowanymi wybuchami agresji słownej z zupełnie błahych powodów (jakich powodów? Wystarczy poczytać) czy wreszcie tekstami, dla których w związkach nie powinno być nigdy tu do słów Wielokropka czuję się upoważniony do odpowiedzi: chyba jest jednak jakaś subtelna różnica między obmawianiem/oczernianiem - jeśli już tak na to patrzeć - współmałżonka (dziękuję Olinko za poprawienie tematu - tamten faktycznie niefortunny) przed bliskimi i znajomymi, z którymi ten współmałżonek ma styczność, a anonimowo anonimowej osoby przed anonimowymi obcymi osobami? Według mnie jest różnica. Może jestem bardzo ograniczony intelektualnie, ale nie dostrzegam w nieustannym niszczeniu psychicznym i podkopywaniu poczucia wartości ...prób "dogadania się" ze strony małżonki. Jak dla mnie to nazbyt wyrafinowane próby. Nie wiem jak rozumieć też słowa Wielokropka "...rola żony różni się od roli matki"? Właśnie świadom tej różnicy i chcąc mieć żonę za partnerkę a nie "matkę", którą chyba chciała być "matkując mi" (poprawiając, krytykując, kwestionując, wymuszając itp) nie potrafiłem akceptować takich relacji."Może autor wyjdzie z roli wiecznie pokrzywdzonego? Może uświadomi sobie, że rola żony różni się od roli matki...Może żona nauczy się mówić wprost o sobie i swych uczuciach"Już uporałem się z tamtymi emocjami. Myślę też, że oboje, ale każde z nas z osobna nauczyło się mówić. Ja w swoim świecie, żona w swoim. I tak już do słów Chaber. Nie pracowałem nad "udoskonalaniem żony" (a tym bardziej nie pracuję nad tym), jeśli już to usilnie próbowałem uprzytomnić jej, że w związku powinno być miejsce w pierwszej kolejności jako podstawie: na ciepło, serdeczność i szacunek. Z mojej strony to było - mam prawo tak twierdzić? Bez względu na opinię wiem jaki byłem wobec małżonki i co zaznawałem od czasem zaczęło się robić nieprzyjemnie i ogłupiały tym, co spotykałem - tu zacząłem pisać. Owszem, w emocjach. Już nie mam tamtych "pokrzywdzonego" odczuć. Uporałem się z tym wszystkim i nabrałem dystansu. To chyba normalne, że ludzie pisząc tu piszą często w stanie zagubienia, dołu psychicznego - a wydźwięk takiego pisania jest właśnie często taki. To coś złego? O owym "przyjacielu" wystarczająco już chyba napisałem by teraz wracać do tego tematu. Dla kogoś potrafiącego analizować i wiązać fakty to, co opisałem jest chyba klarowne. I nie nazwie tego "projekcją". Mam prawo tak myśleć? Być może pojawili się jacyś nowi "przyjaciele" z portali randkowych - to normalne według Ciebie postępowanie żony kogoś takiego jak ja, prawda? W swej naiwności uważałem, że póki jestem związany z żoną - świństwem byłoby szukanie wrażeń. Stąd porównanie się do tym zakonnikiem to chyba lekko Cię poniosło. Z całym szacunkiem, ale nie masz żadnych podstaw czegoś takiego mi insynuować. Pisząc tamte słowa coś innego (szkoda, że na to nie zwróciłaś uwagi) starałem się uwypuklić. Zachowanie i postępowanie małżonki po rozstaniu. Rozumiem, że to normalne i nie rodzące żadnych wątpliwości posunięcia nijak nie uderzające we mnie i w sens ewentualnego dalszego związku? Widać faktycznie coś ze mną jest nie tak. Wybacz, ale ostatnie słowa dotyczące mojego "nadawania się" pozostawię jednak już bez komentarza. Chyba pomyliłaś widzę sensu sztucznie podtrzymywać życia tego nieaktualnego wątku, więc już kończę pisanie...Pozdrawiam serdecznie. 123 Odpowiedź przez Wielokropek 2014-10-23 14:06:37 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Zajrzałam do Twego wątku, Natanie, tylko dlatego, że WCZORAJ poprosiłeś mnie o wyrażenie swej opinii. By spełnić Twą prośbę kilkukrotnie przeczytałam cały wątek i sporo czasu przeznaczyłam na sformułowanie swych myśli. Napisałam swój post na podstawie informacji (a raczej Twej opinii o problemach małżeńskich) przedstawionych przez Ciebie w tym wątku. Gdybym wiedziała, że zależy Ci na przeczytaniu określonego tekstu, napisałabym go, nie nazywając go jednak swymi refleksjami. Strzępić języka po próżnicy nie lubię, zajęć mam też wystarczająco dużo. Wiem też, że moja opinia jest moim zdaniem na temat. Nikt z nim nie musi się zgadzać. I zgody nie oczekiwałam. Oczekiwałam (nie jest to adekwatne słowo, innego jednak nie mogę znaleźć) jednak chwili ponieważ decyzję podjąłeś, nie zajrzę już do Twego wątku. Tylko, skoro decyzję podjąłeś, po co prosiłeś mnie o opinię? To pytanie retoryczne. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 124 Odpowiedź przez chaber05 2014-10-25 08:32:35 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Nadal masz żal do żony, ale i do innych kobiet tez byś miał. Przemyśl to, co napiszę: z niczym się nie uporałeś, nie umiesz przyjąć krytyki. Sam niby szukasz ciepła, a wieje od ciebie arktycznym chłodem. Ubierasz swoje emocje w ogromną ilość słów. Tworzysz iluzję delikatnego, kruchego, wrażliwego mężczyzny, na którego nałożono wymagania nie do spełnienia. Czytałam odpowiedzi żony. Fakt, trochę ją pocisnęłam, ale brzmiała klarownie. Ty zbudowałeś w głowie obraz żony idealnej i tego się trzymasz. Nie pomyliłeś wątków i faktycznie jest z tobą coś nie tak. Jeśli 75 w nicku jest rokiem urodzenia - wyjaśniam: z wiekiem nasze upodobania i gusty są już tak wyklarowane i sztywne, że trudno jest ustąpić, dopasować, pójść na kompromis. Ty chyba jesteś tego najlepszym dowodem. 125 Odpowiedź przez Summerka 2014-10-25 09:46:21 Summerka Gość Netkobiet Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiSmutne to wszystko. Dwoje ludzi o różnych charakterach próbujących się na swój sposób dogadać. Nic nam nie wiadomo dlaczego naprawdę żona nie czuła się szczęśliwa w tym związku, choć mąż bardzo się starał. Piszecie, że zachowywała się jak księżniczka. Z wątku wynika, że autor starał się być bardzo opiekuńczy, a żona i tak wytykała mu błędy i skarżyła się na charakter męża. Ciekawe, co naprawdę nie podobało jej się w tym charakterze, bo na pewno nie to, co krytykowała czyli jakieś drobne rzeczy, jak kupienie nieodpowiedniego chleba. Wielokropek napisała, ze mogło być odwrotnie. To mąż przyczynił się do rozpadu związku. Dlaczego oboje nie umieli określić, czego od siebie nawzajem oczekują? 126 Odpowiedź przez pawel808 2014-11-20 14:11:29 pawel808 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-20 Posty: 2 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Cześć natan , wiem że wątek już nie aktualny ale może zerkniesz kiedyś. Nikt tutaj Cię nie zrozumie bo nikt nie przeżył tego co Ty , ale ja wiem o co Ci chodzi bo Twoje małżeństwo to wypisz wymaluj moje. Dosłownie wszystkie zachowania Twojej żony pokrywają się z moją byłą małżonką - ja wytrzymałem 4 lata. Podam Ci parę przykładów żebyś mógł porównać:Czy mogłabyś posprzątać w łazience po sobie , chciałbym się wykąpać ale poprostu nie da się tam wejść (włosy,podpaski,mokre ręczniki na podłodze,porozwalane buty) - odpowiedź - sam jesteś brudas ja nie będę sprzątać , nie jestem Twoją coś na obiad - ja już się nagotowałam - nie jestem Twoją kucharką itp Żona - muszę kupić buty bo nie mam w czym chodzić, znalazłam takie fajne za 750 zł. Ja- ok fajnie ale mamy spore rachunki do zapłacanie i narazie nie dam rady kupić w tej cenie może coś tańszego? - Żona - ty sknero zawsze na mnie oszczędzasz. Potem leciała do rodziców i znajomych i opowiadała jaka ona jest przepracowana obowiązkami domowymi a ja tyran siedze przy tv i sknerze kasiore. A ja głupi zasuwałem gotowałem, sprzątałem , remontowałem , sam - wszystkiego się uczyłem i potrafię sam dużo zrobić, wszyscy mnie chwalili oprócz żony - zawsze wszystko było żle , za tanio , za wolno , nie tak jak ona chciała mimo że wcześniej jasno mówiła co chce - oczywiście ona zawsze stała z boku i nie pomogła oprócz ewentualnego wyśmiania za coś co Ci akurat nie niej miałem dwie lewe ręce , za mało zarabiałem, generalnie wszystko co ze mną jest zwiażane jest i było do dupy, wakacje itp. Miała wszystko o nic nie musiała się martwić wszystko było na mojej iż zrobiliśmy sporo i sporym kosztem żona zawsze na pytanie znajomych jak idzie remont odpowiadała że nic się nie dzieje i spoglądała wymownie na mnie. W każdej pracy miała wrogów, jak wracała to jak mówiła była wykończona psychicznie przez tych debili i oczywiście musiała odreagować kłótniami ze mną. Nie ważne czy kłótnia zaczeła się o to że rąk nie wytarłem, czy nie chciałem jechać po coś do sklepu, powód zawsze się znalazł. Tak jak pisałeś , krzyki, ironia, uśmieszki,wzrokiem chciała zabić, nie podoba się to se zmień, mój były był taki i taki a Ty jesteś nikim. Póżniej płacz , zastawianie mi dzwi jak chciałem wyjść ale oczywiście później obgadywała mnie równo robiąc z siebie ofiarę. Tak naprawdę byłem w sytuacji bez wyjścia, zostałem tak zmanipulowany że poczułem się jak okropna osoba i beznadziejny partner. Postanowiłem więcej uwagi poświęcić o jak biednej mojej żonie. Wyjazdy, samochód żeby autobusami nie jeździła bo tam ją molestowali, obiadki sratki,ogródki kwiatuszki - i co i nic , moja królewna poczuła się tak pewnie że już nic nie robiła a mnie traktowała jeszcze gorzej. "Karała" mnie brakiem sexu , osobne święta, odcieła od swojej rodziny i znajomych gdzie byłem uważany chyba już za samego diabła. Nie miałem na nic ochoty, zaniedbałem pracę , kasy coraz mniej, o własnych hobby już nie ja Cię rozumiem i ja wiem że z takimi osobami nie da się normalnie rozmawiać,wytłumaczyć. Ona zawsze będzie miała rację i zawsze z siebie zrobi ofiarę a z Ciebie potwora, i nowo poznane osoby przekona do swoich racji. Napewno z nami jako facetami też jest coś nie tak , zamiast od razu stanowczo powiedzić "nie" to brneliśmy w to gówno i pragneliśmy dalej "opiekować" się naszymi księżniczkami. Nie wiem co u Ciebie teraz ale napewno Twoja była nie da Ci spokoju, ona wróci po jakimś czasie żeby zobaczyć czy nadal ma Cie w garści. Stanie się to jak jej nie wypali z nowym albo on po jakimś czasie zorientuje się co jest po rozstaniu generalnie zachowywała się jakby nic się nie stało - miła przez telefon , kochanie,skarbie - jest tylko małe ale - zawsze coś odemnie chciała. Zerwij kontakt dla własnego 127 Odpowiedź przez chaber05 2014-11-21 08:38:55 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Pawle, tak bardzo pławisz się w swoich pretensjach, że chyba całego wątku nie czytałeś. Prześledź dokładnie, a sam zobaczysz do czego w końcu Natan się przyznaje, co napisała jego żona. Wyobrażał sobie, że ona ma sprzątać zawsze i tylko ona, wszak wziął ją pod swój dach. Jako żona ma się dokładać do budżetu, a chwilowy brak pracy z jej strony był powodem wpadnięcia prawie w co by napisała żona Pawła. Możliwe, że znów przecieralibyśmy oczy ze zdumienia. 128 Odpowiedź przez Agalala 2014-11-21 10:43:44 Agalala Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-11-14 Posty: 36 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiChaber czy mogłabys cos więcej napisać o wypowiedziach zony? Widzę ze jesteś w temacie a tamte posty sa pokasowane. 129 Odpowiedź przez 2014-11-21 11:51:20 Ostatnio edytowany przez Olinka (2014-11-22 22:36:44) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami chaber05 napisał/a:Pawle, tak bardzo pławisz się w swoich pretensjach, że chyba całego wątku nie czytałeś. Prześledź dokładnie, a sam zobaczysz do czego w końcu Natan się przyznaje, co napisała jego żona. Wyobrażał sobie, że ona ma sprzątać zawsze i tylko ona, wszak wziął ją pod swój dach. Jako żona ma się dokładać do budżetu, a chwilowy brak pracy z jej strony był powodem wpadnięcia prawie w to chyba jakiś żart z Twojej strony. Piszesz tak by napsuć komuś krwi?Z całym szacunkiem, ale posiadasz zaskakującą umiejętność specyficznej interpretacji jednoznacznych nie prześledziłaś chyba dokładnie wątku, a bijesz tu pianę i zarzucasz rzeczy wyssane ze swojego palca. Co sam przyznaję? Do czego się przyznaję?"ona ma sprzątać zawsze i tylko ona"Ja sobie wyobrażałem, że żona jest tylko do sprzątania? Potrafisz taką bezczelnością poirytować. Gdzie to pisze? Pisałem, że nie oczekiwałem, że ma być sprzątającą. Na czego [wulgaryzm] podstawie tak twierdzisz?"Jako żona ma się dokładać do budżetu"Tu już Twoje "wariacje na temat" przechodzą ludzkie pojęcie. Nie! Nigdy nie robiłem żadnych uwag na ten temat i nie oczekiwałem czegoś, co mi tu teraz [wulgaryzm] zarzucasz. Na czego podstawie tak twierdzisz?"chwilowy brak pracy z jej strony"Jeśli już to nie chwilowy, bo przez cały krótki okres małżeństwa małżonka nie pracowała. Więc to Twoje "chwilowy" jest wyjątkowo tendencyjną prowokacją! A pracę i owszem, podjęła w ostatnim miesiącu "bycia razem", ale potem odeszła, więc "kasy" - jeśli już - nawet z tego nie zobaczyłem (a w jakiś sposób jeśli już o tym mowa inwestowałem w jej pracę czy ją dowożąc codziennie, czy finansując dojazdy). Jednak nigdy nie był to dla mnie problem, bo zawsze uważałem, że jak się jest "razem" to wszystko zostaje "nasze", nawet wydatki. Piszesz o jakiejś histerii jakbym to ja w nią z tego powodu wpadał. To już przegięcie. Nie mam pojęcia skąd w Tobie tyle opacznego czytania rzeczy jednoznacznie brzmiących?Czytając Twoje Chaber, wypowiedzi widzę trochę niespójności w wygłaszanych poprzednio zarzuciłaś jakąś "projekcję" na temat przyjaciela małżonki, a sama co piszesz w jednym z wątków?chaber05 napisał/a:Sama jestem długoletnią mężatką i jakoś wiem, co może sprawić mężowi przykrość (...) może korzystać z mojego telefonu, a ja z jego i również uważa, iż przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Żeby w małżeństwie dobrze się działo, trzeba mieć jakieś zasady, kręgosłup moralny i zawsze ich przyjaciel przewijał się cały małżonka wpadła w czarną rozpacz gdy miała do mnie przyjechać mieszkać (miesiąc po ślubie) i nie mogła się spotkać z przyjacielem? Tak czy nie? [wulgaryzm]Czy kontaktowała się z nim i kasowała ślady tych konwersacji? Tak czy nie?Czy tuz po odejściu z małżeństwa od razu poleciała sama do niego, do jego mieszkania? Tak czy nie?Czy podczas mojej z nią ostatniej rozmowy (końcówka maja), w której starałem się ją nakłonić do powrotu i ratowania małżeństwa, szydziła ze mnie porównując tego przyjaciela jako "lepszego" ode mnie? Tak czy nie?Wiec zastanów się zanim coś dziwnym trafem omijasz zagadnienia, które nie pasowałyby do Twojej teorii wedle której całe zło było z mojej strony. Czytałaś o poczynaniach małżonki po odejściu? O jej pojawieniu się na portalach randkowych? Tak czy nie? I co? To nie było warte wzmianki, bo rzucałoby niefajne światło na małżonkę?A sama coś innego gdzie indziej głosisz:chaber05 napisał/a:Mój mąż również pracuje poza domem (..) Mąż zjeżdża na dłużej (..) Zawsze zaliczamy wówczas lekką ścinę. Zazdrości u nas nie ma, a od portali społecznościowych trzymamy się z daleka.(..) będąc żoną, zaczęła żyć jak ktoś stanu wolnego. (..) Żona twoje poświęcenie i pracę uznała za coś, co się jej należy jak psu buda - smutne i mało abyś najpierw DOKŁADNIE przeczytała cały wątek, zastanowiła się nad niektórymi tu sprawami, spróbowała się wczuć w niektóre sytuacje i dopiero wtedy napisała coś, co miałoby pokrycie w też, że ni słowem nie ustosunkowałaś się do często rzucanych w moją stronę tekstów typu: na męża się nie nadajesz, mężów można mieć wielu, wszystko jest przez ciebie, to twoja wina, nic w życiu nie osiągnąłeś itp. Czym zasłużyłem na takie coś? Czym? Może tylko tym, że byłem pod ręką jako worek do odreagowania agresji i złości o wszystko? Nawet kiedyś zapytałem dlaczego tak się do mnie odzywa, dlaczego swoją złość (wywołaną przez innych) wyładowuje pod byle pretekstem na mnie - odpowiedziała, że jestem przecież jej mężem. Czyli jak? Może na te tematy zaczniesz fantazjować?Do Pawła:Podobne relacje, ale są duże różnice. W przeciwieństwie do Twojej, moja była bardzo dbającą o porządek. Awantury i zostawione (do następnego mojego przebrania się) ciuchy w łazience a nie złożone w szafie; krytyka mojego rozwieszania prania na suszarce. Potrafiła nawet takimi rzeczami zatruć relacje. Wracając tu jeszcze do pisania chaber - nie uważam się za fleję i brudasa. Jednak pracując i mając jakieś dodatkowe zajęcia nie miałem tyle czasu na ekstra sprzątanie co ona siedząca w domu. Mimo wstawania dzień w dzień w okolicach południa potrafiła utrzymywać porządek w domu. Mieszkanie nie miało 300 metrów kwadratowych, więc nie stanowiło to nie lada wyzwania. Ja sam też w miarę możliwości i sił ją w tym uzupełniałem (korzystając, że jeszcze spała potrafiłem wysprzątać całą łazienkę i umyć okna w kuchni. Bo jeszcze nie zepsuła swoimi pretensjami mi humoru. Jak wstała już miała kwasy). Moja żona była aż nazbyt oszczędną (np. awantura o to, że kupiłem trzy a nie dwie makrele) i to odbierało jakąkolwiek chęć na spontaniczność, bo każdy jej przejaw wiązał się z awanturami (o kupioną czekoladę chociażby). Jakiekolwiek gdzieś wyjście razem wiązało się z godzinnymi przygotowaniami i nie było do pomyślenia spontanicznie wyjść np. na jakiś wypad czy wspólny spacer z psem. Już nie wspomnę, że zawsze miała jakieś "ale" do mojego wyglądu czy ubrania, czym odbierała jakąkolwiek już chęć. Zachowania, krytyka, wieczne niezadowolenie i brak doceniania czegokolwiek był na porządku dziennym, jak u Ciebie. I tak samo moje samopoczucie było podobne do Twojego. Współczuję takiego mówiąc, to mam już dość tego tematu i odgrzebywania tego, o czym chciałbym już zapomnieć. Najlepiej byłoby ten wątek już zamknąć. 130 Odpowiedź przez pawel808 2014-11-21 12:05:34 pawel808 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-11-20 Posty: 2 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Witam chaberWiem że mój post wygląda jak oskarżenie, piszę tylko o wadach byłej, oczywiście przed ślubem wydawała mi się wręcz idealną partnerką. Wszystko zaczeło się po zamieszkaniu wiem co by moja była żona o mnie napisała, że jestem prostak,cham,brudas,za mało zarabiam,za często choruje,nic nie umiem zrobić,nie wspieram ją w trudnych chwilach,sknera,moja rodzina to złodzieje,znajomi to prostaki,nie nadaje się na ojca (za mało zarabiam,nie wytrzymałbym jej humorów w ciąży),itp itd mógłbym wymieniać aż baza danych by się wywaliła. Kiedy nasi znajomi powiedzieli mi co ona o mnie wygaduje poprostu nie dowierzałem. Niestety próba konfrontacji tych zarzutów z moją byłą okazała się porażką , wszyscy kłamią, ona mnie kocha (komu wierzysz mnie czy im?) , zerwanie kontaktów ze znajomymi. Moja rodzina kłamie - zerwanie kontaktów z moją którzy mieli jakieś odmiennie zdanie od mojej żony zostali odsunięci. Na nic zdały się moje próby pogodzenia - wszyscy byli fałszywi i zakłamani. Każde jej niepowodzenie (praca,brak hobby,choroba,kłótnia z matką itp) jest moją winą bo ... i tutaj wymienia swoje argumenty wyssane z palca. Ja rozumiem nikt nie jest ideałem, każdy na swoje wady ale żyć z takim człowiekiem poprostu się nie da(zn da się jeśli zrezygnujesz z siebie). Myślę że nie nazwałabyś swojego partnera popierdol.. debilem i zrobiła mu godzinną awanturę za to że z blatu spadła pokrywka od garnka (nawet gdybyś była zła na niego o coś). Takich przykładów jest dużo. Po ataku furii ona Cie przeprasza, błaga żebyś nie odchodził, płacze,zatrzymuje Cie siłą,w końcu czujesz się winny i zostajesz. Po paru godzinach z uśmiechem pyta się slodko - kochanie jedziemy gdzieś w weekend? - co z tego że jeszcze parę godzin temu byłem największym złem - nic się nie stało. I tak w kółko wszystko się powtarza po paru dniach albo nawet w następny. Normalna reakcja osoby to próba konfrontacji tych zarzutów,zrozumienia (pisanie na forach),obrona, w końcu jak ktoś Cię zwymyśla to się obrażasz. Ale z taką osobą rozmawiasz jak z dzieckiem, ona tupie nogą bo ona chce zabawkę, a spróbuj zabrać zabawkę - to się wtedy 131 Odpowiedź przez chaber05 2014-11-21 15:31:40 Ostatnio edytowany przez chaber05 (2014-11-21 15:35:27) chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Agalala napisał/a:Chaber czy mogłabys cos więcej napisać o wypowiedziach zony? Widzę ze jesteś w temacie a tamte posty sa rozumiem dlaczego Natan zaatakował z taką siłą. Posty jego żony gdzieś wywiało (są marne pozostałości, które zacytowała Ewika i Żyworódka), nie ma za bardzo do czego się odnieść. Faktem jest też, że to ja ją nieźle pocisnęłam. Naprawdę kobietę "wyspowiadałam" i na podstawie tego wyciągnęłam takie, a nie inne wnioski. Dlaczego Natanie chcesz zamknięcia wątku? Jeśli chcesz zapomnieć, to ok. Rozumiem, że małżeńskie przepychanki na forum nie są niczym miłym, ale nie tylko ta historia ujrzała wersję drugiej strony i jakże odmiennie opisywano te same sytuacje. Natan, możesz mnie cytowac ile wlezie, łazić za mną po wszystkich wątkach, chcąc na czymś dorwać, lecz nic ci to nie da - jedynie utwierdzi czytających, iż zapiekły z ciebie zawodnik. Czyżby Ewika ( ta, która najbardziej cię popierała, a następnie została skrytykowana przez Żyworódkę za wiarę we wszystko) wycofując się ze swoich wniosków (po przeczytaniu wersji żony Natana), znów się pomyliła?Pawle jak widzisz sam Natan sprostował: jego żona była tą sprzątającą. Nie wiadomo kto pierwszy rzucił kamieniem, wiemy że ruszyła lawina pretensji. Niestety odpowiedzi jego żony wcięło, bo z jej perspektywy wyglądało to zupełnie inaczej i naprawdę wiarygodniej. 132 Odpowiedź przez 2014-11-21 15:48:18 Ostatnio edytowany przez Olinka (2014-11-22 22:37:20) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami chaber05 napisał/a:Dlaczego Natanie chcesz zamknięcia wątku? Jeśli chcesz zapomnieć, to ok. Rozumiem, że małżeńskie przepychanki na forum nie są niczym miłym, ale nie tylko ta historia ujrzała wersję drugiej strony i jakże odmiennie opisywano te same sytuacje. Natan, możesz mnie cytowac ile wlezie, łazić za mną po wszystkich wątkach, chcąc na czymś dorwać, lecz nic ci to nie da - jedynie utwierdzi czytających, iż zapiekły z ciebie zawodnik. Czyżby Ewika ( ta, która najbardziej cię popierała, a następnie została skrytykowana przez Żyworódkę za wiarę we wszystko) wycofując się ze swoich wniosków (po przeczytaniu wersji żony Natana), znów się pomyliła?Pawle jak widzisz sam Natan sprostował: jego żona była tą sprzątającą. Nie wiadomo kto pierwszy rzucił kamieniem, wiemy że ruszyła lawina pretensji. Niestety odpowiedzi jego żony wcięło, bo z jej perspektywy wyglądało to zupełnie inaczej i naprawdę była tą sprzątającą. Noż [wulgaryzm].... A co w tym dziwnego? Skoro ja pracowałem na nas, miałem dodatkowe zajęcia czasami (pracę nie hobby) z racji jakichś umiejętności, czyli sporo czasu byłem poza domem - a ona nie pracowała, to takie dziwne, że tym też się zajmowała? O co tu chodzi? To jak przedstawiasz świadczy, że chcesz pokazać jak wielce była przeze mnie ciemiężona i wykorzystywana? To śmieszne. Sam też wielokroć sprzątałem i co w tym dziwnego? I nigdy, przenigdy nie wyrzucałem, że "nie jestem sprzątaczką"! Czasem za nią, bo ona jechała do swego rodzinnego domu po południu i zostawiała rozwalone łózko, kubki i talerze ze śniadania. Już nie wspomnę, że nawet wtedy wiedząc, że miniemy się i ona pojedzie przed moim powrotem (np. jechała na parę dni) z pracy - nie chciało jej się nigdy wstać rano, by chwile jeszcze "pobyć" ze mną. Czy to istotne, że sprzątałem też po niej i NIE ROBIŁEM Z TEGO AFERY? Bo traktowałem to jako coś normalnego, o czym nie potrzebowałem mówić czy wypominać. No wybacz chaber, ale ponosi Cię tu to normalne, że jak jedno [wulgaryzm]... w pracy to drugie - siedząc w domu - zajmuje się tym domem?Ok. Tak się powołujesz na wynurzenia żony, które gdzieś się zatraciły. Poszukam w wolnej chwili w archiwum swojej poczty subskrybcji wątku i tam powinny być te wpisy. Wkleję je tu z premedytacją, bo to Twoje "naprawdę wiarygodne" działa na mnie że nie odniosłaś się do innych zagadnień, o których chwile temu pisałem. Rozumiem, że są niewygodne do Twojego obrazu relacji w moim na wypowiedzi myślę, że wypadałoby aby ktoś, kto tu zajmuje głos miał za sobą doświadczenie toksycznego związku i to z pozycji tej niszczonej strony. Chaber, byłaś, jesteś w czymś takim? Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie swój własny związek, w którym małżonek nie jest gościem raz na jakiś czas, ale codziennym domownikiem wszczynającym kłótnie i awantury o pierdoły? Który wszystko co robisz krytykuje i zamiast normalnie z Toba rozmawiać nie dopuszcza do głosu i posuwa się do krzyków, szyderczego tonu i histerii? Miałaś coś takiego kiedyś? Jak nie to chociaż spróbuj sobie to wyobrazić. Paweł wie o czym piszę i jego też jeszcze jedno: dlaczego nikt tutaj nie wypowiedział się na temat postępowania po rozstaniu? Dlaczego Ty, chaber nie zająknęłaś się ani słowem na temat zachowań małżonki po rozstaniu? Może gdybyś to przeanalizowała doszłabyś do druzgocących wniosków na temat "wartości" tego małżeństwa dla niej i dla mnie. Ja tu szukałem pomocy w zrozumieniu czegoś, z czym mimo przeżytych lat nie miałem do czynienia. Ona? Od razu przyjaciel, a potem już jak wolna panienka bez śladu autorefleksji. Choćby z tego powodu wolałbym, zebyś była mniej napastliwa i bardziej obiektywna. Skup się też i na tym, bo to obnaża pocztę i nie mam tego, moja subskrybcja nie zawierała treści nowych wpisów. Wobec tego mam prośbę do osób tu piszących i może mających w swojej poczcie w powiadomieniach treść wypowiedzi "tazona". Jeżeli tak to prosiłbym o skopiowanie tego i wklejenie tutaj jako uzupełnienie się babrać to na całego. 133 Odpowiedź przez Ewika99 2014-11-22 00:12:52 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-11-22 00:14:05) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Myślę, że tu są po prostu przedstawione 2 zupełnie inne wersje po przeczytaniu postów Twojej żony, uważam, że OBOJE zawiniliscie. Aczkolwiek biorąc pod uwagę zachowanie Twojej partnerki w czasie trwania małżeństwa, jak i po oraz to, że Ty jednak bardziej walczyłes o związek stawia Twą partnerkę w nieco gorszym świetle. Chyba jednak nie jest iistotne, kto zawinił bardziej? Małżeństwo i tak nie dość trudny ten wątek. Jedna sprawa, dwa punkty widzenia. Chwilami glupialam, nie wiedząc, kto ma rację Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 134 Odpowiedź przez żyworódka 2014-11-22 01:41:42 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2014-11-22 01:42:47) żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Wątek odżył......Natan, posty twojej żony z pewnością zostały usunięte na jej opcji nie odpowiedz mi na takie pytanie: dlaczego nie włączyłeś się do rozmowy, gdy twoja żona opisywała wasze małżeńskie relacje?Przecież miałeś subskrypcję na ten wątek, zatem musiałeś na bieżąco go zamilkłeś, a była sposobność, abyście właśnie tutaj na forum porozmawiali ze sobą, skoro w realu kiepsko z waszą miała odwagę włączyć się do rozmowy w założonym przez ciebie wątku i was dotyczący, a ty się zachowanie, nie stawia cię w dobrym świetle i w moich oczach działa na twoją niekorzyść, że to ty potrafisz tylko poza jej plecami......a nie ona ciebie. "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 135 Odpowiedź przez 2014-11-22 02:21:38 Ostatnio edytowany przez (2014-11-22 02:52:01) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami żyworódka napisał/a:Wątek odżył......Natan, posty twojej żony z pewnością zostały usunięte na jej opcji nie odpowiedz mi na takie pytanie: dlaczego nie włączyłeś się do rozmowy, gdy twoja żona opisywała wasze małżeńskie relacje?Przecież miałeś subskrypcję na ten wątek, zatem musiałeś na bieżąco go zamilkłeś, a była sposobność, abyście właśnie tutaj na forum porozmawiali ze sobą, skoro w realu kiepsko z waszą miała odwagę włączyć się do rozmowy w założonym przez ciebie wątku i was dotyczący, a ty się zachowanie, nie stawia cię w dobrym świetle i w moich oczach działa na twoją niekorzyść, że to ty potrafisz tylko poza jej plecami......a nie ona niestety i nerwy zniknęły nie na jej prośbę (sama mi zarzucała potem, że maczałem w tym palce) a ze względu na jakąś awarie nie brałem udziału? Z prostych przyczyn: emocje, wówczas byłem rozdarty, zdołowany i ostatnią rzeczą na jaką miałem ochotę była przepychanką słowna. Nie wiem, czy zwróciłas uwagę, ale ktoś to tu zrobił, że małżonka udzielając odpowiedzi i dyskutując wykazywała sporą napastliwość. A to dość charakterystyczna nr 95Ewika99 napisał/a:...Moze i gowno wiem o Waszym malzenstwie, moze i jestem smieszna, jak insynuowalas...a 104 poście sama zauwazyłas wybuchowość. Natomiast w 105 nawet Chaber:chaber05 napisał/a:...Dlaczego jesteś taka opryskliwa?...I ze względu na taki sposób dyskusji juz mi aż za dobrze znany odpuściłem sobie. Myślę, że to do tego, że "za plecami": pisałem tu wcześniej na ten temat. Dla mnie to róznica pisać anonimowo do anonimowych osób i w jakiś sposób stawiać w złym świetle (o ile, bo przytaczałem konkretne fakty) a robić to samo przed osobami, z którymi potem ta osoba ma bezpośrednią styczność i wyczuwa jakis dystans. Jeśli to zadziałało na moją niekorzyść, to unikanie dyskusji to trudno. Już miałem dość takich dyskusji i takich napastliwości. I dobrze wiem, że moje wkroczenie do własnego wątku spowodowałoby jeszcze więcej zamętu i błota. Niekoniecznie z mojej strony. 136 Odpowiedź przez chaber05 2014-11-22 09:30:23 chaber05 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-22 Posty: 1,676 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Natan, ja naprawdę potrafię pocisnąć i spokojnie patrzę na reakcję. Rozpaliłam twoją żonę do czerwoności, ale tak naprawdę wyszła z tego obronna ręką. Człowiek wkurzony często odkrywa swoją prawdziwą naturę, swoje prawdziwe "ja". Natan, nawet nie mając do dyspozycji postów żony - widzę:- pieczołowicie hodujesz każdą urazę- potrafisz tak obrazowo opisywać każde uchybienie żony, że dreszcz po plecach przechodzi- nie umiesz przyjąć krytyki, natychmiast rzucasz się, jesteś urażony- jeśli twoja żona jest napastliwa, to ty mściwy ( po co śledziłeś moje posty na forum, usiłowałeś coś na mnie znaleźć?)- nie odpuścisz dopóki nie udowodnisz, że zostałeś strasznie skrzywdzony ( wyolbrzymiasz swoją krzywdę)Możesz się z powyższym nie zgodzić, to są tylko moja wnioski. Plus fakt, że gdy pojawiła się żona, nie chciałeś merytorycznie dyskutować, a zasłoniłeś emocjami. Miałeś obiekcje, iż "wkroczenie do własnego wątku spowodowałoby jeszcze więcej zamętu i błota" - a teraz już ich nie masz, a wkroczenie nie wywołało zamętu i cuchnącego bajora? Ile jeszcze będą tobą rządzić emocje i urazy? Co daje umiejętność wyhodowania sekwoi z nasiona groszku cukrowego? Bo tak to wg mnie wygląda. Pławisz się w swoim bólu i krzywdzie. Natomiast nieobecni znów nie mogą się bronić. 137 Odpowiedź przez Snake 2014-11-22 10:58:55 Snake Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-13 Posty: 12,402 Wiek: 48 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Chłopie, daj sobie spokój i ciesz się z nowego życia. Na stare postaw grubą kreskę i módl się w podzięce, że zmarnowałeś tylko rok z okładem. Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die WeltEin Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille Jawohl ja! Já! Já! Jawohl! 138 Odpowiedź przez Czarna Kotka 2014-11-22 12:23:43 Ostatnio edytowany przez Czarna Kotka (2014-11-22 12:26:50) Czarna Kotka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-18 Posty: 1,813 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Chciałabym przeczytać posty żony Natana, bo z tych urywków, które zostały wyłania się obraz wielce obrażonego majestatu, bez żadnych konkretów. Natan konkretów wypisał aż wyobraźcie sobie, jakby to było, gdyby wszystkie posty Natana napisała kobieta, a opisywaną przez nią osobą byłby jej facet. "Toksyczny psychofag, zostaw go dziewczyno, wiej, nie pozwalaj sobie na takie traktowanie". Prawda?Rady jak najbardziej słuszne,tylko jakoś tak "naturalnie" słuszniejsze kiedy ofiarą jest kobieta, a agresorem facet. Bo facet nie ma prawa być ofiarą, ani czuć się skrzywdzony, facet ma nie marudzić i sobie radzić. I tak, potrafię zrozumieć uczucia osoby, która ciągle jest oskarżana o jakieś nieprawdopodobne rzeczy, ośmieszana i oczerniana. To rodzi ogromne poczucie niesprawiedliwości, dlatego szuka się potwierdzenia na zewnątrz, a to może być odbierane i oceniane jako "wyolbrzymianie" i "pławienie się w pretensjach". Tacy oceniający sami nie wytrzymaliby pewnie trzech dni w opisywanej atmosferze. I w sumie, mieliby rację (nie wytrzymując i uciekając). Błąd trwania w takiej relacji polega na nadziei, a właściwie na palącej potrzebie, że osoba krzywdząca ma szanse zobaczyć że źle robi, że krzywdzi i że jak to zobaczy, to się zmieni. Marne szanse. Sprawiedliwości nie będzie. Trzeba to przerobić w sobie i iść dalej. Jedni potrzebują na to mniej czasu, inni więcej. Czarna Kotka:No łamali granice przekraczający ja oszukani i często zmuszani do tego ludzie. Rozumiem że to spokojnie usprawiedliwia wypieprzanie ludzi, w tym kobiet i dzieci na bagna i niech tam zdychają, byle po Mniej więcej tak. 139 Odpowiedź przez Ewika99 2014-11-22 12:25:42 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-11-22 12:26:41) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Popieram w całej rozciągłości Snake'a. Najkrótsza, ale najbardziej rozsądna rada w tym wątku. Po co rozgrzebywać coś, czego nie da się już uratować. Bez sensu są tu Twoje, Natanie, słowne przepychanki z Chaber, bo żadne z Was nie odpuści i będzie udowadniało swoje racje. Żyj Natanie i daj żyć innym (czyt. Twojej byłej żonie...). Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 140 Odpowiedź przez 2014-11-22 12:35:35 Ostatnio edytowany przez (2014-11-22 23:29:32) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami chaber05 napisał/a:potrafię pocisnąć i spokojnie patrzę na reakcję. Rozpaliłam twoją żonę do czerwoności, ale tak naprawdę wyszła z tego obronna ręką. Człowiek wkurzony często odkrywa swoją prawdziwą naturę, swoje prawdziwe "ja". Natan, nawet nie mając do dyspozycji postów żony - widzę:- pieczołowicie hodujesz każdą urazę- potrafisz tak obrazowo opisywać każde uchybienie żony, że dreszcz po plecach przechodzi- nie umiesz przyjąć krytyki, natychmiast rzucasz się, jesteś urażony- jeśli twoja żona jest napastliwa, to ty mściwy ( po co śledziłeś moje posty na forum, usiłowałeś coś na mnie znaleźć?)- nie odpuścisz dopóki nie udowodnisz, że zostałeś strasznie skrzywdzony ( wyolbrzymiasz swoją krzywdę)Możesz się z powyższym nie zgodzić, to są tylko moja wnioski. Plus fakt, że gdy pojawiła się żona, nie chciałeś merytorycznie dyskutować, a zasłoniłeś emocjami. Miałeś obiekcje, iż "wkroczenie do własnego wątku spowodowałoby jeszcze więcej zamętu i błota" - a teraz już ich nie masz, a wkroczenie nie wywołało zamętu i cuchnącego bajora? Ile jeszcze będą tobą rządzić emocje i urazy? Co daje umiejętność wyhodowania sekwoi z nasiona groszku cukrowego? Bo tak to wg mnie wygląda. Pławisz się w swoim bólu i krzywdzie. Natomiast nieobecni znów nie mogą się porządku. Tylko zdajesz sobie sprawę, że taka zabawa emocjami, prowokowanie i obserwowanie reakcji bardziej odpowiednie jest trollom a nie komuś, po kim spodziewałoby się jakichś pozytywnych intencji? Wyjaśniłaś i jest już bardziej widzę, że dobrą była moja decyzja o milczeniu, bo wiele osób tutaj, z Tobą włącznie miałoby z tego większy ubaw. Przepraszam, że zepsułem dobrą zabawę. Co do ?merytorycznej dyskusji? z żoną - po wielokrotnych wcześniejszych próbach takich rozmów już dobrze wiedziałem jak będzie."Rozpaliłam twoją żonę do czerwoności, ale tak naprawdę wyszła z tego obronna ręką". Jakoś nie zakwestionowała moich "rewelacji" i nie odpowiedziała przecząco na stawiane pytania odnośnie własnego trybu życia, spania, braku pracy czy swoich wobec mnie czegoś wyższego od osób tu piszących. I nie, nie klepania po plecach ale jakiejś trzeźwej oceny. Skoro uważasz, że to co pisałaś było takie właśnie (hodowanie urazy, pomówienia) - przyjmuję do wiadomości, ale - pozwolisz - nie zgadzam chodzi o to "błoto", pomówienia to chyba z czymś takim mamy do czynienia wtedy, gdy rzuca się hasła bez większego zagłębiania się w problem, dając możliwość swobodnej interpretacji i rozwijania domysłów. Czy z mojej strony tak to wyglądało? Starałem się dokładnie opisywać sytuacje, dawałem konkretne przykłady i cytowałem dosłownie wypowiedzi. Przykłady tak nierealnie brzmiące i porażające - stąd chyba wrażenie, że ubarwiam. Czy to dawało pole do domysłów? Czy były to suche fakty? Czy dało się opisywane sytuacje, cytowane słowa jakoś inaczej interpretować? Ze strony małżonki pojawiały się dość swobodnie rzucane hasła budzące wyobraźnię. Przykładowo: takie porozrzucane choćby brudne skarpetki A nigdy czegoś takiego nie było. To właśnie nazywam tym "błotem". Z mojej strony były suche fakty. Potrafię "obrazowo" opisywać? Widać opisywałem tak jak było w rzeczywistości, bez ubarwiania. Każdemu to nie mieściłoby się chyba w pale. Krytykę, ale zasadną przyjmuję. Krytykę obliczoną na prowokowanie, pokrętne interpretowanie przedstawianych jednoznacznych faktów z pomijaniem tych niewygodnych odbieram tak jak tutaj. I chyba każdego by coś takiego ...[wulgaryzm] Nie hoduję urazy, ale nie udaję, gdy ktoś na mnie pluje, "że deszcz pada". Z niektórymi sprawami nie da się przejść do porządku dziennego. Nie potrafiąc traktować jako "czegoś normalnego w małżeństwie" tego, co spotykało mnie ze strony małżonki - zacząłem tutaj pisać. I chyba większość tu piszących i zakładających swoje wątki tym jest powodowanych, prawda? A gdybym był mściwy jak mi to zarzucasz - potrafiłbym się odgrywać i uprzykrzać życie małżonce po jej zachowaniach i nieciekawych wyskokach. A ja starałem się być do końca śledzę Twoich wypowiedzi, ale świeżo po Twoim zarzuceniu mi ?projekcji? (na temat ?przyjaciela?) trafiłem na wypowiedź, w której zobaczyłem jakąś niespójność, relatywność. Dlatego pozwoliłem sobie na tamte zależy mi i nie zależało na udowadnianiu własnej krzywdy. To głupie. Pisząc tu starałem się to wszystko z siebie wyrzucić, by móc to poukładać na nowo i się z tym pogodzić. Zwłaszcza, że to wszystko było tak niezrozumiałe. I fakt, sam miewałem dreszcze gdy czytałem własne słowa Czy wyolbrzymiałem? Skoro moje opisy były aż tak przytłaczające swoim ciężarem to tylko dowodzi, że mój związek normalny nie był. Jestem na etapie, że traktuję to już jako ciekawe życiowe doświadczenie, bez ponownego tak, Snake, cieszę się, że to trwało tak krótko. Gdybym w tym tkwił dłużej - musiałbym chyba leczyć się u psychiatry...Czarna Kotka napisał/a:...Teraz wyobraźcie sobie, jakby to było, gdyby wszystkie posty Natana napisała kobieta, a opisywaną przez nią osobą byłby jej facet. "Toksyczny psychofag, zostaw go dziewczyno, wiej, nie pozwalaj sobie na takie traktowanie". Prawda?Rady jak najbardziej słuszne,tylko jakoś tak "naturalnie" słuszniejsze kiedy ofiarą jest kobieta, a agresorem facet...I tak, potrafię zrozumieć uczucia osoby, która ciągle jest oskarżana o jakieś nieprawdopodobne rzeczy, ośmieszana i oczerniana. To rodzi ogromne poczucie niesprawiedliwości, dlatego szuka się potwierdzenia na zewnątrz, a to może być odbierane i oceniane jako "wyolbrzymianie" i "pławienie się w pretensjach"...Też tak w pewnym momencie pomyślałem: jak byłoby odwrotnie - jakie byłyby tu wpisy? I chyba dlatego byłem tak odbierany jako "skarżący się", bo napisał/a:Popieram w całej rozciągłości Snake'a. Najkrótsza, ale najbardziej rozsądna rada w tym wątku. Po co rozgrzebywać coś, czego nie da się już uratować. Bez sensu są tu Twoje, Natanie, słowne przepychanki z Chaber, bo żadne z Was nie odpuści i będzie udowadniało swoje racje. Żyj Natanie i daj żyć innym (czyt. Twojej byłej żonie...).Wiem, że to bez sensu Ja już odpuszczam. A małżonce odpuściłem już ponad pół roku temu. Nie zrobiła nic ze swej strony. Od tamtego czasu nie mamy żadnego kontaktu i jest sytuacja: świadomie w miejscu słów nieodpowiednich, a proszących sie o użycie wpisuję formułkę: (wulgaryzm), czym chyba nie naruszam regulaminu. Jednak wzbudza czujność moderacji, która to samo słowo zamienia na kolor niebieski. Tak jakbym wcześniej rzeczywiscie jak jakiś cham i prostak ostatni rzucał przekleństwami 141 Odpowiedź przez Snake 2014-11-22 13:13:41 Ostatnio edytowany przez Snake (2014-11-22 13:15:42) Snake Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-03-13 Posty: 12,402 Wiek: 48 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Jeśli nie wziąłeś rozwodu, to nie jest dobrze. Może ci syfu narobić np. kochanej mamusi kupi meble na raty, a za chwilę się okaże, że te raty ty będziesz musiał spłacać. Także do każdego domowego sprzętu, który teraz kupisz (bo stare zabrała) będzie miała prawo. Rozwód i dopiero wtedy masz spokój. Nicht falsch Nicht recht Ich sag' es dir das Schwarz Und Weiss is kein Beweis Nicht Tod Nicht Not Wir brauchen bloss Ein Leitbild für die WeltEin Fleisch Ein Blut Ein wahrer Glaube Eine Rasse und ein Traum Ein starker Wille Jawohl ja! Já! Já! Jawohl! 142 Odpowiedź przez Nektarynka53 2014-11-22 15:11:39 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2014-11-22 15:13:03) Nektarynka53 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-24 Posty: 2,165 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Czarna Kotka napisał/a:Chciałabym przeczytać posty żony Natana, bo z tych urywków, które zostały wyłania się obraz wielce obrażonego majestatu, bez żadnych konkretów. Natan konkretów wypisał aż wyobraźcie sobie, jakby to było, gdyby wszystkie posty Natana napisała kobieta, a opisywaną przez nią osobą byłby jej facet. "Toksyczny psychofag, zostaw go dziewczyno, wiej, nie pozwalaj sobie na takie traktowanie". Prawda?Rady jak najbardziej słuszne,tylko jakoś tak "naturalnie" słuszniejsze kiedy ofiarą jest kobieta, a agresorem facet. Bo facet nie ma prawa być ofiarą, ani czuć się skrzywdzony, facet ma nie marudzić i sobie radzić. I tak, potrafię zrozumieć uczucia osoby, która ciągle jest oskarżana o jakieś nieprawdopodobne rzeczy, ośmieszana i oczerniana. To rodzi ogromne poczucie niesprawiedliwości, dlatego szuka się potwierdzenia na zewnątrz, a to może być odbierane i oceniane jako "wyolbrzymianie" i "pławienie się w pretensjach". Tacy oceniający sami nie wytrzymaliby pewnie trzech dni w opisywanej atmosferze. I w sumie, mieliby rację (nie wytrzymując i uciekając). Błąd trwania w takiej relacji polega na nadziei, a właściwie na palącej potrzebie, że osoba krzywdząca ma szanse zobaczyć że źle robi, że krzywdzi i że jak to zobaczy, to się zmieni. Marne szanse. Sprawiedliwości nie będzie. Trzeba to przerobić w sobie i iść dalej. Jedni potrzebują na to mniej czasu, inni KAŻDY się wypowiada mając na względzie SWOJE WŁASNE DOŚWIADCZENIA. Dlatego są różne opinie na dany temat. Dla mnie czy Pan, czy Pani nie ma najmniejszej sądzę, że bardzo dobrze postąpiłeś odchodząc od żony. Nic dobrego by z tego nie wynikło. Jednak dotknęło mnie to, że Sam miałeś pretensje do żony o "gadanie" za plecami, a Sam na FORUM PUBLICZNYM nieźle Sobie poużywałeś. Chciałeś otrzymać od forum KONKRETNE wsparcie, a jak jego nie otrzymałeś (zaplanowałeś coś, a to nie wyszło) to zaczęło się dziać. Sam oznajmiłeś, że po ponownym przeczytaniu postów byłeś zdziwiony co napisałeś. Radzę (na serio nie po złości) wyciągnąć wnioski na przyszłość i popracować nad swoimi reakcjami na niekorzystne dla Ciebie czy owak życzę powodzenia i znalezienia lepszej partnerki w przyszłości . 143 Odpowiedź przez żyworódka 2014-11-22 22:56:29 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2014-11-22 22:58:28) żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:(...)Ze strony małżonki pojawiały się dość swobodnie rzucane hasła budzące wyobraźnię. Przykładowo: takie porozrzucane choćby brudne skarpetki A nigdy czegoś takiego nie było.(...)Ależ Natan, o porozrzucanych brudnych skarpetkach to ja pisałam, a żona zaprzeczyła, że tego nie robisz.( czyt. post nr 104)Akurat tą jej wypowiedź doskonale pamiętam. Widzę, że w swym zacietrzewieniu zlewają ci się w jedną całość, wypowiedzi adwersarzy z wypowiedziami czekoladzie też ja pisałam, jako o moim zdarzeniu w małżeństwie, w kontekście twojej wypowiedzi, o kupnie przez ciebie tego chleba, który był spalony, czy też za bardzo twoje insynuacje, że zepsułeś adwersarzom wypowiadającym się w twoim wątku "dobrą zabawę", bo nie podjąłeś dyskusji z żoną tu na forum, są wręcz obrażające. Wszystkie wypowiedzi są pełne zaangażowanie,......choć nie zawsze po twojej myśli, ale z tym należałoby się liczyć. A ty piszesz, cytuję: "Oczekiwałem czegoś wyższego od osób tu piszących." "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 144 Odpowiedź przez 2014-11-22 23:21:02 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiŻyworódko, moje słowa o zepsuciu dobrej zabawy oraz o oczekiwaniach czegoś wyższego były skierowane pod adresem chaber, gdyż sama w jakimś sensie wyżej przyznała, że z premedytacją prowokowała w tym wątku by obserwować reakcje... Rzeczywiście zabrzmiało to ogólnie - za to bardzo przepraszam i Ciebie i pozostałe tutaj co do mojego zacietrzewienia. No fakt, dałem się wspomnianej użytkowniczce sprowokować i to chyba stąd takie słowa i już zbędne przykłady. Analizując dawne wypowiedzi znalazłem słowa "między wierszami" - że tak już napiszę - rzekomo dowodzące mojego totalnego bałaganiarstwa. A przykład ze skarpetkami jest dość obrazowy (i chyba często spotykany w życiu z bałaganiarzem). Z czekoladą - jak widzę - nie tylko Ty miałas wątpliwą przyjemność. Ja także, dlatego o niej wspomniałem. Była taka sytuacja, konkretnie z "czekoladą studencką". 145 Odpowiedź przez żyworódka 2014-11-24 20:40:04 Ostatnio edytowany przez żyworódka (2014-11-24 20:40:29) żyworódka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-24 Posty: 3,979 Wiek: czas zbioru plonów Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Natan, z mojej strony przeprosiny przyjęte. Piszesz o czekoladzie studenckiej, bardzo ją lubię, ale w Polsce chyba nie idzie jej kupić, bo ja przywoziłam ją z jak widzisz, podobne sytuacje zdarzają się w każdym jak jest ich nawarstwienie, bo żale się nakładają, o czym już zresztą pisałam raz przeczytałam sobie twój wątek tj. te wpisy, które pozostały i coś rzuciło mi się w dobrze obliczyłam, to masz około 45 lat, a żona 35 lat (dziesięć lat od ciebie młodsza).Podałeś, że 28 lat masz za sobą bezkolizyjnej jazdy i do tego dodałam 17 lat, bo taki jest wiek, w którym można otrzymać prawo mi wyszło z oboje nie jesteście już pierwszej tym, że ty masz za sobą długoletni związek, a żona jak piszesz raczej tu tkwi problem, w waszym niedopasowaniu się charakterami, zachowania kobiety, z którą byłeś wcześniej związany, bardzo odbiegały od zachowań twojej żony i nie potrafiłeś się żony byłeś jej pierwszym, poważnym kandydatem na związek, który zaowocował wieku 10 lat między małżonkami, też jest dosyć wiekiem pewne zachowania wchodzą w rutynę, a raczej tak jest, że to strona starsza bardziej narzuca swoją wolę osobie tak sobie analizuję, bo zastanawiające dla mnie jest to, że przed ślubem byliście parą kilka lat, a skoro się zdecydowaliście zalegalizować związek, to uczyniliście to świadomie, nie w porywie pierwszych zaraz po ślubie, wasze małżeństwo zaczęło się przed ślubem mieszkaliście już razem, bo nie doczytałam..... "Ludzi poznajemy w momencie, kiedy sytuacja jest dla nich trudna, wtedy pokazują prawdziwą twarz" - przeczytane na forum 146 Odpowiedź przez 2014-11-25 02:49:56 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Nektarynka53 napisał/a:Widzisz KAŻDY się wypowiada mając na względzie SWOJE WŁASNE DOŚWIADCZENIA. Dlatego są różne opinie na dany temat. Dla mnie czy Pan, czy Pani nie ma najmniejszej sądzę, że bardzo dobrze postąpiłeś odchodząc od żony. Nic dobrego by z tego nie wynikło. Jednak dotknęło mnie to, że Sam miałeś pretensje do żony o "gadanie" za plecami, a Sam na FORUM PUBLICZNYM nieźle Sobie poużywałeś. Chciałeś otrzymać od forum KONKRETNE wsparcie, a jak jego nie otrzymałeś (zaplanowałeś coś, a to nie wyszło) to zaczęło się dziać. Sam oznajmiłeś, że po ponownym przeczytaniu postów byłeś zdziwiony co napisałeś. Radzę (na serio nie po złości) wyciągnąć wnioski na przyszłość i popracować nad swoimi reakcjami na niekorzystne dla Ciebie czy owak życzę powodzenia i znalezienia lepszej partnerki w przyszłości .Znów musze tu napisać, bo ciągle jestem wzywany do owszem, każdy ma jakieś doświadczenia, ale nie zawsze takie same, bądź analogiczne do tych, na jakich temat udziela odpowiedzi. I stąd często dość dziwne interpretacje i słowa (czasem burzace krew), bo wielu rzeczy i sytuacji NIE DA SIĘ - ot tak - WYOBRAZIĆ. To tak, jakby ktoś czytając wątek o bólu i dylematach osoby zdradzonej radził kopnięcie w tyłek zdradzacza, jednocześnie nie bedąc takim przeżyciem dotknięty. I jeszcze słowa (często tu pisane) "ja na twoim miejscu...". A zazwyczaj jak ktoś tak pisze, to znalazłszy się w takim momencie WŁASNEGO życia dziwi się swoim reakcjom i nagle zupełnie inaczej patrzy na problem. I wypowiedzi osób, które z przemocą psychiczną, czy toksycznym związkiem nie miały do czynienia są tylko konfabulowaniem, teoretyzowaniem na temat. Ale nie umniejsza to ich wkładu, broń boże. Jednak dobrze byłoby aby sobie chociaż próbowały wyobrazić i wczuć się w rolę. Tylko że sobie poużywałem na FORUM PUBLICZNYM. Z całym szacunkiem, ale publicznym byłoby - w pełni tego słowa znaczeniu - wtedy, gdyby każda tu osoba była znana z twarzy, imienia, danych... Wtedy to jest publiczne, bo można rozpoznać w realu. To już bardziej "publicznym" jest chyba portal randkowy, bo tam zazwyczaj umieszcza się własną podobiznę, podaje wymiary czy zdradza jakieś preferencje. To Forum publiczne jest z tego względu, że każdy tu może założyć konto, zalogować się, każdy może załozyć swój własny wątek i ustosunkować się do wypowiedzi innych. Nie ma barier wyznaniowych, ze wzgledu na płeć czy status materialny. I tylko tyle jest tego "publicznego". Reszta jest całkowitą ANONIMOWOŚCIĄ, bo każdy ma swój nick, awatar i ukryte dane e-mailowe. I dlatego tu tyle ludzkich wynurzeń, osobistych historii i obnarzeń swojego "ja".Biorąc powyższe pod uwagę: nie widzisz żadnej różnicy między opowiadaniem w samych "antysuperlatywach" o partnerze osobom bliskim, znajomym, z którymi ten "zły i mierny" partner ma co dnia prawie do czynienia (i potem czuje, że jest "coś nie tak") a opowiadaniem jako osoba ANONIMOWA o osobie ANONIMOWEJ na tym Forum? Ja różnicę widzę i to sporą. Ale to że coś sobie zaplanowałem? Jeśli już to fakt: wygadanie się, wyrzucenie tego z siebie. A podawanie konkretnych przykładów nie służyło "użalaniu sie nad sobą" a jedynie udowadnianiu, że moje wątpliwości i rozkminy nie pochodzą z mojej bujnej wyobraźni. I owszem, byłem zdziwiony swoim pisaniem, bo teraz - patrząc chłodnym okiem - już nie miałbym takich jak wtedy dylematów. Tylko, że jak w czymś się siedzi - trudno nabrać dystansu do właściwej moje reakcja na sytuacje "niekorzystne" nie musisz sie martwić. Jestem spokojnym facetem i trudno mnie wyprowadzić z równowagi. Dowodem tego choćby moje małżeństwo - w przeciwnym razie w pilnym trybie i w sposób dość radykalny nastąpiłby koniec znacznie rozwijając jeszcze to moje "poużywanie sobie" i "obsmarowywanie" - jakoś każdy zakładany tu wątek dotyczy kogoś trzeciego, nieświadomego, że jest tematem dyskusji. Czyli wszyscy tu kogoś obsmarowywują, prawda? Bo można przecież założyć, że autorzy ubarwiają i fantazjują przedstawiając swoje bolączki. Dla mnie to jest na tyle anonimowe, że znamion oczerniania nie ma. Ale to znowu tylko moje napisał/a:...ty masz za sobą długoletni związek, a żona jak piszesz raczej tu tkwi problem, w waszym niedopasowaniu się charakterami, zachowania kobiety, z którą byłeś wcześniej związany, bardzo odbiegały od zachowań twojej żony i nie potrafiłeś się żony byłeś jej pierwszym, poważnym kandydatem na związek, który zaowocował wieku 10 lat między małżonkami, też jest dosyć wiekiem pewne zachowania wchodzą w rutynę, a raczej tak jest, że to strona starsza bardziej narzuca swoją wolę osobie od razu zakładasz, że starsza osoba i bardziej doświadczona narzuca swój schemat? Może w świecie tak bywa, ale u mnie nie. Zdziwię Cię, nie narzucałem niczego, wręcz to mnie narzucano schemat zaobserwowany w domu rodzinnym małżonki. Tak zaobserwowałem. Pisałem już tu o tym. Mnie nie odpowiadał związek mijających się, mieszkających "obok siebie" osób. Wielokrotnie pytałem, dlaczego nie dopuszcza innej formy wspólnego życia, wspólnych wyjść, wypadów, spacerów, normalnych rozmów na każdy temat. Dlaczego nie dopuszcza jako czegoś koniecznego w związku (myliłbym się?) zwykłej serdeczności, ciepła. Banały, wiem. A w odpowiedzi słyszałem za każdym razem, że to są infantylne oczekiwania i dorośli ludzie takich dziecinnych rzeczy nie potrzebują w związku. Wiem już, że nie pasowaliśmy. Ja potrzebowałem związku, w którym dobrze się czuję, z radością wracam i wypoczywam - znajduję wytchnienie. Doszło do tego, że zacząłem lepiej sie czuć w pracy, a na myśl o powrocie do domu czułem poddenerwowanie. Tak być nie powinno, prawda? I żeby nie było, że w domu ja tylko: gazeta, piwko, kanapa i telewizor - bo za chwilę ktoś mi coś takiego zarzuci. Tak samo jak nie narzucałem (a tylko dziwiłem się) jakichś własnych wypracowanych zasad związku, tak samo nie narzucałem innych rzeczy: jak konieczność jej sprzątania (już mi to tu zarzucono), gotowania i innych... Nie oczekiwałem i nie wymagałem. Sam potrafiłem o to zadbać w miarę czasu i możliwości. Fakt, szybko okazało się, że nie mam o niczym pojęcia (bo nawet prania nie umiałem rozwiesić należycie) - ale to już tu pisałem. Jeśli już ktoś komuś tu coś narzucał - to chyba mnie: inny sposób ubierania się, jedzenia, spania, jezu... I tak, teraz sam się temu swojemu pisaniu dziwię. A, że często stawałem okoniem - bo nie potrzebowałem "matki" - były spięcia i awantury. Stawałem okoniem - ktoś mi zarzuci, że wydzierałem ryja - a ja tylko nie zgadzałem się, dyskutowałem, przekonywałem, że jest mi tak lepiej i wygodniej itp. Chociaż i tak zazwyczaj ustępowałem. A może powinienem właśnie się wydrzeć, prawda? Ale daleko mi do chamstwa... A myśl o "narzucaniu" - wybacz mi, że tak się przyczepiłem do tego - muszę wspomnieć o narzucaniu nawet własnych poglądów, a za coś takiego uważam kwestionowanie mojego zdania i doprowadzanie zwykłej rozmowy do awantury (temat bez znaczenia, bo nawet rozmowa o obejrzanym filmie i wyrażenie swoich odczuć skutkowała wybuchem złości, szydzeniem czy tekstami typu: "głupio myślisz"), bo miałem inny pogląd na zagadnienie. Doszło już do tego, że w obawie przed kolejną kłótnią wolałem nie zdradzać się ze swoimi wrażeniami. I tak, dziwię się sypać przykładami (chociaż już mi się nie chce), by nie być znów posądzonym o bezpodstawne tą różnicą wieku i wiekiem jako takim - trafiłaś mniej lat się znaliśmy, owszem, ale mieszkanie razem było sporadyczne (typu wspólne weekendy czy jakieś wspólne wyjazdy). Fakt, zauważałem różne, czasem nieciekawe zagrania, ale wyrozumiale to traktowałem i brałem poprawki na emocje, zdenerwowanie itp. Dopiero po ślubie, jakiś miesiąc zaczęła ze mną mieszkać. Od czego się to zaczęło - pisałem. Od rozpaczy za "przyjacielem". Z perspektywy czasu uważam, że dorosłe życie "z kimś" ją najnormalniej przerosło, bo nie miała z tym wcześniej do czynienia. Fakt, masz rację pisząc, że był brak dopasowania charakterami. Ja spokojny, opanowany, ona nerwowa i wybuchowa. Ale - na usprawiedliwienie własnej głupoty i naiwności - przy mnie była spokojniejszą osobą, łagodniejszą. Ba! Sama wielokrotnie wspominała, że dopiero przy mnie (w porównaniu do wcześniejszych partnerów) czuje się dobrze i ją "wyciszam". Długo to jak już widzimy nie nie robiłem tego jednak nazbyt dobrze 147 Odpowiedź przez Raskol1988 2021-07-30 12:44:31 Raskol1988 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-07-30 Posty: 1 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Witam dylemat. Czy to normalne i uzasadnione, że moja małżonka w sposób wyjątkowo tendencyjny obgaduje mnie w rozmowach ze swoją matką? Wciąż się żali, krytykuje, wyciąga same negatywy (choć nie ma racji), narzeka i ubarwia wszystko tendencyjnie by mój wizerunek w oczach teściowej był wyraźnie negatywny? Sama skrzętnie przemilcza swoje niedociągnięcia i złe zachowania kładąc nacisk na oczernianie mojej osoby. Czy uważacie to za prawidłowe? Czy jednak to normalne świństwo oczerniać kogoś za plecami?Mój związek, mimo, że bardzo krótki jest burzliwy i trudny, ale to opiszę następnym razem, bo mam taki mętlik w głowie, że trudno mi tutaj zwięźle wszystko opisać. Dla uściślenia: pracuję, po pracy często zajmuję się remontowymi pracami w domu, często imam się dodatkowych, zarobkowych zajęć. Żona nie pracuje, co dnia śpi do południa prawie, nie chce jej się wychodzić z domu nawet na zakupy, wciąż wszystko krytykuje i potępia. Czegokolwiek nie zrobię - zawsze jest coś nie tak. Ostatnio zbudowałem zabudowę przedpokoju. Wykorzystałem płyty meblowe ze starego segmentu, przycinałem, oklejałem. Powstała oryginalna zabudowa. funkcjonalna i ładna, z oprawionym dużym lustrem. Mało to istotne, ale potrafię robić wiele rzeczy. Do 23 w niedzielę montowałem wewnętrzne półki. Żona mnie pochwaliła jak zazwyczaj: "szkoda, że te uchwyty (małe, plastikowe podpórki półek) są brązowe". Żadnego, że fajnie, że świetny pomysł (przedpokój mamy nietypowy, wąski i nieustawny), że niczego takiego nie kupilibyśmy. Zawsze wszystko neguje i krytykuje. Efekt? Odechciewa mi się już powoli wszystkiego. Ja nigdy niczego negatywnego na temat jej poczynań nie powiedziałem. Jestem wyrozumiały i cierpliwy. Ale te cechy już są u mnie na Natanie... bardzo współczuję i rozumiem.... ponieważ mam podobnie, ze swoją żoną... wszystko było u nas super przez 7 lat... aż nadszedł taki moment, gdzie przeszedłem ciężką chorobę, niby, żona mnie w niej wspierała... ale to wsparcie ma swoje konsekwencje...w sensie mam wrażenie, że przez to, że pierwszy raz potrzebowałem poważniejszej pomocy z jej strony, to tak jakby... mniej mnie szanuje i też obgaduje, oczernia za plecami, u mnie głównie z jej rodzeństwem, przed którym muszę później świecić oczami... to przykre i tak naprawdę trzeba rozmawiać z żoną o tym, ale u mnie również kończy się to agresją z jej strony. Więc ciężki temat... naprawdę to nie ma złotej recepty jak się zachować w takiej sytuacji, chyba najlepiej olać, ale to też nie jest dobre rozwiążanie... chyba najlepiej zgłosić się wspólnie na terapię małżeńską... to najlepsze wyjście moim zdaniem i moją żonę też zachęcam do tego, ale ona nie chce, z wiadomych przyczyn, bo wtedy by musiała to zmienić, co robi 148 Odpowiedź przez Franek1987 2021-07-30 13:00:55 Franek1987 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-02-22 Posty: 78 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Raskol1988 napisał/a: napisał/a:Witam dylemat. Czy to normalne i uzasadnione, że moja małżonka w sposób wyjątkowo tendencyjny obgaduje mnie w rozmowach ze swoją matką? Wciąż się żali, krytykuje, wyciąga same negatywy (choć nie ma racji), narzeka i ubarwia wszystko tendencyjnie by mój wizerunek w oczach teściowej był wyraźnie negatywny? Sama skrzętnie przemilcza swoje niedociągnięcia i złe zachowania kładąc nacisk na oczernianie mojej osoby. Czy uważacie to za prawidłowe? Czy jednak to normalne świństwo oczerniać kogoś za plecami?Mój związek, mimo, że bardzo krótki jest burzliwy i trudny, ale to opiszę następnym razem, bo mam taki mętlik w głowie, że trudno mi tutaj zwięźle wszystko opisać. Dla uściślenia: pracuję, po pracy często zajmuję się remontowymi pracami w domu, często imam się dodatkowych, zarobkowych zajęć. Żona nie pracuje, co dnia śpi do południa prawie, nie chce jej się wychodzić z domu nawet na zakupy, wciąż wszystko krytykuje i potępia. Czegokolwiek nie zrobię - zawsze jest coś nie tak. Ostatnio zbudowałem zabudowę przedpokoju. Wykorzystałem płyty meblowe ze starego segmentu, przycinałem, oklejałem. Powstała oryginalna zabudowa. funkcjonalna i ładna, z oprawionym dużym lustrem. Mało to istotne, ale potrafię robić wiele rzeczy. Do 23 w niedzielę montowałem wewnętrzne półki. Żona mnie pochwaliła jak zazwyczaj: "szkoda, że te uchwyty (małe, plastikowe podpórki półek) są brązowe". Żadnego, że fajnie, że świetny pomysł (przedpokój mamy nietypowy, wąski i nieustawny), że niczego takiego nie kupilibyśmy. Zawsze wszystko neguje i krytykuje. Efekt? Odechciewa mi się już powoli wszystkiego. Ja nigdy niczego negatywnego na temat jej poczynań nie powiedziałem. Jestem wyrozumiały i cierpliwy. Ale te cechy już są u mnie na Natanie... bardzo współczuję i rozumiem.... ponieważ mam podobnie, ze swoją żoną... wszystko było u nas super przez 7 lat... aż nadszedł taki moment, gdzie przeszedłem ciężką chorobę, niby, żona mnie w niej wspierała... ale to wsparcie ma swoje konsekwencje...w sensie mam wrażenie, że przez to, że pierwszy raz potrzebowałem poważniejszej pomocy z jej strony, to tak jakby... mniej mnie szanuje i też obgaduje, oczernia za plecami, u mnie głównie z jej rodzeństwem, przed którym muszę później świecić oczami... to przykre i tak naprawdę trzeba rozmawiać z żoną o tym, ale u mnie również kończy się to agresją z jej strony. Więc ciężki temat... naprawdę to nie ma złotej recepty jak się zachować w takiej sytuacji, chyba najlepiej olać, ale to też nie jest dobre rozwiążanie... chyba najlepiej zgłosić się wspólnie na terapię małżeńską... to najlepsze wyjście moim zdaniem i moją żonę też zachęcam do tego, ale ona nie chce, z wiadomych przyczyn, bo wtedy by musiała to zmienić, co robiMoże warto samemu udać się więc na terapię i nauczyć się stawiania granic przedewszystkim sobie? Siłą nikogo nie zmusisz do zmiany, ale zmieniając siebie możesz kogoś zainspirować, aby też zechciał, by widział w tym sens. W tym przypadku Twoja żona. Jeśli nic nie zrobisz, znajdzie nową gałąź i przeskoczy na nią i nawet nie wiesz jak szybko to się może potoczyć... 149 Odpowiedź przez IsaBella77 2021-07-30 13:09:10 IsaBella77 Blokada na życzenie Użytkownika Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-01-02 Posty: 10,530 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Przecież to wątek sprzed ponad 7 lat ... The past cannot be changed,forgotten, edited, or can only be accepted. 150 Odpowiedź przez Franek1987 2021-07-30 13:46:00 Franek1987 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-02-22 Posty: 78 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami IsaBella77 napisał/a:Przecież to wątek sprzed ponad 7 lat ...Dlatego odpisałem koledze, który napisał dzisisj, a nie odniosłem się do autora wątku... 151 Odpowiedź przez zrzutekranu 2021-07-30 14:03:49 Ostatnio edytowany przez zrzutekranu (2021-07-30 14:05:13) zrzutekranu Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2021-07-02 Posty: 416 Wiek: 30 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Raskol1988 napisał/a: napisał/a:Witam dylemat. Czy to normalne i uzasadnione, że moja małżonka w sposób wyjątkowo tendencyjny obgaduje mnie w rozmowach ze swoją matką? Wciąż się żali, krytykuje, wyciąga same negatywy (choć nie ma racji), narzeka i ubarwia wszystko tendencyjnie by mój wizerunek w oczach teściowej był wyraźnie negatywny? Sama skrzętnie przemilcza swoje niedociągnięcia i złe zachowania kładąc nacisk na oczernianie mojej osoby. Czy uważacie to za prawidłowe? Czy jednak to normalne świństwo oczerniać kogoś za plecami?Mój związek, mimo, że bardzo krótki jest burzliwy i trudny, ale to opiszę następnym razem, bo mam taki mętlik w głowie, że trudno mi tutaj zwięźle wszystko opisać. Dla uściślenia: pracuję, po pracy często zajmuję się remontowymi pracami w domu, często imam się dodatkowych, zarobkowych zajęć. Żona nie pracuje, co dnia śpi do południa prawie, nie chce jej się wychodzić z domu nawet na zakupy, wciąż wszystko krytykuje i potępia. Czegokolwiek nie zrobię - zawsze jest coś nie tak. Ostatnio zbudowałem zabudowę przedpokoju. Wykorzystałem płyty meblowe ze starego segmentu, przycinałem, oklejałem. Powstała oryginalna zabudowa. funkcjonalna i ładna, z oprawionym dużym lustrem. Mało to istotne, ale potrafię robić wiele rzeczy. Do 23 w niedzielę montowałem wewnętrzne półki. Żona mnie pochwaliła jak zazwyczaj: "szkoda, że te uchwyty (małe, plastikowe podpórki półek) są brązowe". Żadnego, że fajnie, że świetny pomysł (przedpokój mamy nietypowy, wąski i nieustawny), że niczego takiego nie kupilibyśmy. Zawsze wszystko neguje i krytykuje. Efekt? Odechciewa mi się już powoli wszystkiego. Ja nigdy niczego negatywnego na temat jej poczynań nie powiedziałem. Jestem wyrozumiały i cierpliwy. Ale te cechy już są u mnie na Natanie... bardzo współczuję i rozumiem.... ponieważ mam podobnie, ze swoją żoną... wszystko było u nas super przez 7 lat... aż nadszedł taki moment, gdzie przeszedłem ciężką chorobę, niby, żona mnie w niej wspierała... ale to wsparcie ma swoje konsekwencje...w sensie mam wrażenie, że przez to, że pierwszy raz potrzebowałem poważniejszej pomocy z jej strony, to tak jakby... mniej mnie szanuje i też obgaduje, oczernia za plecami, u mnie głównie z jej rodzeństwem, przed którym muszę później świecić oczami... to przykre i tak naprawdę trzeba rozmawiać z żoną o tym, ale u mnie również kończy się to agresją z jej strony. Więc ciężki temat... naprawdę to nie ma złotej recepty jak się zachować w takiej sytuacji, chyba najlepiej olać, ale to też nie jest dobre rozwiążanie... chyba najlepiej zgłosić się wspólnie na terapię małżeńską... to najlepsze wyjście moim zdaniem i moją żonę też zachęcam do tego, ale ona nie chce, z wiadomych przyczyn, bo wtedy by musiała to zmienić, co robiNie wiem czy terapia coś dla, dla mnie to cechy charakteru. Byłem w podobnej sytuacji, 3 letni związek. Miałem czelność zachorować, nic zaraźliwego ale sytuacja wóz albo przewóz. Lekarz dawał mi fifty fifty. Ogólnie nie oczekiwałem wsparcia, starałem się wszystko robić sam i sam się ogarniałem ale byłem słaby, zacząłem szybko chudnąć, włosy poleciały, ból co rano niewyobrażalny, 15 minut ranka na rzyganiu zwiniętym w na to moja luba?Wysrała się na mnie. Milion pretensji, zero wsparcia. Zaczęły się imprezki, już nie byłem chyba taki fajny. Szczerze byłem bardziej w szoku jak z okej babki zamieniła się w taką sukę. A jak usłyszałem "weź się w garść" bo miałem problem ze wstaniem z podłogi - jak powiedziałem zrobiłem i wyrzuciłem ją ze swojego życia. I powtarzam, ja nic nie oczekiwałem od niej, nie jojczyłem, nawet nie mówiłem o swojej chorobie i próbowałem to ukryć. Jedynie rozmowy, trochę empatii. Wymagania z kosmosu jak widać. I co ciekawe pomógł mi niemalże obcy ksiądz w tej sytuacji, mimo, że jestem ateistą/deistą. Dał mi 10000% więcej wsparcia niż ta baba. Pewnie bez niego bym się wyhuśtał bo ból był już nie do zniesienia, nie dało się jeść ją, zdziwiona była wielce, uznała, że się mszczę lol czyli wiedziała, że zachowuje się nie fair. Po trzech miesiącach nastąpiła poprawa, po kolejnych trzech chciała wrócić do mnie. Wprost ją wyśmiałem, splunąłem na buty gdy nie chciała się odczepić. Z tego drugiego nie jestem dumny. Widzisz, dlatego uważam, że w takich kryzysowych sytuacjach człowiek pokazuje swoje prawdziwe oblicze. I ile dla niego znaczysz. Ja dla niej nic nie znaczyłem, jako uważam, że skoro miga się od terapii...sam tego nie uratujesz. Bo do tanga trzeba dwojga i chociażbyś zdobył cały świat jeśli ona nie chce gówno zdziałasz. 152 Odpowiedź przez zwyczajny gość 2021-08-02 11:28:07 zwyczajny gość Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-12-01 Posty: 1,755 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiBajka o rybaku i złotej rybce....jest bliżej życia niż myślimy 153 Odpowiedź przez ludzia 2021-08-04 12:55:06 ludzia O krok od uzależnienia Nieaktywny Zarejestrowany: 2020-04-01 Posty: 64 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiStrasznie współczuję Natanowi, chociaż od założenia wątku minęło już trochę czasu. Mam nadzieję, że poukładał sobie życie z kimś normalnym. Przykro mi się czytało ataki na autora wątku, że "obgaduje" żonę, podczas kiedy facet przechodził przez piekło toksycznej relacji I szukał ratunku. Dobrze znam to uczucie, kiedy jest się ofiarą wmawiania jakim to beznadziejnym czlowiekiem jesteś I zaczynasz sam wątpić w siebie, szukasz kogoś, kto spojrzy na to obiektywnym okiem, bo sam jesteś po uszy w toksycznych wysrywach "bliskiej" osoby. Niestety znam sytuację trochę z własnego doswiadczenia, wychowywała mnie matka, która też mi wmawiała jaka to jestem niemądra, niezaradna, też musiałam znosić jej nadpobudliwość nerwową, bo "mama jest nerwowa I trzeba mamę zrozumieć ". Potem niestety byłam zmuszona obserwować z blizka jak mama traktowała swojego partnera. Koszmar. Miałam wrażenie że facet potrzebny jest tylko po to, żeby miała się na kim wyżywać, bo ja już się urwałam z łańcucha. No i oczywiscie zanoszenie wszystkiego do swojej matki, jakby to z nią miała zwiazek, a facet był tylko jakimś przygłupem, który się przyplątał. Facet sam w sobie był całkiem ok, spokojnym człowiekiem, miał wady jak każdy, ale gdy się słuchało jak opisywała go moja matka, można było odnieść wrażenie, że to tyran, nieudacznik, bawidamek, dzi*karz i oszust w jednym. Najlepsze było to, że kiedy próbował coś zmienić, wpłynąć na mamę I babcię, żeby nie traktowaly go w ten sposób, one wszystkiego się wypierały, przeinaczały, w koncu urządzały taką awanturę, że facet pewnie żałował, że cokolwiek śmiał się odezwać. Doskonale wiem co czuje osoba w takiej relacji, bo sama w tym byłam ze strony mamy. Właśnie na tym polega manipulacja, nie na jawnej agresji, a na wmawianiu, że to twoja wina, a nie toksyka. Mam nadzieję, że Natan nie dał sobie wmówić, że jest winny, bo obgaduje żonę. Trzeba szukać ratunku w takiej sytuacji I forum to jedna z opcji.

Co mam zrobić jeżeli koleżanka obgaduje wszystkich za plecami,a jest moją przyjaciółką? 2010-04-05 19:20:02; Co powinnam zrobić gdy koleżanka z mojej klasy mnie obgaduje? 2009-12-30 15:44:12; Lubisz jak ktoś obgaduje cię za plecami? 2011-04-19 15:21:44; Co zrobić z niby przyjaciółką, która obgaduje mnie za plecami? 2010-10-29 14

Najlepsza odpowiedź Nie zniżaj się do jej poziomu, jeśli nie będziesz taka jak ona to pokażesz, że masz jakieś wartości i klasę. Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 12:14 "Największa zemsta to spektakularny sukces."F. Sinatra A jaki z tego morał? NIKOMU na tym świecie nie wolno ufać. Nigdy nie znasz prawdziwego oblicza drugiej osoby, nawet własnej matki. A jeśli chodzi o zemstę, polecam podpalić włosy i ubrania, a jeśli nie chcesz odpowiadać za śmierć koleżanki, to... Nie mam pomysłu... MISCHIEFUJ (ENG. MISCHIEF) Wszyscy mówią, że masz nie zniżać się do jej poziomu, ale to nie prawda. Przykładowo ona to lew ty to jakaś tam gazela (bez obrazy, ale chcę to jakoś obrazowo pokazać XD) to co jak lew (ona) będzie ciebie gryźć (obgadywać) to ty bd się cieszyć i skakać na jednorożcach, żeby nie "zniżać się do jego (jej) poziomu"? Raczej nie. Życie to gra, życie to arena na której walczą gladiatorzy, czyli my ludzie. powiedz jej że masz problem i wymyśl jakiś bardzo irytujący i niech ona ci pomoże a potem ty za jaj plecami powiesz innym że jest dupkiem bo dała się nabać na wymyślony problem Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Moja koleżanka obgaduje mnie i moją przyjaciółke za plecami.Co mam robić? 2009-04-01 13:32:35; Jak upokorzyć słownie moją koleżankę która Cały czas mnie obgaduje? 2011-09-08 21:33:18; Co mam zrobić z moją koleżanką która mnie obgaduje? 2009-06-16 14:06:11; nauczycielka wezwała moją matkę, za pomalowane paznokcie ! 2010-05-07 1 2014-02-11 12:31:26 Ostatnio edytowany przez (2014-02-11 12:53:23) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Temat: Moja żona oczernia mnie za plecamiWitam dylemat. Czy to normalne i uzasadnione, że moja małżonka w sposób wyjątkowo tendencyjny obgaduje mnie w rozmowach ze swoją matką? Wciąż się żali, krytykuje, wyciąga same negatywy (choć nie ma racji), narzeka i ubarwia wszystko tendencyjnie by mój wizerunek w oczach teściowej był wyraźnie negatywny? Sama skrzętnie przemilcza swoje niedociągnięcia i złe zachowania kładąc nacisk na oczernianie mojej osoby. Czy uważacie to za prawidłowe? Czy jednak to normalne świństwo oczerniać kogoś za plecami?Mój związek, mimo, że bardzo krótki jest burzliwy i trudny, ale to opiszę następnym razem, bo mam taki mętlik w głowie, że trudno mi tutaj zwięźle wszystko opisać. Dla uściślenia: pracuję, po pracy często zajmuję się remontowymi pracami w domu, często imam się dodatkowych, zarobkowych zajęć. Żona nie pracuje, co dnia śpi do południa prawie, nie chce jej się wychodzić z domu nawet na zakupy, wciąż wszystko krytykuje i potępia. Czegokolwiek nie zrobię - zawsze jest coś nie tak. Ostatnio zbudowałem zabudowę przedpokoju. Wykorzystałem płyty meblowe ze starego segmentu, przycinałem, oklejałem. Powstała oryginalna zabudowa. funkcjonalna i ładna, z oprawionym dużym lustrem. Mało to istotne, ale potrafię robić wiele rzeczy. Do 23 w niedzielę montowałem wewnętrzne półki. Żona mnie pochwaliła jak zazwyczaj: "szkoda, że te uchwyty (małe, plastikowe podpórki półek) są brązowe". Żadnego, że fajnie, że świetny pomysł (przedpokój mamy nietypowy, wąski i nieustawny), że niczego takiego nie kupilibyśmy. Zawsze wszystko neguje i krytykuje. Efekt? Odechciewa mi się już powoli wszystkiego. Ja nigdy niczego negatywnego na temat jej poczynań nie powiedziałem. Jestem wyrozumiały i cierpliwy. Ale te cechy już są u mnie na wyczerpaniu. 2 Odpowiedź przez agnik 2014-02-11 12:52:10 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Rozmawiałeś o tym z żoną? GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 3 Odpowiedź przez 2014-02-11 12:57:23 Ostatnio edytowany przez (2014-02-11 13:00:24) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami agnik napisał/a:Rozmawiałeś o tym z żoną?Tak, bo już nie wytrzymałem. Wkurza mnie taka sytuacja, bo uważam, że jak się ma do kogoś jakieś "ale" - wypada to powiedzieć wprost, a nie obmawiać za plecami. Doprowadziła tym do sytuacji, że nie mam ochoty jeździć do teściów, bo czuję potępienie w powietrzu. Ostatnią rzeczą, ale chyba to zrobię, jest wzięcie ich na wspólną rozmowę (przy żonie) i przedstawienie im całej sytuacji, wszystkich spraw z mojego punktu widzenia. Bo jak teraz? Jestem oczerniany, zaocznie potępiany, a ja ale żona uważa, że z matką może o wszystkim rozmawiać. I nie uważa, że to zachowanie naganne - tak na mnie jej, że takie coś uważam za świństwo z jej ja mam złe podejście do problemu? Czy żona zachowuje się "po świńsku"? 4 Odpowiedź przez Nataluszek 2014-02-11 12:59:22 Ostatnio edytowany przez Nataluszek (2014-02-11 13:00:13) Nataluszek Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-06-26 Posty: 2,424 Wiek: 18+vat :) Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Chyba Twoja żona ma za dobrze i przyzwyczajona do tego, że robisz wszystko, nie docenia jak pisze Agnik, porozmawiaj z nią i najlepiej wyjaśnij, że nie masz obowiązku zajmować się wszystkim skoro i tak jej coś nie pasuje, to chętnie dołożysz jej obowiązków, tym samym odciążając zapomnij wspomnieć, iż to nie fair, że przedstawia Cię w złym świetle i że jest Ci z tego powodu ją psychologicznie. Na spokojnie spróbuj zadziałać na jej wyrzuty sumienia, jeśli to nie pomoże- przeciwstaw się również weźmie na siebie pewne obowiązki, a nie byczy się do południa na kanapie krytykując, że obrazek krzywo wisi... Mamy moc, by znaleźć wyjazd ze ślepej każdy szczyt dojść, tam gdzie dochodzą nieliczni. 5 Odpowiedź przez 2014-02-11 13:05:59 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Nataluszek napisał/a:Tak jak pisze Agnik, porozmawiaj z nią i najlepiej wyjaśnij, że nie masz obowiązku zajmować się wszystkim skoro i tak jej coś nie pasuje, to chętnie dołożysz jej obowiązków, tym samym odciążając zapomnij wspomnieć, iż to nie fair, że przedstawia Cię w złym świetle i że jest Ci z tego powodu przykroNiestety, wielokrotnie próbowałem rozmawiać. Zawsze takie próby kończyły się jej wybuchami wściekłości i awanturą z podniesionym tonem, groźną mimiką i agresją słowną. Owszem, bez wyzwisk, ale ona wie, że nie pozwolę na epitety pod swoim adresem. Sam zawsze starałem się taką awanturę skończyć, uciąć, bo nie nadaję się do takiej nerwowej atmosfery. 6 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-11 13:37:51 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-02-11 13:40:11) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Oczywiscie, ze jest to swinstwo. A tym bardziej wieksze, ze to Twoja zona. Powinna byc lojalna wobec Ciebie. Zamiast narzekac do mamusi powinna z Toba problemy omawiac. Nie wyobrazam sobie, by moj maz obgadywal mnie do swojej matki (mieszkamy razem). Na pewno zrobilabym mu niezla jazde. Jezeli chodzi o moja mame to moge do niej zalic sie na wszystkich, ktorzy mi zasluzyli, ale tamat mojego meza to "swietosc". Moi rodzice maja obraz pracowitego, zaradnego i usluznego ziecia (chociaz nieraz potrafi rozki pokozac ) i jest to prawda. Nie rozumiem, dlaczego Twoja zona obgaduje Cie w tak perfidny spsob. Tym bardziej, ze nie ma racji. Skoro pracujesz i jeszcze robisz cos w domu to powinna byc na tyle "inteligentna", by ruszyc dupsko (przepraszam za wyrazenie) i pojsc po zakupy, zrobic obiad, ogarnac mieszkanie, a nie spac do poludnia... Musisz twardo powiedziec, co Ci sie w zachowaniu zony nie podoba. Takim glosem nie znoszacym sprzeciwu- sama rozmowa mysle, ze niewiele wskorasz. Zona musi zrozumiec, ze jestes na nia zly. Uwazam tez, ze Twoj pomysl ze skonfrontowaniem sie tesciow z Toba oraz wygarniecie przy zonie prawdy jest dobry. Moze, gdy Twoja partnerka sie zawstydzi to przestanie glupoty opowiadac na Twoj temat? Sami tesciowie (o ile sa obiektywni i nie sa slepo zapatrzeni w corke) powinni dac jej do myslenia. Ale to w duzej mierze zalezy od relacji, jakie panuja miedzy Toba a rodzicami zony. Jezeli tesciowie Cie lubia i szanuja to powiedz im, jak sie sprawy maja i niech to oni uswiadomia corce, ze jej zachowanie jest niedojrzale i nieuczciwe. Na jakies zle slowa pod Twoim adresem powinni zareagowac: "To Twoj maz i nie mamy zamiaru wysluchiwac rewelacji na jego temat. Zalatwcie to miedzy soba". Wiem, ze nie jest to takie proste, bo niektore tesciowe (tesciowie mniej) uwielbiaja wysluchiwac roznych rzeczy o swoich zieciach/ synowych. Ale, jak kuz pisalam, jezeli Wasze stosunki sa poprawne to moze warto sprobowac "wciagnac" rodzicow w cala sytuacje? Zreszta oni i tak juz zostali wciagnieci przez Twoja malzonke. Powodzenia. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 7 Odpowiedź przez agnik 2014-02-11 20:31:19 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami A to co omawia ze swoją mamą, te wszystkie zarzuty, żale wobec Ciebie, chociaż próbuje omówić najpierw z Tobą? Czy od razu leci do mamusi na skargę? Tak było zawsze czy trwa od jakiegoś czasu? GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 8 Odpowiedź przez natchniona 2014-02-12 10:55:19 natchniona Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-10-21 Posty: 291 Wiek: 32 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami To nie jest normalne a z tego co opisałeś również nieuzasadnione. Przecież się starasz- pracujesz, remontujesz i... niestety nie jesteś doceniany. Trafiłeś na księżniczkę której nie dogodzisz choćbyś na głowie stanął.. I ten wspólny front z teściową- szczerze współczuje... Czy zawsze tak było? "Widziały gały co brały" czy tak od jakiegoś czasu się zmieniło? "Gdy już pomyślisz sobie, że nawet w dniu urodzin zostałeś zapomniany i opuszczony przez wszystkich, dwaj przyjaciele przyniosą ci w prezencie baryłeczkę po miodzie i pęknięty balonik. " 9 Odpowiedź przez 2014-02-12 11:08:50 Ostatnio edytowany przez (2014-02-12 11:19:38) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami agnik napisał/a:A to co omawia ze swoją mamą, te wszystkie zarzuty, żale wobec Ciebie, chociaż próbuje omówić najpierw z Tobą? Czy od razu leci do mamusi na skargę? Tak było zawsze czy trwa od jakiegoś czasu?Wiesz, owszem, wiele omawiamy, ale niektórych spraw ot tak, na pstryknięcie palców nie da się zrobić. Np odnowienie mieszkania. Robię to sukcesywnie, w międzyczasie pracując. To "omawianie" polega na czepianiu się mnie i ciągłym niezadowoleniu. Jakoś nie dostrzega tego, że gro czasu spędzam w pracy, że często jestem zmęczony, że wstaję o świcie i padam wieczorem. Z jej punktu widzenia, czyli osoby nie mającej żadnych obowiązków i konkretnych zajęć, jestem leniem i wszystko robię "po łebkach". Niestety, ale nie mając większego pojęcia o wielu sprawach (wyfugowanie podłogi - to wymaga przygotowania krawędzi, dokładnego docięcia płytek na cokoliki, by zrobić raz a dobrze) kwestionuje i chce już. Sama pomagając mi tylko wiecznym naburmuszeniem, opryskliwością i do obgadywania, myślę, że tak było od początku... Tylko, że kiedyś tego nie dostrzegałem. Ostatnio sprawdziłem coś sobie i się dowiedziałem. I najsmutniejsze to to, że w jej słowach o mnie jest dużo pogardy. Bo jak to odczytać: w niedzielę postanowiłem zerwać parę płytek z cokolików i wyrównać łączenia. Mimo problemów z nogą (stara kontuzja) spędziłem z godzinę "na kucki". Zrobiłem sobie po tym przerwę przed kolejną pracą - zejściem do piwnicy, by szlifierką to doszlifować, dociąć płyty na półki itp. Okazało się, że robiąc sobie przerwę zasłużyłem na tekst (w rozmowie żony ze swoją mamą) "no i już się narobił". Ogólnie widzę, że lekceważenie, pogarda do mnie wyziera z tych rozmów. Jestem tam jakimś bezosobowym pomiotem, kretynem, nierobem i leniem. Nie chcę przytaczać tu więcej przykładów, ale chyba w tych niby niewinnych zacytowanych słowach można zauważyć lekceważenie. Pomijam to, że jakoś brak tu docenienia, że mimo niedzieli, po tygodniu pracy zajmuję się domem, coś robię. A jestem tylko człowiekiem, i też powinienem czasem odetchnąć, odpocząć?natchniona napisał/a:To nie jest normalne a z tego co opisałeś również nieuzasadnione. Przecież się starasz- pracujesz, remontujesz i... niestety nie jesteś doceniany. Trafiłeś na księżniczkę której nie dogodzisz choćbyś na głowie stanął.. I ten wspólny front z teściową- szczerze współczuje... Czy zawsze tak było? "Widziały gały co brały" czy tak od jakiegoś czasu się zmieniło?Wiem, że to raczej normalne nie jest. Czy zawsze? Już sam nie wiem. Owszem, z tego, co pamiętam to w domu rodzinnym niewiele robiła. Tryb życia podobny. I ta jej wieczna pogarda i nienawiść wręcz do własnego ojca. Myślę, że ten sposób traktowania przeniosła do naszego domu. Może wcześniej tego aż tak nie zauważałem, łudziłem się, że będąc z mężczyzną, którego "kocha" będzie normalnie funkcjonować i go normalnie (ciepło, serdecznie, wyrozumiale) traktować. Widzę, że chyba byłem w błędzie. 10 Odpowiedź przez gojka102 2014-02-12 11:30:10 gojka102 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-11-28 Posty: 8,605 Wiek: 30+(dokładnie nie pamiętam:)) Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Jest to na pewno nie w ma coś do Ciebie niech powie to co wplątywać osoby trzecie w małżeńskie nieporozumienia? Jeśli Twoja teściowa byłaby mądrą kobietą to z pewnością by jej powiedziała,że nie będzie w tej kwestii brać niczyjej tak czasem mnie mój mąż może nie skarżył się na mnie ale próbowała tak niby między wierszami rzucić coś mojej mamie co mogłoby mnie nieco nie mówiłam nic o nim,nawet gdy słyszałam co mama mi przekazywała to nie w naszym małżeństwie zaczęły się poważne problemy moi rodzice i teściowie o wszystko obwiniali jedyny raz powiedziałam jak jest wie czy to nie uratowało naszego związku i nie spowodowało,że mój mąż nieco się zmienił... Tylko czasem wśród mroku,straszy i krąży wokół zamyślony marabut, w lepkich błotach błądzący ptakLecz dzień lęki wymiecie,wiec spokojnie możecie drzwiami trzasnąć i zasnąć gdy "dobranoc" powiemy wam 11 Odpowiedź przez 2014-02-12 11:36:05 Ostatnio edytowany przez (2014-02-12 11:37:08) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami gojka102 napisał/a:Wtedy jedyny raz powiedziałam jak jest wie czy to nie uratowało naszego związku i nie spowodowało,że mój mąż nieco się zmienił...Dziękuję. Myślę, że powinienem jednak zrobić to, co uważałem za ostateczność - obnażenie naszych spraw przed teściami. Muszę jednak wyrazić swoje spojrzenie i powiedzieć jak jest z mojego punktu widzenia. To, co jest w ich oczach dotychczas - to "córeczka" idealna i jej mąż - leniwy, niechlujny obibok... Czas to zmienić. W zasadzie jestem gotowy na taką rozmowę. Wiem, że obrót może być zaskakujący (liczę się z awanturą z ich strony, bo jakże to tak mówić o córuni) ale już mi jest wszystko jedno. 12 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-12 11:41:30 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ot, i mamy punkt zaczepienia. To z domu Twoja zona wyniosla przekonanie, ze facet jest tylko i wylacznie po to, by robic. Przypuszam, ze tesciowa tak samo traktuje tescia jak zona Ciebie. Bedzie trudno to zmienic, bo Twoja zona tak zostala wychowana. Ona-ksiezniczka, on- wierny giermek... Jedyne, co mozesz zrobic to, mowiac kolokwialnie, gnac zoneczke do roboty. Przynajmniej w domu. Tesciowej tez mozesz powiedziec, ze nie zyczysz sobie nastawiania zony przeciwko Tobie i wtracania sie w Wasze sprawy. A mozesz dokldniej opisac, jak wyglada dzien Twojej zony w domu? Co konkretnie robi? Czy wywiazuje sie z obowiazkow malzonki? Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 13 Odpowiedź przez 2014-02-12 12:06:05 Ostatnio edytowany przez (2014-02-12 12:08:10) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ewika99 napisał/a:A mozesz dokldniej opisac, jak wyglada dzien Twojej zony w domu? Co konkretnie robi? Czy wywiazuje sie z obowiazkow malzonki?Owszem, też to zauważyłem. Fakt, że teściowa jest osobą spokojną i zrównoważoną (przynajmniej takie odnoszę wrażenie), ale jednocześnie wyjątkowo stanowczą i apodyktyczną. To ona ma prawo głosu i ona o wszystkim decyduje. Teść czasem się burzy, ale posłusznie wykonuje jej polecenia. A to, że jest wybuchowym cholerykiem powoduje, że często są tam spięcia i kłótnie. Jednak po jego "atakach" nerwów potulnie wykonuje polecenia. Widzę, że jest tam tylko podczłowiekiem, wiecznie o coś krytykowanym i wrażenie, że żona odziedziczyła te gorsze cechy, tzn. upartość i apodyktyczność po matce (bo taka jest właśnie) i jednocześnie wybuchowość po ojcu. Jak dla mnie to paskudne małżonka co dnia śpi do 11-12, wstaje, idzie do łazienki. potem robi sobie śniadanie. Gdy zje jest już druga. Potem coś robi na komputerze (przegląda neta, ogląda coś sobie) i zabiera się za obiad gdy ja już wracam z pracy. Czasem, coś sprzątnie, nie powiem. Ale większość dnia trwoni czas. Kiedyś zasugerowałem, że mogłaby wyjść z psem na spacer czym trochę mnie odciążyłaby. Jej reakcja? Wściekła się: ona nie jest od tego, żeby wychodzić z moim psem. Owszem, pierze. Ale ja też to potrafię. Jednak żona uważa, że robi wszystko, także i to lepiej niż ja. Ogólnie coś tam robi, ale nie jest tytanem pracy. Ostatnio znalazła sobie zajęcie: własną firmę sprzedającą w necie. I ma teraz "pracę", zajęcie, z którym bawi się i ma usprawiedliwienie, aczkolwiek jeszcze nic nie wystawiła, bo ma tyle pracy, że się nie wyrabia. Nic się nie zmieniło, jak wstawała tak wstaje, ma tylko teraz wymówkę, że nie siedzi bezczynnie w domu. Sceptycznie do tego już podchodzę. 14 Odpowiedź przez grazynamaria 2014-02-12 13:08:27 grazynamaria Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 98 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Witam dylemat. Czy to normalne i uzasadnione, że moja małżonka w sposób wyjątkowo tendencyjny obgaduje mnie w rozmowach ze swoją matką? Wciąż się żali, krytykuje, wyciąga same negatywy (choć nie ma racji), narzeka i ubarwia wszystko tendencyjnie by mój wizerunek w oczach teściowej był wyraźnie negatywny? Sama skrzętnie przemilcza swoje niedociągnięcia i złe zachowania kładąc nacisk na oczernianie mojej osoby. Czy uważacie to za prawidłowe? Czy jednak to normalne świństwo oczerniać kogoś za plecami?Mój związek, mimo, że bardzo krótki jest burzliwy i trudny, ale to opiszę następnym razem, bo mam taki mętlik w głowie, że trudno mi tutaj zwięźle wszystko opisać. Dla uściślenia: pracuję, po pracy często zajmuję się remontowymi pracami w domu, często imam się dodatkowych, zarobkowych zajęć. Żona nie pracuje, co dnia śpi do południa prawie, nie chce jej się wychodzić z domu nawet na zakupy, wciąż wszystko krytykuje i potępia. Czegokolwiek nie zrobię - zawsze jest coś nie tak. Ostatnio zbudowałem zabudowę przedpokoju. Wykorzystałem płyty meblowe ze starego segmentu, przycinałem, oklejałem. Powstała oryginalna zabudowa. funkcjonalna i ładna, z oprawionym dużym lustrem. Mało to istotne, ale potrafię robić wiele rzeczy. Do 23 w niedzielę montowałem wewnętrzne półki. Żona mnie pochwaliła jak zazwyczaj: "szkoda, że te uchwyty (małe, plastikowe podpórki półek) są brązowe". Żadnego, że fajnie, że świetny pomysł (przedpokój mamy nietypowy, wąski i nieustawny), że niczego takiego nie kupilibyśmy. Zawsze wszystko neguje i krytykuje. Efekt? Odechciewa mi się już powoli wszystkiego. Ja nigdy niczego negatywnego na temat jej poczynań nie powiedziałem. Jestem wyrozumiały i cierpliwy. Ale te cechy już są u mnie na byłaby odpowiedź Twojej żony gdyby to przeczytała? Co miałaby na usprawiedliwienie? Co by potwierdziła a czemu zaprzeczyła? Jak sądzisz ? 15 Odpowiedź przez 2014-02-12 13:16:53 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami grazynamaria napisał/a:Jaka byłaby odpowiedź Twojej żony gdyby to przeczytała? Co miałaby na usprawiedliwienie? Co by potwierdziła a czemu zaprzeczyła? Jak sądzisz ?Jaka? A taka, że to nie jest tak, że źle to wszystko odczuwam, że jej rozmowy w taki sposób mnie traktujące są czymś normalnym (jej mama nadawała swojej matce na męża, babcia na dziadka itd) i nie widzi w tym niczego złego. Że się mylę, bo ona wcale mną i moją pracą nie pogardza, że nie umie tego inaczej okazać. Że jest tylko zdołowana tym, że nie ma pracy, że siedzi w domu z dala od swojego dawnego świata i takie tam. Szkoda tylko, że zawsze, gdy jej sugeruję, iż w związku rozmowy, nawet na trudne tematy, powinny być spokojne, że trzeba okazywać ciepło, serdeczność i wyrozumiałość - ona drwi z tego i uważa, że to banały. Jest opryskliwa, czepliwa i wciąż wybuchowa. I uważa, że takie są normalne relacje w związku. Widać tego się nauczyła w swoim rodzinnym domu. 16 Odpowiedź przez Joga 2014-02-12 15:51:26 Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:gojka102 napisał/a:Wtedy jedyny raz powiedziałam jak jest wie czy to nie uratowało naszego związku i nie spowodowało,że mój mąż nieco się zmienił...Dziękuję. Myślę, że powinienem jednak zrobić to, co uważałem za ostateczność - obnażenie naszych spraw przed teściami. Muszę jednak wyrazić swoje spojrzenie i powiedzieć jak jest z mojego punktu widzenia. To, co jest w ich oczach dotychczas - to "córeczka" idealna i jej mąż - leniwy, niechlujny obibok... Czas to zmienić. W zasadzie jestem gotowy na taką rozmowę. Wiem, że obrót może być zaskakujący (liczę się z awanturą z ich strony, bo jakże to tak mówić o córuni) ale już mi jest wszystko ja myślę, że ta rozmowa z teściami niczego nie wniesie i nie zmieni. Moim zdaniem jest zbędna. Bo co chcesz przez to osiągnąć? Jeśli masz nadzieję, że zmienią zdanie o córce to już cię mogę zapewnić, że nie. Ona nadal będzie idealna a ty będziesz awanturnikiem. Jeśli masz nadzieję, że taka rozmowa zawstydzi/zmieni twoją żonę to też raczej na to nie licz. Najlepiej byłby porozmawiać poważnie z żoną i wybrać się razem na terapię. Psycholog może pomógłby twojej żonie przewartościować pewne sprawy i pokazałby na czym polega małżeństwo i co jest w nim najważniejsze. Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 17 Odpowiedź przez 2014-02-12 16:42:01 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Joga napisał/a: napisał/a:gojka102 napisał/a:Wtedy jedyny raz powiedziałam jak jest wie czy to nie uratowało naszego związku i nie spowodowało,że mój mąż nieco się zmienił...Dziękuję. Myślę, że powinienem jednak zrobić to, co uważałem za ostateczność - obnażenie naszych spraw przed teściami. Muszę jednak wyrazić swoje spojrzenie i powiedzieć jak jest z mojego punktu widzenia. To, co jest w ich oczach dotychczas - to "córeczka" idealna i jej mąż - leniwy, niechlujny obibok... Czas to zmienić. W zasadzie jestem gotowy na taką rozmowę. Wiem, że obrót może być zaskakujący (liczę się z awanturą z ich strony, bo jakże to tak mówić o córuni) ale już mi jest wszystko ja myślę, że ta rozmowa z teściami niczego nie wniesie i nie zmieni. Moim zdaniem jest zbędna. Bo co chcesz przez to osiągnąć? Jeśli masz nadzieję, że zmienią zdanie o córce to już cię mogę zapewnić, że nie. Ona nadal będzie idealna a ty będziesz awanturnikiem. Jeśli masz nadzieję, że taka rozmowa zawstydzi/zmieni twoją żonę to też raczej na to nie licz. Najlepiej byłby porozmawiać poważnie z żoną i wybrać się razem na terapię. Psycholog może pomógłby twojej żonie przewartościować pewne sprawy i pokazałby na czym polega małżeństwo i co jest w nim rozmowa mogłaby coś jednak zmienić, nie tyle, że wyprostuje mój wypaczony wizerunek, ale też uświadomi im, że niekoniecznie jest tak, jak rysuje to ich córka. Bo i też na podstawie jej słów dają jej jakies rady. No sorry, ale by coś doradzać wypada poznać drugą stronę. A nawet jeśli nic taka rozmowa nie da i skończy się awanturą - mam to już gdzieś, przynajmniej będę mieć świadomość, że coś się starałem wyprostować. A terapia? Owszem, sugerowałem żonie psychologa, bo ma problemy z kontrolą negatywnych emocji... Nie poszła na umówioną wizytę. 18 Odpowiedź przez Roszpunka 2014-02-12 16:59:47 Roszpunka Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: Technik handlowiec Zarejestrowany: 2011-06-02 Posty: 332 Wiek: Prawie 30- stka Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Bardzo Ci współczuję. Mój wujek pół życia męczy się właśnie z taką żoną. Wydaje mi się, że nic nie jest wstanie zmienić postępowania Twojej żony patrząc na moją ciotkę... Jesteś z kobietą którą zapewne kochasz i szanujesz, ale tego samego oczekujesz od swojej połówki. Szkoda takiego człowieka dla osoby, która nie docenia tego co ma. Dziwny jest świat... Czasem mamy coś na co zupełnie nie zasługujemy. Dopóki Twoja żona będzie miała oparcie w rodzicach dopóty nic w temacie się nie zmieni. Jest jej tak wygodnie. Mój mąż podobnie jak Ty jest złotą rączką. Potrafi zrobić wszystko w domu i również jest pracowity. Pomaga mi w porządkach (oboje pracujemy) przy wychowywaniu córki itd. Nigdy na niego nie narzekałam do mojej mamy. Nikt też z nas nie jest idealny, ale to nie jest powód by prać brudy poza Ci z całego serca by Twoja księżniczka obudziła się wreszcie ze snu i zaczęła dorosłe życie, bo nadejdzie czas, że znajdzie się inna, która Cię doceni. Kłamstwo nie staje się prawdą tylko dlatego, że wierzy w nie więcej osób. - Oscar Wilde 19 Odpowiedź przez Joga 2014-02-12 17:00:07 Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Ta rozmowa mogłaby coś jednak zmienić, nie tyle, że wyprostuje mój wypaczony wizerunek, ale też uświadomi im, że niekoniecznie jest tak, jak rysuje to ich córka. Bo i też na podstawie jej słów dają jej jakies rady. No sorry, ale by coś doradzać wypada poznać drugą stronę. A nawet jeśli nic taka rozmowa nie da i skończy się awanturą - mam to już gdzieś, przynajmniej będę mieć świadomość, że coś się starałem wyprostować. A terapia? Owszem, sugerowałem żonie psychologa, bo ma problemy z kontrolą negatywnych emocji... Nie poszła na umówioną uświadomi im niczego. Oni żyją tak jak żyją od zawsze. Pewnych rzeczy nie chcą i nie zauważą. Nie licz na cudowne otworzenie im oczu, na to że się zastanowią nad czymkolwiek. Była w związku z facetem, który był świetnie wykształcony i miał duże umiejętności i wiedzę ale nie pracował. Każda praca była "nie taka", nie na miarę jego "ambicji". To ja byłam tą, która zarabia i utrzymuje oboje, spłaca jego długi i myśli o przyszłości. Zgadnij czy jego rodzice to doceniali??? Kiedy się z nim rozstałam odetchnęli z ulgą, bo obraz mnie, jaki mieli z informacji synusia, był kiepski. Nie uruchomili mózgów, nie chcieli zauważyć rzeczy oczywistych. Nawet gdybym z nimi rozmawiała, to niczego by nie zmieniło, oni kochają swojego syna, mają swój własny świat, dziwny - owszem ale taki jaki sobie zbudowali. Widzą i wierzą w to co chcą, co jest dla nich wygodne. Z rodzicami twojej żony jest rozmowa nie zmieni niczego, nie otworzy im oczu. Natomiast tobie powinny się oczy otworzyć i powinieneś sobie zadać pytanie "co dalej?" "Jak będzie wyglądało nasze życie i czy będziemy szczęśliwi"Powinieneś naciskać żonę, nie angażując w to nikogo z rodziny, nie wchodź w jej rolę i nie próbuj powielać jej zachowań. Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 20 Odpowiedź przez Madzia92 2014-02-12 18:11:36 Madzia92 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: w trakcie nauki zaocznej Zarejestrowany: 2014-02-05 Posty: 1,998 Wiek: 24 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami A ja się dziwie jak można być z taką osobą...Powinniście to rozwiązać miedzy sobą ale skoro ona uważa się za 8 cud świata a innych traktuje kategorią przynieś podaj pozamiataj ( o a tam jest smuga i okruszek) to sorry....współczuje r 1750 g 46 cm szczęścia o imieniu Nadia Kocham najmocniej :* r 1700 g 47 cm synuś Fabianek :* 21 Odpowiedź przez grazynamaria 2014-02-12 18:49:33 grazynamaria Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 98 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:grazynamaria napisał/a:Jaka byłaby odpowiedź Twojej żony gdyby to przeczytała? Co miałaby na usprawiedliwienie? Co by potwierdziła a czemu zaprzeczyła? Jak sądzisz ?Jaka? A taka, że to nie jest tak, że źle to wszystko odczuwam, że jej rozmowy w taki sposób mnie traktujące są czymś normalnym (jej mama nadawała swojej matce na męża, babcia na dziadka itd) i nie widzi w tym niczego złego. Że się mylę, bo ona wcale mną i moją pracą nie pogardza, że nie umie tego inaczej okazać. Że jest tylko zdołowana tym, że nie ma pracy, że siedzi w domu z dala od swojego dawnego świata i takie tam. Szkoda tylko, że zawsze, gdy jej sugeruję, iż w związku rozmowy, nawet na trudne tematy, powinny być spokojne, że trzeba okazywać ciepło, serdeczność i wyrozumiałość - ona drwi z tego i uważa, że to banały. Jest opryskliwa, czepliwa i wciąż wybuchowa. I uważa, że takie są normalne relacje w związku. Widać tego się nauczyła w swoim rodzinnym Ci mogę podpowiedzieć? porozmawiaj z żoną szczerze i bądź konsekwentny w swoich czynach i słowach, psycholog też może Wam pomóc (tak sądzę). Jak ja kiedyś miałam problemy to postawiłam mężowi (była odwrotna sytuacja) ultimatum. Miał miesiąc na znalezienie mieszkania i wyprowadzkę. Postarał się w ciągu 2 tygodni. Ale to było tak dawno. Cokolwiek postanowisz najpierw przemyśl. Powodzenia 22 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-12 21:50:52 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Natanie, tylko nie daj sie rozwiesc, tu, na forum. Wiadomo, kazdy kto odpisuje ma dobre intencje, ale wydaje mi sie, ze za duzo jest (w ogole, wszedzie) podpowiedzi typu: idz do specjalisty. Nie jest to problem tak duzy, by brac specjaliste badz rozmawiac z psychologami. Ludzie nie z takimi problemami sie zmagaja i wychodza zwyciesko. Zamiast lazic po psychologach, pognaj zonke do roboty, skoro tak narzeka, ze siedzi w domu. Bedzie miala zajecie to i pierniczyc zmyslonych historii nie bedzie miec czasu. Niech sama tez zasuwa, skoro jej tak zle. A co do tesciow- skoro nie mieszkacie z nimi, a atmosfera jest napieta to po prostu powiedz wszystko, co Ci lezy na watrobie. Po co dusic w sobie zale? Niekiedy lepiej jest wszystko z siebie wyrzucic. A niech sie obrazaja. Z tesciami nie zyjesz tylko z zona. Ona sie obrazi? To nic, jej przejdzie. Chyba sie z Toba nie rozwiedzie, bo gdzie znajdzie drugiego takiego meza, ktory wszystko za nia zrobi? Moje zdanie jest takie: kawa na lawe, bez owijania w bawelne. Mam w rodzinie taka ciotke- ona zawsze mowi, co mysli. Nawet te najgorsze rzeczy. Jak jej sie cos nie podoba, to wiesz co? Kazdy, kto ja zna, ma do niej ogromny szacunek. Ludzie wiedza, ze nie da sobie w kasze napluc, ze czasem ma ostry jezyk, ale szanuja ja za szczerosc i nieowijanie w bawelne... Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 23 Odpowiedź przez agnik 2014-02-12 22:07:46 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Też jestem przeciwna rozmowie z teściami. Na co liczysz? Będziesz się tłumaczył, a oni niczym sąd mają rozpatrzyć kto ma racje. Twój problem powinieneś rozwiązać z żoną, to tu tkwi jego przyczyna a nie u teściów, nie jesteście dziećmi, żeby rodziców do tego mieszać. Dopiero jak doprowadzisz relację z żoną do porządku będzie można prostować wszelkie historię jakie zostały opowiedziane teściom. Moim zdaniem taka rozmowa doprowadzi do karkołomnej awantury, jeśli mają swoją córeczkę za święta to choćbyś nie wiem co zrobił to nie trafisz do nich. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 24 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-12 22:23:02 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-02-12 22:25:42) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami A ja mysle, ze rodzice juz dawno temu zostali wplatani w sytuacje miedzy malzonkami. Ech, my kobiety chcemy tak po "kulturalnemu" rozwiazywac problemy- rozmowa, tlumaczeniem, rozkladaniem psychiki na czynniki pierwsze. A czasami wystarczy porzadnie tupnac noga. Zona z tesciami obrabiaja mu tylek, a on ma rozmowami zalatwic sprawe? Przeciez autor pisal wyraznie, ze nie przynosi to zadnego efektu. Wiec moze pora przestac sie piescic? Natanie, zrobisz tak, jak sam uwazasz. Bron Boze nie zachecam Cie do wszczynania jakichs wojen rodzinnych, ale czasami trzeba stanowczo rozwiazywac sprawy. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 25 Odpowiedź przez agnik 2014-02-13 00:37:37 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Skoro żona lata na skargę do rodziców to komunikacja w związku kuleje, rozmawiać też trzeba umieć, ot co. Zachowanie żony trzeba skorygować, a co ma zrobić jak nie rozmawiać, przez kolano przecież jej nie przełoży?A teściowie są wplątani owszem, ale nawet jeśli dotrze go nich, że córunie ponosi fantazja to co to da? Nie u rodziców to obgada u przyjaciółki, mąż w dalszym ciągu gdzieś tam będzie tym od przyczyny potem niwelujmy pytałeś, żony dlaczego tak kłamie? GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 26 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 10:05:44 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-02-13 10:06:52) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Oczywiscie, ze trzeba umiec rozmawiac, ale tutaj do zony rozmowa nie dociera. Skad wiadomo, ze autor nie potrafi rozmawiac? A moze to zona nie potrafi sluchac? Mysle, ze trzeba jasno postawic jej wymagania: ja zarabiam, ty sprzatasz, gotujesz i nie spisz do poludnia. Jak nie bedziesz sie wywiazywac z obowiazkow zony to siegne po radykalniejsze kroki. Poskarzy sie tesciom? No i co? Skoro i tak juz maja przedstawiony zly obraz ziecia? To, co mysla tesciowie, autorze, nie powinno Cie obchodzic. Dla wlasnego zdrowia psychicznego nie przejmuj sie tym, co mysla inni. Wszystkim sie nie dogodzi. Musisz wplynac na zone, by przestala Cie oczerniac. Nic tak nie pomoze, jak swiadomosc, ze jestes na nia bardzo zly, ze jest Ci przykro. Ze zachowuje sie jak dziecko. To Twoja zona i masz prawo wymagac lojalnosci. Nie baw sie w poszkodowanego chlopczyka. Zachowaj sie jak facet. Pokaz, ze nie masz zamiaru tolerowac postepowania zony. Nie daj jej satysfakcji, ze Cie boli to, co ona wygaduje, a jedynie sprawia, ze przestajesz ja szanowac jako swoja partnerke. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 27 Odpowiedź przez 2014-02-13 10:23:33 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami agnik napisał/a:Skoro żona lata na skargę do rodziców to komunikacja w związku kuleje, rozmawiać też trzeba umieć, ot co. Zachowanie żony trzeba skorygować, a co ma zrobić jak nie rozmawiać, przez kolano przecież jej nie przełoży?A teściowie są wplątani owszem, ale nawet jeśli dotrze go nich, że córunie ponosi fantazja to co to da? Nie u rodziców to obgada u przyjaciółki, mąż w dalszym ciągu gdzieś tam będzie tym od przyczyny potem niwelujmy pytałeś, żony dlaczego tak kłamie?Pytałem. W odpowiedzi usłyszałem, że to ja fantazjuję i wypaczam, że ona nie kłamie ani nie ubarwia, że to normalne mówić takie rzeczy. Na mój zarzut, że te jej opisy są tendencyjne, że tylko złe sprawy przekazuje, robiąc z czegoś drobnego prawdziwą masakrę, a pomija milczeniem jakieś pozytywy - nadal obstawała przy swoim. Nawet wczoraj ten temat wałkowaliśmy, ale rozmowę zakończyłem nagle widząc, w jaką wściekłość popada. I tak za każdym razem. Czy potrafilibyście rozmawiać z kimś, kto w rozmowie podnosi na Was głos, kto zaczyna Was przedrzeźniać, posuwa się do ironicznych uwag, wyszydzania i pogardliwych uśmiechów? Ja nie umiem... Wielokrotnie mówiłem jej, że umiejętność rozmowy, spokojnej, rzeczowej, z zachowaniem szacunku do rozmówcy (nawet, gdy mamy odmienne zdanie) - to podstawa. Wówczas da się obgadać każdy problem, mamy - widząc i czując chęć porozumienia - jakieś szanse. Dla niej to nie jest skończyłem "rozmowę" nagle, zadając jej pytanie: czy zdaje sobie sprawę z tego co właśnie robi? A co robiła? W rozmowie wciąż podnosiła głos (co chwilę ją hamowałem), a gdy zaczęła ręką w złości uderzać w stół - potrafię już tak... To nie jest rozmowa. Wiele razy uświadamiałem jej, że nawet w rozmowie traktuje mnie jak znienawidzonego wroga, jak kogoś, kogo musi zniszczyć, upokorzyć, zakrzyczeć. Niestety, nie pozwalam na to, nie jestem spolegliwy. Mimo, że spokojny i opanowany - nie jestem rozmowy miały miejsce wiele razy i za każdym tak to jest chyba na każdym chyba kroku, bo nawet potrafiła nadawać na mnie i zdradzać moje prywatne sprawy swoim znajomym, oczywiście te negatywne. To dla mnie przykre, że własna małżonka takie ma do mnie wiem już sam, co dalej. Z każdym dniem coraz głośniej w myślach powtarzam sobie: skończyć to małżeństwo... 28 Odpowiedź przez 2014-02-13 10:34:44 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiEwika99, wiem. Zaczynam mieć wątpliwości teraz, czy ta rozmowa z teściami miałaby sens? Wyszłoby na to, że musiałbym się niby tłumaczyć, wyjaśniać. Jak winny. I musiałbym obnażać wszystko, upokarzając tym samym żonę, bo wymagałoby to przykładów na jej zachowania. Od pewnego czasu wpisuję sobie w telefonie, w kalendarzu takie zdarzenia. To żenujące, wiem, ale nie będąc małostkowy szybko zapominałbym o tych sytuacjach i nie miałbym żadnych argumentów. Teraz już się uzbierało tego trochę. Jednak czuję obrzydzenie do korzystania z tego zbioru. Chyba zostawię wszystko jak jest. Bez zabawy w "uświadamianie" teściów. Parę razy sygnalizowałem małżonce, że tak mnie przedstawiając wpływa jednocześnie na ewentualne "pomocne"porady swojej matki. Bo ma już wypaczony obraz naszych są tego efekty...Niedawno nasze małżeństwo znów stanęło na ostrzu noża, już była mowa o rozwodzie. Żona oczywiście się od razu poskarżyła mamie, że wraca do nich... Jaka reakcja mamy? Wydawać by się mogło, że ktoś życzliwie i pozytywnie nastawiony w takiej sytuacji zasugeruje nawet wspólną, łagodzącą rozmowę, podjęcie jakichś prób ratowania itd. Reakcja: mama martwiła się o telewizor, który nam kiedyś dała... Żeby córka nie zostawiała mi go. 29 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 11:22:20 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Twoja zona to duze dziecko. Nie bede Ci pisala, bys zostawil zone- takie decyzje sa zbyt odpowiedzialne. Kidys, na tym wlasnie forum, doradzalam pewnemu mezczyznie, by zostawil swa niedojrzala zone. Ale poszlam po rozum do glowy- jakie mam prawo tak pisac? To jest za powazna sprawa, by ot tak, komus tak doradzic. Ja bede zyc dalej, nic sie w moim zyciu nie zmieni, za to w Twoim moze sie zmienic duzo. I to nie musi sie zmienic na lepsze. Az takich radykalnych krokow nie doradzam nikomu, bo to jego zycie. Mozesz co najwyzej zone postraszyc, a co zrobisz to juz inna sprawa. Natomiast w dalszym ciagu mysle, ze to w tesciach tez jest duzy problem. Powinienes z nimi porozmawiac. I nie boj sie uzyc argumentu, ze przez ich "rady" rozwala sie Wasze malzenstwo. Bo to prawda. Nie musisz sie tlumaczyc, skoro nie czujesz sie winny. Przyszla mi do glowy jeszcze jedna mysl: a moze by tak zagrac bronia Twojej zony? Moze tym razem to Ty "obgadaj" ja przy znajomych, nawet w jej obecnosci. Skrytykuj ja za cos. Zacznij zachowywac sie jak ona. Moze i nie jest to zbyt eleganckie, ale jesli by mialo przyniesc skutek, to dlaczego nie? Warto probowac wielu metod. Zreszta skoro Twoja zona moze, to dlaczego Ty masz miec jakies obiekcje? Skrupuly nie sa teraz Twoim zwolennikiem. Zastanow sie nad ta metoda. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 30 Odpowiedź przez Madzia92 2014-02-13 11:48:56 Madzia92 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: w trakcie nauki zaocznej Zarejestrowany: 2014-02-05 Posty: 1,998 Wiek: 24 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami zagrania bronią twojej żony POPIERAM:) bądź taki sam jak ona są dwa wyjścia albo oboje się rozejdziecie albo ona zacznie się zastanawiać co jest grane i czy aby nie pali jej się grunt pod nogami co może wpłynąć na nią motywująco ....powodzenia r 1750 g 46 cm szczęścia o imieniu Nadia Kocham najmocniej :* r 1700 g 47 cm synuś Fabianek :* 31 Odpowiedź przez agnik 2014-02-13 12:00:32 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Pozostaję więc pytanie do autora, czy faktycznie jest o co walczyć? Skoro już padają propozycję rozwodu, nie piszesz nic o dzieciach więc zakładam, że ich nie posiadacie, więc może to jest najlepsze wyjście, skoro żona nieustannie Cie oczernia i nic nie rokuje na poprawę tej sytuacji. Oczywiście możecie dalej się ze sobą męczyć, ona dalej może skarżyć się mamie czy komukolwiek innemu ale w imię czego masz to wszystko znosić? GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 32 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 12:24:12 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-02-13 12:27:03) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Bez obrazy, ale mysle ze z tym rozwodem to przesada. To co z tego, ze padly propozycje rozwodu? De facto, od ludzi, ktorzy wiedza o zyciu autora tyle, ile on sam zechcial opisac. Znamy tylko TEN JEDYNY problem, o czyms wiecej nie mamy zadnego pojecia, bo nie da sie opisac calego malzenskiego zycia w krotkim poscie. Autorze, ludzie na forum potrafia bardzo wesprzec na duchu, niekiedy dadza cenne rady, ale i nikt tak szybko Cie nie rozwiedzie jak oni wlasnie . Nie pisze tego ze zlosliwosci. Zauwazylam jedna tendencje na forum: ze ludzie chetnie sie rozwodza i rownie chetnie biora kredyty. Tyle ze rozwodzic sie kaza komu innemu, a i kredyty biora na czyjes konto. A sami w takich sytuacjach by tak nie postapili. Latwo komus napisac: rozwiedz sie, bo to nie chodzi o jego zycie. Nawet tej osoby nie zna, ktora chce rozwiesc. Tak samo z kredytami. Gdy ktos pisze, ze np. mieszka z tesciami i sie nie dogaduja to ludzie pisza zaraz: wez kredyt. No chwila chwila, przeciez ja doskonale wiem o istnieniu takiej mozliwosci jak kredyt, ale w przeciwienstwie do doradzajacych, znam tez swoja sytuacje finansowa i wiem, czy mnie na kredyt stac czy tez nie. Tak wiec mysle, ze rady takiego kalibru nie powinno sie udielac osobom, o ktorych, tak naprawde, niewiele wiemy. Bo mozna niezle komus spaprac zycie. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 33 Odpowiedź przez 2014-02-13 12:50:23 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiEwika99, masz rację. Daleki jestem mimo wszystko od tak radykalnej decyzji, aczkolwiek - w emocjach - nie raz w ten sposób myślałem. Co ciekawe, żona także i myślała i niejednokrotnie sama sugerowała, że jak mi jej zachowanie nie odpowiada, to mogę się rozwieść. Nie wykluczam tej opcji, ale traktuję to jako ostateczność, jako akt desperacji i objaw instynktu samozachowawczego. Ostatnia nasza ostra rozmowa zakończyła się pakowaniem żony... Przerwałem jej i zasugerowałem, że spakować i wyjść z tego małżeństwa zawsze zdąży. Z widoczną ulgą przestała składać swoje rzeczy. Ale niewiele to dało, bo atmosfera i jej zachowania (obgadywanie) trwa jak widzimy nie należę do tych, którzy łatwo poddają się, więc i rozwód to coś, co traktuję jako ostateczność. 34 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 13:01:48 Ostatnio edytowany przez Ewika99 (2014-02-13 13:02:41) Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Ewika99, masz rację. Daleki jestem mimo wszystko od tak radykalnej decyzji, aczkolwiek - w emocjach - nie raz w ten sposób myślałem. Co ciekawe, żona także i myślała i niejednokrotnie sama sugerowała, że jak mi jej zachowanie nie odpowiada, to mogę się rozwieść. Nie wykluczam tej opcji, ale traktuję to jako ostateczność, jako akt desperacji i objaw instynktu samozachowawczego. Ostatnia nasza ostra rozmowa zakończyła się pakowaniem żony... Przerwałem jej i zasugerowałem, że spakować i wyjść z tego małżeństwa zawsze zdąży. Z widoczną ulgą przestała składać swoje rzeczy. Ale niewiele to dało, bo atmosfera i jej zachowania (obgadywanie) trwa jak widzimy nie należę do tych, którzy łatwo poddają się, więc i rozwód to coś, co traktuję jako nastepnym razem, gdy zona bedzie sie pakowac, to jej nie powstrzymuj. Pojedzie do rodzicow, przemysli i wroci. Bo chyba nie bedzie siedziec u nich na garnuszku, skoro nawet pracy nie ma? Takie pakowanie sie to raczej demonstracja. "Patrz, do czego doprowadziles! Nie zalezy mi na naszym zwiazku, nie boje sie odejsc!" A tak naprawde tylko spoglada spod oka i prosi w duchu bys ja zatrzymal. I wtedy wychodzi na to, ze Tobie zalezy, a ona ma wszystko w d...e. Jest gora, bo okazala sie silniejsza i to Ty prosiles, by zostala. No wiec laskawa malzonka zostanie, ulegnie. A sprobuj jej nie zatrzymac, zobaczysz, ze bedzie sie ociagac z wyjsciem. Malo tego- zaproponuj, ze ja odwieziesz do rodzicow/hotelu/klezanki. I wyjdz. Nie pokazuj, ze Ci zalezy. Zaraz zmieknie. Nawet jak pojedzie, to predko wroci. Jestem kobieta, wiem co pisze:). Raz nawet probowalam zaszantazowac meza wyprowadzka, a on postapil doslownie tak, jak opisalam:). Lyso mi sie zrobilo i zaprzestalam takich glupich metod. Tylko ze nam poszlo o pierdole. Dzisiaj sie z tego smiejemy:) Ty masz powazniejszy problem. Musisz byc twardy i nie daj sie wpedzic w poczucie winy. Nic tak nie zmiekczy kobiety, jak facet, na ktorego nie dzialaja nasze sztuczki Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 35 Odpowiedź przez 2014-02-13 13:15:29 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiJuż miałem taką akcję... Jesienią. Poszło o to, że ...kupiłem nieodpowiedni chleb. Gdy wracałem z pracy, zadzwoniła, abym kupił po drodze chleb. Owszem, kupiłem. Ale ostatni, mocniej spieczony (ja akurat wolę wręcz spalone). Gdy wróciłem miała pretensje, że kupiłem taki przypieczony... Mnie trudno wyprowadzić z równowagi - tak też i tym razem spokojnie wyjaśniłem, że o takiej godzinie (17) trudno już kupić inny... Na jej dalsze wyrzuty, że mogłem wziąć innego gatunku, czy zadzwonić do niej i spytać czy taki kupić odparłem, że jestem już na tyle dużym chłopcem, że nie czuję potrzeby o takie pierdoły dzwonić i pytać się - to raz, a dwa, że siedząc cały dzień w domu i mając czas - sama mogła ruszyć się i pójść wcześniej do sklepu (dwa rzuty beretem) by kupić taki jaki sobie wymarzyła. Wywiązała się awantura jak zwykle (awantura, potrzebne wyjaśnienie: ja spokojny i rzeczowy, co chwilę ją stopujący, ona narwana, rozeźlona, rzucająca słowami, podnosząca głos, ze wściekłą miną i zabójczym, w sensie morderczym, spojrzeniem), która skończyła się jej telefonem do rodziców, by po nią przyjechali. Spakowała się w toboły i pojechała do domu rodzinnego. Ja spokojnie, bez słowa na to patrzyłem, nic nie pomogłem tylko sobie grałem na kompie Po tygodniu wróciła skruszona, niepewna jak ją przyjmę...Tym razem i ja i ona wiemy, ze taka wyprowadzka, takie wyjście będzie już bez powrotu. Więc i zdając sobie z tego sprawę, tego nie chcę jako formy gry... 36 Odpowiedź przez Joga 2014-02-13 13:19:32 Ostatnio edytowany przez Joga (2014-02-13 13:23:02) Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ewika99 napisał/a:Bez obrazy, ale mysle ze z tym rozwodem to przesada. To co z tego, ze padly propozycje rozwodu? De facto, od ludzi, ktorzy wiedza o zyciu autora tyle, ile on sam zechcial opisac. Znamy tylko TEN JEDYNY problem, o czyms wiecej nie mamy zadnego pojecia, bo nie da sie opisac calego malzenskiego zycia w krotkim poscie. Autorze, ludzie na forum potrafia bardzo wesprzec na duchu, niekiedy dadza cenne rady, ale i nikt tak szybko Cie nie rozwiedzie jak oni wlasnie . Nie pisze tego ze zlosliwosci. Zauwazylam jedna tendencje na forum: ze ludzie chetnie sie rozwodza i rownie chetnie biora kredyty. Tyle ze rozwodzic sie kaza komu innemu, a i kredyty biora na czyjes konto. A sami w takich sytuacjach by tak nie postapili. Latwo komus napisac: rozwiedz sie, bo to nie chodzi o jego zycie. Nawet tej osoby nie zna, ktora chce rozwiesc. Tak samo z kredytami. Gdy ktos pisze, ze np. mieszka z tesciami i sie nie dogaduja to ludzie pisza zaraz: wez kredyt. No chwila chwila, przeciez ja doskonale wiem o istnieniu takiej mozliwosci jak kredyt, ale w przeciwienstwie do doradzajacych, znam tez swoja sytuacje finansowa i wiem, czy mnie na kredyt stac czy tez nie. Tak wiec mysle, ze rady takiego kalibru nie powinno sie udielac osobom, o ktorych, tak naprawde, niewiele wiemy. Bo mozna niezle komus spaprac zycie. To prawda, że na forum wiemy o problemie tyle co autor napisał więc jest to wersja jednostronna ale zakładam, że autor nie koloryzuje i nie przerysowuje zachowania żony. Co do "rozwodzenia" ja nie jestem zwolenniczką trwania za wszelką cenę w związku, jeśli jest do doopy a tutaj ewidentnie jest. Myślę tutaj nie o tym, że zona nie pracuje i nie interesuje mnie co robi albo czego nie robi w ramach "obowiązków" domowych. Bardziej przyglądam się tutaj relacjom w związku i widzę, brak szacunku, nieumiejętność rozmowy, niedojrzałość i dużo złych się udzielać rad uwzględniając własne doświadczenia. Miałam trochę podobnie i wiem, że na dłuższą metę w takim związku funkcjonować się nie da. Ja odeszłam, nie było co prawda ślubu ale to akurat duży plus. Po ślubie trudniej się rozstać ale prawdziwy problem pojawia się kiedy są dzieci. Teraz jeszcze można, on oddaje jej telewizor ona się pakuje i spotykają się w sądzie - dużo emocji ale sytuacja dość prosta. Ewika99 skoro ktoś pisze o problemie na forum to dostaje różne odpowiedzi i musi z nich "wybrać" to co będzie dla niego dobre. Zarzucasz nam, że radzimy nic nie wiedząc o prawdziwym życiu autora, dokładnie to samo można powiedzieć o Tobie, nie jesteś lepsza bo radzisz mu, żeby trwał - nie świadczy to o tym że życzysz mu dobrze a ja sugerując terapię albo rozstanie życzę mu wrednie źle. Polemizowałabym tutaj na temat intencji....Czym dla autora jest małżeństwo i jak je sobie wyobraża??? Czy chociaż kilka elementów z jego "wizji" małżeństwa pokrywa się z tym co ma?Ja nadal uważam, że dorośli ludzie SAMI rozwiązują swoje problemy, ewentualnie z pomocą specjalisty. Skoro żona problemu nie widzi i do psychologa nie pójdzie to gzdie jest sens tego wszystkiego??? Czekanie na cud i cudowne przemienienie jest stratą czasu swojego i jej, jeśli stoisz w miejscu to się cofasz. Problemy trzeba rozwiązywać a nie udawać, że ich nie Napisz może co jest takiego wartościowego w waszych relacjach i podaj argumenty dla których chcesz trwać przy żonie. Pomijając fakt, spędzonego czasu przed ślubem i nie uzywając jako argumentu samego sakramentu. Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 37 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 13:28:29 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ciezka ta Twoja zona. Nie potrafi panowac nad emocjami. Taka mysl mnie naszla: ja sie tak zachowuje przed okresem. Wtedy biedny ten moj maz. . Obrywa mu sie za wszystko i za nic. No ale ciezko w przypadku Twojej zony posadzac ja o stale trwajaca menstruacje;). To zart, tak dla rozluznienia atmosfery. Jak myslisz, jakby zareagowala, gdybys pokazal jej ta strone? Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 38 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 13:42:24 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Joga, przeciez nie pialam bezposrednio do Ciebie. Ja tez nie jestem zwolenniczka trwania w zwiazku ponad wszystko. Co to, to nie. Uwazam jednak, ze za malo wiemy o malzenstwie autora, by podpowiadac mu od razu rozwod. Moze, gdyby zechacial wiecej napisac... Ale tak od razu? Takie glosy sie przeciez pojawily. Jezeli taka sytuacja trwa od zawsze, badz od dawna, jezeli zona nie chce poprawic relacji, to logicznym jest, ze lepiej w takim zwiazku nie tkwic. Zauwaz jedno- oni sa w zwiazku od niedawna. To moze byc etap docieania sie. Moze zona nie potrafi tak od razu wejsc w role lojalnej malzonki? Na poczatku malzenstwa przewaznie tak jest, ze czesto sie wraca do domu rodzinnego, ze o rady pyta sie rodzicow, ze w duzej mierze sie slucha tego, co mowi mama. Co innego obgadywanie. Tutaj jest to nie fair wobec wspolmalzonka i tutaj trzeba szukac rozwiazania. Gdy zona odetnie pepowine, przestanie sluchac mamusi, to i obgadywac nie bedzie. A zeby nie obgadywala i sie nie nudzila to trzeba ja zagonic do wykonywania OBOWIAZKOW. Bo to, ze sprzatnie i ugotuje pracujacemu mezowi to jej z.....y obowiazek- przepraszam za wyrazenie. Miedzy czasie trzeba popracowac nad komunikacja. Autor pisze, ze rozwodu nie chce, a wiec jeszcze jakiejs ogromnej tragedii nie ma i widzi szanse dla swojego malzenstwa. Problemem jest jego zona. To ja trzeba "zresocjalizowac". Joga, wypraszam sobie insynuacje, ze zle zycze autorowi. Ja o Tobie ani o nikm tutaj w ten sposob nie napisalam. Po prostu zanim sie komus napisze: rozwiedz sie, trzeba sie zastanowic. Trzeba znac druga wersje wydarzen, ze tak powiem. Nie sztuka jest sie rozwiesc. Sztuka jest zyc ze soba, by do tego rozwodu nie doszlo. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 39 Odpowiedź przez 2014-02-13 14:06:46 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecamiNie kłóćcie się, Drogie Panie, nie jest to aż tak istotne. Wiadomo, że czytając o podobnych sytuacjach i czując zwątpienie autora czy autorki - pierwszą myślą jest sugestia uwolnienia się z czegoś tak dołującego i że nawet i takie, wprost, rady by się rozwieść są dobre. Bo to też przecież jest rozwiązaniem. To już od poczucia wartości - jakby nie patrzeć - własnego małżeństwa czy związku zależy, czy taka radykalna decyzja zostanie podjęta. Sam fakt, że ktoś, podobnie jak i ja sam, tutaj pisze o swoim problemie świadczy, że szuka pomocy przed katastrofą jaką jest rozstanie, że daje sobie, partnerowi i związkowi nadal dzieci nie mamy jeszcze, małżeństwem jesteśmy dopiero niecały rok. Ja mam za sobą już dłuższy, wolny związek, żona raczej sobie sprawę i na to biorę ogromną poprawkę rozpatrując nasz relacje, że rzeczywistość (małżeństwo, wyprowadzka z domu rodzinnego, zmiana środowiska itp.) ją najnormalniej przerosła - stąd poczucie zagubienia, zagrożenia nawet i złości. Być może. I mam nadal nadzieję, że "pępowinę" w końcu przetnie. Póki co, ją wzmocniła wybierając u operatora telefonu komórkowego roczne, darmowe połączenia z jednym z kim?No właśnie... 40 Odpowiedź przez agnik 2014-02-13 14:13:44 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ewika99 docierać to się można względem domowych obowiązków i podziału zdań, a nie gdy jeden małżonek nie szanuję drugiego. Skoro staż jest krótki to może decyzja o małżeństwie została podjęta zbyt pochopnie. A jeśli tak się stało to lepiej się wycofać zanim pojawi się wspólne dziecko, kredyt na dom i samochód, wtedy będzie dużo więcej powiązań trzymających małżonków razem. Ratować trzeba jeśli jest co, jeśli nie ma należy w miarę kulturalnie się rozstać. Decyzja, która drogą podążać należy do co tak naprawdę łączy Cię z żoną, skupmy się teraz trochę na tych pozytywach, skoro wiemy w czym tkwi problem. Jak wyglądał wasz związek wcześniej, jak długo się spotykaliście przed ślubem, czym decyzja o małżeństwie była podyktowana, czy mieszkaliście razem przed ślubem, czy dopiero po, jaka jest różnica wieku między wami. Może mając bardziej naświetloną sytuacje, ktoś napiszę coś pożytecznego GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 41 Odpowiedź przez Joga 2014-02-13 14:34:03 Ostatnio edytowany przez Joga (2014-02-13 14:34:41) Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami agnik napisał/a:Ewika99 docierać to się można względem domowych obowiązków i podziału zdań, a nie gdy jeden małżonek nie szanuję drugiego. Skoro staż jest krótki to może decyzja o małżeństwie została podjęta zbyt pochopnie. A jeśli tak się stało to lepiej się wycofać zanim pojawi się wspólne dziecko, kredyt na dom i samochód, wtedy będzie dużo więcej powiązań trzymających małżonków razem. Ratować trzeba jeśli jest co, jeśli nie ma należy w miarę kulturalnie się rozstać. Decyzja, która drogą podążać należy do co tak naprawdę łączy Cię z żoną, skupmy się teraz trochę na tych pozytywach, skoro wiemy w czym tkwi problem. Jak wyglądał wasz związek wcześniej, jak długo się spotykaliście przed ślubem, czym decyzja o małżeństwie była podyktowana, czy mieszkaliście razem przed ślubem, czy dopiero po, jaka jest różnica wieku między wami. Może mając bardziej naświetloną sytuacje, ktoś napiszę coś pożytecznego Dokładnie! napisz jakie są pozytywy co takiego super jest w Twojej żonie, waszym związku, poza samym uczuciem, że warto trwać i że w ogóle zdecydowałeś się na ślub (jak już rozbebeszać to na czynniki pierwsze )Ewika99 odpowiedziałam bo jestem jedną z osób, które jeśli autor nie dogada się z żoną, sugerują rozstanie. Nie obraziłam się, nie traktuj mojego posta jako ataku, pokazuję ci inną stronę sytuacji Natan75 nikt się nie kłóci to tylko dyskusja Ewika99 napisał/a:Moze zona nie potrafi tak od razu wejsc w role lojalnej malzonki? Na poczatku malzenstwa przewaznie tak jest, ze czesto sie wraca do domu rodzinnego, ze o rady pyta sie rodzicow, ze w duzej mierze sie slucha tego, co mowi mamaNajpierw wchodzi się w rolę lojalnej partnerki, później narzeczonej a później żony i to dzieję się "samo, to proces naturalny, jeśli kobieta ma z tym problem to nie dojrzała do zakładania to co cudownego poza wyglądem, uczuciem i sakramentem jest w tej obgadywanej tutaj "białogłowie"?????? Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 42 Odpowiedź przez 2014-02-13 14:50:38 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Joga napisał/a:No to co cudownego poza wyglądem, uczuciem i sakramentem jest w tej obgadywanej tutaj "białogłowie"?????? Fakt, to obgadywanie. Tyle, że jednak anonimowe, a moja małżonka nie będzie potem z nikim tu się spotykać i czuć się nieswojo, jak ja przed ślubem parę lat razem. Czasem żona "pobywała" u mnie dłużej, trzy dni-tydzień. Ale raczej nic nie wskazywało wówczas, by była tak niemiła. Różnica wieku? Dziesięć lat. Co cudownego? Joga, zadałaś mi ćwieka... Uczucie? No bo jest, przynajmniej z mojej strony. Nie trzymałbym się tak tego małżeństwa nic nie czując do żony. Mam za sobą już trudne rozstania w przeszłości i zaprawiony w tym jestem Czy fakt istnienia "uczucia" nie wystarcza by walczyć o małżeństwo? Fakt, jeśli zauważa się, że tego brakło po drugiej stronie - walka traci sens. 43 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 14:52:18 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami agnik napisał/a:Ewika99 docierać to się można względem domowych obowiązków i podziału zdań, a nie gdy jeden małżonek nie szanuję drugiego. Skoro staż jest krótki to może decyzja o małżeństwie została podjęta zbyt pochopnie. A jeśli tak się stało to lepiej się wycofać zanim pojawi się wspólne dziecko, kredyt na dom i samochód, wtedy będzie dużo więcej powiązań trzymających małżonków razem. Ratować trzeba jeśli jest co, jeśli nie ma należy w miarę kulturalnie się rozstać. Decyzja, która drogą podążać należy do co tak naprawdę łączy Cię z żoną, skupmy się teraz trochę na tych pozytywach, skoro wiemy w czym tkwi problem. Jak wyglądał wasz związek wcześniej, jak długo się spotykaliście przed ślubem, czym decyzja o małżeństwie była podyktowana, czy mieszkaliście razem przed ślubem, czy dopiero po, jaka jest różnica wieku między wami. Może mając bardziej naświetloną sytuacje, ktoś napiszę coś pożytecznego Agnik, przeciez autor pisze, dosc wyraznie, ze z zona nie dogaduja sie, jesli chodzi o obowiazki domowe. Tutaj jest rowniez duzy problem. Chociazby opisana sytuacja z chlebem. Jest to dosc wazne, bo jezeli nie omowi sie dokladnie obowiazkow- co i kto robi, to potem sa wzajemne klotnie i pretensje. I o to mi chodzi. Ze trzeba sie dotrzec we wszystkich sferach. Na przyklad brat mojego meza i jego zona sa najbrdziej udanym i zgodnym malzenstwem, jakie znam. Nie kloca sie, wszedzie razem wychodza, chociaz sami rowniez i jedno drugiemu problemow nie robi, szanuja, jedno jest lojalne wobec drugiego. Naprawde. A moja tesciowa opowiadal mi, ze jak byli mlodzi to w klotni bratowa potrafila za mezem nozem rzucic (tak zeby nie trafic oczywiscie ). Ktos napisze: co to za zona. A ja odpowiem: jedna z lepszych. Kwestia dotarcia sie. Dzisiaj oboje maja ponad 40 lat i widac, ze sie kochaja. I jedno bez drugiego zyc nie moze. Na poczatku malzenstwa przewaznie sa spory, klotnie, kazdy chce pokazac, ze to on bedzie tym "rzadzacym". Oczywiscie nie bronie zony autora, bo tu ewidentnie jest jej wina, ale poniekad tlumaczy ja to, ze jest mloda mezatka. Nie daje jej przyzwolenia na obgadywanie meza, bo to jest w ogole ponizej pasa, ale nie dziwie sie, ze czesto dzwoni badz jezdzi do rodzicow. Co nie przyzwala jej na obrabianie tylka wlasnemu mezowi. Osobiscie nie jestem za tym, by o wszystkich swoich sprawach opowiadac rodzicom. Sa jakies granice intymnosci. Niektore rzeczy powinny pozostac pomiedzy malzonkami. I zeby nie bylo, ze tak czepilam sie tych obowiazkow domowych- kwestia komunikacji jest rowniez bardzo istotna. Autor powinien ustalic z zona, czy oboje patrza w jedna strone, jezeli chodzi o ich malzenstwo? Interesuja mnie rowniez Twoje relacje z tesciami: czy zawsze byly wrogie? Czy tesciowie mieli cos przeciwko Waszemu malzenstwu? Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 44 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 15:10:40 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Piszesz o uczuciach... Ale Twoja zona musiala do Ciebie cos czuc, skoro za Ciebie wyszla? Nie sadze, by to byla jakas zimna kalkulacja z jej strony. Czegos brakuje jednak w Waszym zwiazku? Zaufania? Bo dlaczego Twoja zona woli problemy omawiac z rodzicami zamiast z Toba? Bo ze lojalnosci i uczciwosci brakuje, to jest ewidentne- masz dowody w postaci rewelacji wymyslanych na Twoj temat. A moze Twoja zona to po prostu taki typ? Jezeli chodziloby o faceta to napisalabym "maminsynek". A jak opisac Twoja zone? Coreczka rodzicow jest chyba najodpowiedniejsze. W takich wypadkach najczesciej sugeruje sie odciecie pepowiny, tylko ze ta pepowine powinna odciac Twoja zona. Ty mozesz jej co najwyzej podac nozyczki. Ciezko jest odciagnac meza od maminego cycusia, w przypadku zony jest to zapewne co najmniej tak samo trudne... Masz kilka opcji: sie rozwiesc (nie macie dzieci, co ulatwia sytuacje), ale dla mnie to by byla ostatecznosc gdyby wszystkie inne metody zawiodly; probowac zagrac w taki sam sposob, jak zona- metoda zawstydzenia zony; wygarnac jej i tesciom, co Ci lezy na watrobie-skutki niewiadome; spokojnie tlumaczyc, prosic, zachecac do pracy nad soba i relacjami miedzy Wami- skutki raczej marne, bo metoda juz wyprobowana, ale zawsze mozna z uporem maniaka probowac dalej, az efekt bedzie - jednak jest ryzyko, ze wyczerpiesz swoje poklady cierpliwosci i wtedy dosc szybko zastsujesz opcje nr. 3 pogodzic sie z charakterkiem zony, byc dalej "zlym" zieciem i miec dalej w domu male piekielko...Od Ciebie zalezy, co wybierzesz. Moze sa jeszcze jakies inne rozwiazania. Warto sie zastanowic. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 45 Odpowiedź przez Joga 2014-02-13 15:11:22 Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Co cudownego? Joga, zadałaś mi ćwieka... Uczucie? No bo jest, przynajmniej z mojej strony. Nie trzymałbym się tak tego małżeństwa nic nie czując do żony. Mam za sobą już trudne rozstania w przeszłości i zaprawiony w tym jestem Czy fakt istnienia "uczucia" nie wystarcza by walczyć o małżeństwo? Fakt, jeśli zauważa się, że tego brakło po drugiej stronie - walka traci ci trochę, opisując mój związek Oprócz uczucia jest szacunek, zaufanie, wzajemne wsparcie, współpraca, takie same priorytety, podobne że na męża ZAWSZE mogę liczyć, że gdybym poprosiła, żeby na piechotę za mną na księżyc poszedł to pójdzie bez marudzenia, jeśli będę miała taka potrzebę. Wsparcie tzn że bez względu co wymyślę, że chciałabym zrobić on będzie mi pomagał dopingował i nigdy nie podetnie mi skrzydeł wątpiąc we mnie czy sens tego co robię. To oczywiście dlatego, że ufa mi w 100% i wie, że zanim się do czegoś zabiorę MYŚLĘ i analizuję, że nie podejmuje pochopnych decyzji. Jaki jest mój mąż??? Mądry, dojrzały, inteligenty, dobre serducho, ma poczucie humoru i jest pracowity, poukładany. Jest ideałem (dla mnie oczywiście) A jaki jest nasz związek??? Ja jestem ekstrawertyczką, energiczna i działająca dla mnie nie ma rzeczy nie mozliwych on jest dopełnieniem spokojny, rzeczowy, konkretny introwertyk, ja go uczę rozmawiać, uczę też asertywności on mnie stopuje, on uczy mniej emocjonalnie podchodzić do życia (wiadomo kobieta to chodzące emocje) Nigdy nie sprawił mi przykrości, słowem lub zachowaniem. Jest tak fajnie w naszym związku, że nawet nie wiedziałam, że tak fajnie może to teraz wymieniaj ty .....:D Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 46 Odpowiedź przez 2014-02-13 15:13:28 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ewika99 napisał/a:Interesuja mnie rowniez Twoje relacje z tesciami: czy zawsze byly wrogie? Czy tesciowie mieli cos przeciwko Waszemu malzenstwu?Ewika, nie były i nie są wrogie. Niby są ok, stosunki są poprawne, ale. Ale czuję, że w powietrzu wisi coś, jakiś żal, jakieś obwinianie mnie za to, że ich córka nie czuje się szczęśliwa. Myślę, że to całe obgadywanie mnie, przedstawianie jakie funduje moja żona tak zadziałało. Normalnie duszę się przy nich i z trudem powstrzymuję się od zagajenia rozmowy na temat. Nie utrzymywałbym kontaktu z kimś wrogo do mnie nastawionym i już. Tu tego nie ma, ale nie ma także z ich strony chęci poznania moich wersji, o których wiedzą od córki. Wiem też, że już chyba tylko kwestią czasu jest wrogie mnie potraktowanie. Bo muszę być chyba ostatnim gnojkiem, że tak niszczę ich córkę i zatruwam jej życie, że ona biedna szuka ratunku u nich i stale na mnie żali się czy nadaje. Wrogości z ich strony nie ma, wręcz są trochę zdziwieni, że jakoś ja zaczynam się wycofywać z kontaktów z nimi. Ale czując na sobie ich ciężkie, skrywane spojrzenia, czując czasem niezręczne milczenie - czuję się tam trochę persona non grata... 47 Odpowiedź przez 2014-02-13 15:18:46 Ostatnio edytowany przez (2014-02-13 15:20:39) Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Joga napisał/a:No to teraz wymieniaj ty .....:DNiestety, odpadam tutaj i mówię: pass. Z zazdrością przeczytałem Twoje słowa o mężu. Widać nie zasługuję na podobny opis ze strony mojej żony. I nie dlatego, że jestem wobec mojej małżonki zupełnie inny niż Twój wobec Ciebie. W swojej zarozumiałości napiszę, że być może i byłbym (byłbym) podobny, gdyby moja żona potrafiła i chciała to dostrzec... 48 Odpowiedź przez Joga 2014-02-13 15:29:29 Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Joga napisał/a:No to teraz wymieniaj ty .....:DNiestety, odpadam tutaj i mówię: pass. Z zazdrością przeczytałem Twoje słowa o mężu. Widać nie zasługuję na podobny opis ze strony mojej żony. I nie dlatego, że jestem wobec mojej małżonki zupełnie inny niż Twój wobec Ciebie. W swojej zarozumiałości napiszę, że być może i byłbym (byłbym) podobny, gdyby moja żona potrafiła i chciała to dostrzec...natan75 nie odpadasz i nie pasujesz bo prosiłam, żebyś napisał coś dobrego o swojej żonie prośbę ponawiamps. poza tymi "plusami" mamy kilka wad ja i mój mąż ale sa one tak drobne i mało znaczące, że nie stanowią problemu w zyciu codziennym. Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 49 Odpowiedź przez Czarna Kotka 2014-02-13 15:41:13 Czarna Kotka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-18 Posty: 1,813 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Niestety wziąłeś za żonę trutnia i bomisia (bo mi się należy), uzależnionego od poczucia pokrzywdzenia (cokolwiek się nie wydarzy, ona jest tą pokrzywdzoną).Pogoń do roboty, a na zarzuty jaka to ona jest zmęczona, niech pokaże EFEKTY swojej do Waszych rozmów, nagraj jedną. Potem puść i zapytaj czy chciałaby żebyś Ty tak z nią rozmawiał. I zaprezentuj że możesz, rzuć kilka zdań podobnym tonemOczywiście się obrazi że ją nagrywałeś, trudno. Jak już jej przejdzie, zapytaj masz obowiązku znosić tego typu traktowania. Czarna Kotka:No łamali granice przekraczający ja oszukani i często zmuszani do tego ludzie. Rozumiem że to spokojnie usprawiedliwia wypieprzanie ludzi, w tym kobiet i dzieci na bagna i niech tam zdychają, byle po Mniej więcej tak. 50 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 15:42:55 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami napisał/a:Ewika99 napisał/a:Interesuja mnie rowniez Twoje relacje z tesciami: czy zawsze byly wrogie? Czy tesciowie mieli cos przeciwko Waszemu malzenstwu?Ewika, nie były i nie są wrogie. Niby są ok, stosunki są poprawne, ale. Ale czuję, że w powietrzu wisi coś, jakiś żal, jakieś obwinianie mnie za to, że ich córka nie czuje się szczęśliwa. Myślę, że to całe obgadywanie mnie, przedstawianie jakie funduje moja żona tak zadziałało. Normalnie duszę się przy nich i z trudem powstrzymuję się od zagajenia rozmowy na temat. Nie utrzymywałbym kontaktu z kimś wrogo do mnie nastawionym i już. Tu tego nie ma, ale nie ma także z ich strony chęci poznania moich wersji, o których wiedzą od córki. Wiem też, że już chyba tylko kwestią czasu jest wrogie mnie potraktowanie. Bo muszę być chyba ostatnim gnojkiem, że tak niszczę ich córkę i zatruwam jej życie, że ona biedna szuka ratunku u nich i stale na mnie żali się czy nadaje. Wrogości z ich strony nie ma, wręcz są trochę zdziwieni, że jakoś ja zaczynam się wycofywać z kontaktów z nimi. Ale czując na sobie ich ciężkie, skrywane spojrzenia, czując czasem niezręczne milczenie - czuję się tam trochę persona non grata...Moze oni wlasnie czekaja na wyjasnienia? Skoro Ty nic nie mowisz, nie prostujesz to moze mysla, ze tak jest naprawde, jak Twoja zona opisuje. Moze nie chca pierwsi zaczynac rozmowy, bo nie chca sie wtracac? Myslalam, ze Twoi tesciowie to wredni intryganci, chcacy rozwalic Twoje malzenstwo. le z Twego opisu wynika teraz, ze nie jest tak zle, jak sie na poczatku wydawalo. Spokojna, rzeczowa rozmowa nie powinna zaszkodzic i zepsuc Waszych relacji. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 51 Odpowiedź przez agnik 2014-02-13 15:44:48 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Robienie karczemnej awantury ze względu na zły chleb nie jest objawem docierania się, tylko tego, że żona ma jakiś poważny problem ze sobą. Albo jest choleryczką i robi aferę z niczego, albo ma inny problem, o którym nie chce mówić i korzysta z każdej możliwości wyżycia się i okazania swoich negatywnych emocji pod byle co prawda mężatką nie jestem, ale praktycznie od niemal samego początku związku mieszkam z partnerem, od kilku miesięcy jesteśmy już na swoim, można powiedzieć, że żyjemy jak małżeństwo. Nie wyobrażam sobie żeby robić aferę o nie taki chleb, albo podobną błahostkę. Owszem kilka rzeczy trzeba było ustalić, kilka rozważyć ale wystarczyła rozmowa bez darcia kotów i rzucania nożami. I właśnie komunikacja w związku jest kluczem do sukcesu, niestety ludzie niczego tak nie unikają jak szczerej prostej rozmowy. Autorze a jak wygląda rozmawiania o problemach u Twojej żony, czy kiedykolwiek potrafiła otwarcie mówić o tym co jej nie pasuję, czy ona z gatunku tych księżniczek, u których trzeba się domyślać co im po głowie chodzi? Swoją drogą mało napisałeś o tym co łączy Cie z żoną. Może usiądź i dobrze się zastanów, coś tam musi tkwić oprócz uczucia. Mi wystarczy moment żeby zebrać cała listę zalet mojego partnera, począwszy od takich rzeczy jak otwartość, dojrzałość, inteligencja, to, że zawsze służy mi wsparciem, kiedy ja silna i niezależna kobieta upadam , że zawsze jest wtedy kiedy go potrzebuję, że znam mnie na tyle, że powiem trzy słowa a on rozumie coś co innej osobie musiałabym wyłożyć zajmując cała kartkę papieru, kończąc na głupim kubku ciepłej kawy podstawionym pod nos, kiedy ciężko mi jest się obudzić. Coś w końcu musiało Cie urzec w tej kobiecie, że postanowiłeś, że to ona zostanie Twoją żoną, chyba, że wyszedłeś z założenia, ze czas najwyższy na żeniaczke a ona była pod ręką. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 52 Odpowiedź przez 2014-02-13 15:48:15 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-02-10 Posty: 43 Odp: Moja żona oczernia mnie za (czasami) ciepła, podoba mi się, to chyba oczywiste... Ma dużo dobrych cech charakteru, jest konkretna, uparta i stanowcza, aczkolwiek może i to jest przyczyną naszych problemów. Jest osobą bardzo wrażliwą i uczynną, aczkolwiek bywają u mnie chwile - w to - zwątpienia. Jest osobą utalentowaną, o specyficznym poczuciu humoru. Bywało, że dobrze czułem się w jej towarzystwie. Ale bywało, bo za każdym zgrzytem mam chęć uciekać od (bywa) towarzyska, przewidująca i przedsiębiorcza, czym nie raz potrafiła mnie motywować. Raczej twardo stąpa po ziemi, czym często mnie doprowadza do pionu, bo ja bywam niekiedy szalony. 53 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 15:48:35 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Czarna Kotka napisał/a:Niestety wziąłeś za żonę trutnia i bomisia (bo mi się należy), uzależnionego od poczucia pokrzywdzenia (cokolwiek się nie wydarzy, ona jest tą pokrzywdzoną).Pogoń do roboty, a na zarzuty jaka to ona jest zmęczona, niech pokaże EFEKTY swojej do Waszych rozmów, nagraj jedną. Potem puść i zapytaj czy chciałaby żebyś Ty tak z nią rozmawiał. I zaprezentuj że możesz, rzuć kilka zdań podobnym tonemOczywiście się obrazi że ją nagrywałeś, trudno. Jak już jej przejdzie, zapytaj masz obowiązku znosić tego typu Popieram Czarna Kotke. Tu nie pomoze rozmawianie, a jedynie pognanie do roboty. Zonie sie nudzi i wymysla sobie zajecia... Porozmawiac to mozesz co najwyzej z tesciami, by zony nie buntowali. Polowice do pracy albo przynajmniej niech dom ogarnie i nie spi do poludnia. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 54 Odpowiedź przez agnik 2014-02-13 15:56:33 agnik 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-13 Posty: 1,857 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Pogonić do pracy? A co to niewolnica? Radzisz, żeby facet stał się głową rodziny i wydawał dyspozycje, rozstawiając żonę po kątach, i może rozliczał z prowadzenia domu testem białej rękawiczki? Myślałam, że podległość żony mężowi powoli odchodzi z naszej mentalność na rzecz bardziej partnerskiego traktowania, dialogu, nie wydawania poleceń. Aż przykro czytać takie słowa pisane przez tak młode osoby. GG: 1464002"Nie ma takiej przeciwności, przeznaczenia, losu, które mogą zachwiać postanowieniem zdeterminowanej duszy" 55 Odpowiedź przez Czarna Kotka 2014-02-13 16:24:41 Czarna Kotka Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-05-18 Posty: 1,813 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami A co to on, niewolnik?Ma pracować na ksieżniczkę, której rączki do zadka przyrosły, w zamian dostając tylko niezadowolenie?Niestety równouprawnienie to również obowiązki. Czarna Kotka:No łamali granice przekraczający ja oszukani i często zmuszani do tego ludzie. Rozumiem że to spokojnie usprawiedliwia wypieprzanie ludzi, w tym kobiet i dzieci na bagna i niech tam zdychają, byle po Mniej więcej tak. 56 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 16:56:02 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami agnik napisał/a:Pogonić do pracy? A co to niewolnica? Radzisz, żeby facet stał się głową rodziny i wydawał dyspozycje, rozstawiając żonę po kątach, i może rozliczał z prowadzenia domu testem białej rękawiczki? Myślałam, że podległość żony mężowi powoli odchodzi z naszej mentalność na rzecz bardziej partnerskiego traktowania, dialogu, nie wydawania poleceń. Aż przykro czytać takie słowa pisane przez tak młode nie, co Ty... Jak mozna jasnie Pania do pracy pognac! Toz to ona sama narzeka (podobno), ze pracy nie ma. Niektorym kobietom naprawde sie w glowach poprzewracalo- rownouprawnienie, jak najbardziej! Ale jezeli chodzi o moje prawa. Obowiazki juz niekoniecznie... Siedzi calymi dniami w domu, spi do poludnia a facet zasuwa. A i jeszcze tylek ma obrobiony, ze taki niemota niby i niezaradny. To jest w porzadku, wedlug Ciebie? Podleglosc kobiety definiujesz poprzez to, ze pojdzie do pracy? Albo ze dom ogarnie? No wybacz, ale jezeli on pracuje to ma prawo wymagac od swojej zony czystego domu i cieplego obiadu. To raczej wstyd, ze kobiety siedza w domu i narzekaja, ze maja meza nieroba. Moj maz tez pracuje, ja siedze w domu z dzieckiem, ale nie wyobrazam sobie, ze moglabym nie pojsc rano po chleb, by mial na kanapki do pracy albo nie ugotowac obiadu. Malo tego- w sezonie zasuwam razem z nim w sadzie, chociaz mamy 9-cio miesiecznego synka. Nie uwazam sie za poszkodowana. Szkoda mi bardziej meza, ktory doslownie godz temu wrocil z pracy, zjadl obiad i od razu poszedl jeszcze popracowac u siebie w sadzie. I tak, mysle ze autor powinien POGNAC zonke do roboty, a nie jeszcze obchodzic sie z paniusia jak z jajkiem. W glowce sie przewraca, ot co. Owszem, rozmawiac trzeba, ale tu ewidentnie zona nie ma zajecia i wymysla glupoty. Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 57 Odpowiedź przez Joga 2014-02-13 17:17:45 Joga Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-04-03 Posty: 1,027 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Ewika99 napisał/a:Siedzi calymi dniami w domu, spi do poludnia a facet zasuwa. A i jeszcze tylek ma obrobiony, ze taki niemota niby i niezaradny. To jest w porzadku, wedlug Ciebie? Podleglosc kobiety definiujesz poprzez to, ze pojdzie do pracy? Albo ze dom ogarnie? No wybacz, ale jezeli on pracuje to ma prawo wymagac od swojej zony czystego domu i cieplego tak sobie organizuje przestrzeń życiową jak chce. A gdyby była idealna panią domu a jednocześnie tak traktowałaby męża jak traktuje???? Wtedy miałaby takie prawo??? Tutaj problemem nie jest fakt co robi albo czego nie robi, jako kobieta domowa ale brak szacunku i wspólnych priorytetów. Sama wolność jest tylko możliwością. Ja odpowiadam za to, do czego jej użyję. Używanie wolności jest zawsze ryzykowne, dlatego, że nie mamy daru widzenia przyszłości. Ale na tym też polega przyjemność życia, że trzeba coś wybrać. 58 Odpowiedź przez mampytanie 2014-02-13 17:50:25 mampytanie Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-01-26 Posty: 145 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Jest (czasami) ciepła, podoba mi się, to chyba oczywiste... Ma dużo dobrych cech charakteru, jest konkretna, uparta i stanowcza, aczkolwiek może i to jest przyczyną naszych problemów. Nie. Przyczyna jest jej lenistwo i humory. Jest osobą bardzo wrażliwą i uczynną, aczkolwiek bywają u mnie chwile - w to - zwątpienia. Jest osobą utalentowaną, o specyficznym poczuciu humoru. Bywało, że dobrze czułem się w jej towarzystwie. Oj. Czasem sie z nia dobrze czules. Hah. Sorry. Niedobrze!Ale bywało, bo za każdym zgrzytem mam chęć uciekać od (bywa) towarzyska, przewidująca i przedsiębiorcza, czym nie raz potrafiła mnie motywować. Raczej twardo stąpa po ziemi, czym często mnie doprowadza do pionu, bo ja bywam niekiedy jestes az tak szalony czasem, ze Ci sie obrywa tez niezasluzenie, bo z tym szalenstwem w Tobie ona nie wyrabia? Cos musi byc na rzeczy. Czesto ludzie psiocza na tematy zastepcze, a wieksza sprawa "w szafie". 59 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 18:09:58 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Joga napisał/a:Ewika99 napisał/a:Siedzi calymi dniami w domu, spi do poludnia a facet zasuwa. A i jeszcze tylek ma obrobiony, ze taki niemota niby i niezaradny. To jest w porzadku, wedlug Ciebie? Podleglosc kobiety definiujesz poprzez to, ze pojdzie do pracy? Albo ze dom ogarnie? No wybacz, ale jezeli on pracuje to ma prawo wymagac od swojej zony czystego domu i cieplego tak sobie organizuje przestrzeń życiową jak chce. A gdyby była idealna panią domu a jednocześnie tak traktowałaby męża jak traktuje???? Wtedy miałaby takie prawo??? Tutaj problemem nie jest fakt co robi albo czego nie robi, jako kobieta domowa ale brak szacunku i wspólnych ale tu nie ma co "gdybac". Fakty sa takie a nie inne i tym sie zajmjmy. Tak, szacunku nie ma do meza, ale i domem sie nie zajmuje. Nie ma prawa gardzic mezem nawet wtedy, gdyby byla lepsza pania domu od samej Perfekcyjnej, tej z tv. Zauwaz, ze autorowi chodzi o obgadywanie, ale narzeka tez ze zona nie wypelnia swoich obowiazkow rzetelnie. Wiec, na moje oko, ma ona za duzo czasu, czego efektem sa wizyty, telefony do mamusi, itd. Maz ma prawo wymagac od zony, by zajela sie nalezycie domem, w momencie, gdy tylko on pracuje. Nie mowie, ze zona autora ma calkowicie zerwac kontakty z rodzicami. Ale troche je ograniczyc i zajc sie wlasnym domem, mezem i malzenstwem. I troche laskawszym wzrokiem spojrzec na faceta, ktory sie stara... Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu 60 Odpowiedź przez Ewika99 2014-02-13 18:13:36 Ewika99 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: Hotelarz, a na razie: mama ;) Zarejestrowany: 2013-10-18 Posty: 1,670 Wiek: 29 Odp: Moja żona oczernia mnie za plecami Joga napisał/a:Ewika99 napisał/a:Siedzi calymi dniami w domu, spi do poludnia a facet zasuwa. A i jeszcze tylek ma obrobiony, ze taki niemota niby i niezaradny. To jest w porzadku, wedlug Ciebie? Podleglosc kobiety definiujesz poprzez to, ze pojdzie do pracy? Albo ze dom ogarnie? No wybacz, ale jezeli on pracuje to ma prawo wymagac od swojej zony czystego domu i cieplego tak sobie organizuje przestrzeń życiową jak niby autor chcial sobie w ten sposob zorganizowac swoja przestrzen zyciowa? Co w takim razie robi na forum? Chyba tylko jego zona zorganizowala sobie wygodne zycie, bez obowiazkow, za to z roszczeniowym nastawieniem, ze jej sie nalezy... Natura dała nam dwoje oczu, dwoje uszu, ale tylko jeden język po to, abyśmy więcej patrzyli i słuchali, niż mówili Przed przeczytaniem skonsultuj się lekarzem lub farmaceutą, gdyż każde słowo niewłaściwie zinterpretowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu Jeśli chciałbym Cię zastrzelić, zrobiłbym to w domu, kiedy byłeś odwrócony plecami. If I wanted to shoot you, I'd have done it in the house . Drugi mówca, mężczyzna w ciemnoczerwonym mundurze escobarskiego technika medycznego, wszedł do biura, odwrócony plecami do zebranych, prowadząc za sobą na kablu kontrolnym unoszącą się w Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-10-22 20:24:17 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Temat: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleMój chłopak nigdzie ze mną nie wychodzi ostatnio zwróciłam mu na to uwagę bo zawsze chodzi na imprezy ale sam i poszliśmy razem nikt się mną nie zainteresował kiedy podeszłam do pierwszej osoby Moniki podałam jej rękę i się przedstawiłam po prostu się mi głupio usiadłam na kanapie zaczęły się docinki "na ucho" ale ja wszystko słyszałam mówili że jestem nudna,żałosna,że Miłosz się przy mnie Miłosz nawet do mnie nie wiem że nie jestem ładna ale przynajmniej sie staram jestem zadbana,raz w tygodniu ćwiczę,nie maluję się mocno ale staram się ładnie wyglądać! Dzisiaj Miłosz przyprowadził do mnie 2 koleżanki i kolegę ja się znowu zaczęły się docinki na ucho Po co ci dziewczyna z bachorem,jaka ona jest nudna,brzydka na koniec ten kolega rzucił "ale było nudno" Co mam zrobić?Mi jest przykro że ta się dzieje rozmawiałam z Miłoszem ale on stwierdził że jak zwykle przesadzam i nie dociera że mi jest przykro jedyny gest to taki że jak płakałam podał mi chusteczkę 2 Odpowiedź przez Teo 2011-10-22 20:36:10 Teo Gość Netkobiet Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleZerwij z nim i z jego znajomymi. Nie pozwól się poniżać i wyzywać! Co to za chamskie zachowanie w ogóle?! Powinnaś ich wypieprzyć z domu z hukiem, a Miłoszowi przyłożyć, że pozwala na takie zachowanie. On Cię nie szanuje i jego znajomi Cię nie szanują. Pamiętaj! Ryba zawsze psuje się od głowy! Gdyby nie pozwalał na takie zachowania to by tego nie było. A on wyraźnie pozwala i obawiam się, że sam Ciebie też obgaduje. 3 Odpowiedź przez młody-stary 2011-10-22 20:53:31 młody-stary Net-facet Nieaktywny Zawód: Plastyk, Bibliotekarz Zarejestrowany: 2009-11-15 Posty: 666 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleZgadzam się z ja pewnie tym ludziom bym odpowiedział, że są rozrywkowi jak banda żuli spod rynsztoka. 4 Odpowiedź przez Blaneczka 2011-10-22 22:28:10 Blaneczka Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-24 Posty: 168 Wiek: 21 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleJestem podobnego zdania jak moi przedmówcy, facet który pozwala na takie zachowanie w stosunku do Ciebie nie zasługuje na Ciebie. Mój brat był w podobnej sytuacji, nasi znajomi ( mamy dużo wspólnych ) raczej nie akceptowali jego dziewczyny i wiadomo gadali za jej plecami a mój brat dobitnie im powiedział, że sobie tego nie życzy, że to on jest z nią nie oni i, że mają dać jej spokój no i uspokoili się ( nie powiem, żeby pałali do niej wielką miłością, ale byli uprzejmi. A więc można? Można a jeżeli Twój chłopak tego nie robi to znaczy, że nie chce. Więc uciekaj od niego i poczekaj na chłopaka który będzie Cię szanował. 5 Odpowiedź przez młody-stary 2011-10-22 22:36:36 młody-stary Net-facet Nieaktywny Zawód: Plastyk, Bibliotekarz Zarejestrowany: 2009-11-15 Posty: 666 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleSwoją drogą moi dawni znajomi z podwórka i szkoły teraz przez ten wątek zyskali w moich szedłem z dziewczyną, do ktorej rzekomo nikt by się nie kulturą mocno od tych dawnych znajomków nie pachnie tojednak się postarali i tylko pytali kiedy będę miał z nią seks, natomiast uszcyzpliwych komentarzy jakbyś ich zobaczyła to zapewne nie spodziewałabyś się, że nie okażą braku ci "znajomi" jego się tak zachowali to w takim razie..nie są godni faceta i tyle, albo sprowadź swoje koleżanki i im powiedz by go zaczęły jestem jego miny. Aha i mów, że wszystko żartuję..po prostu daj mu kosza. 6 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-22 23:00:58 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle To ten sam, który w seksie jest tak brutalny, że płaczesz z bólu, mówi, że jak się rozstaniecie, to będziesz latała za nim jak suka z cieczką (przepraszam Moderację, to nie moje słowa, tylko tego jakże cudownego mężczyzny), nie szanuje Cię i zabawia Cię chamskimi dowcipami, że jest właśnie u niego koleżanka, z którą uprawia dziki seks? Jak tak, to czego się spodziewałaś po jego znajomych, jakiegoś wyższego poziomu?Rada dla Ciebie: przestań myśleć, że jesteś towarem gorszej kategorii, bo masz dziecko, i dlatego masz się cieszyć, że ktokolwiek zwrócił na Ciebie uwagę. Masz córkę i OBOWIĄZEK zadbania, by miała dobre wzorce. Skoro z jej ojcem już Ci nie wyszło (żonaty cham, który nie interesuje się dzieckiem), to teraz sprowadzasz do domu jeszcze gorszy, patologiczny element plus bandę jego nienormalnych znajomych?! Oszalałaś do reszty?! 7 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-23 10:25:22 Ostatnio edytowany przez oszukana20 (2011-10-23 10:34:54) oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źletak ten sam Nie tamta to była Natalia i Patrycja a te z tego "spotkania" Monika i Agnieszka. Agnieszkę trochę znałam bo raz jak byłam u Miłosza przyszła do niego po jakieś papiery jest nawet miła tylko ona wtedy mnie nie obgadywała 8 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-23 10:46:48 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Nie męcz się z takim facetem!Co on sobie wyobraża i jakim prawem ciebie tak poniża...nie daj się!Uwierz mi że znajdziesz kogoś znacznie lepszego... Laura godz 19:15 9 Odpowiedź przez lady-in-black 2011-10-23 11:05:14 lady-in-black Szamanka Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-09-03 Posty: 280 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle´Hej Az mi sie noz w kieszeni otwiera jak to czytam! Co za nienormalni ludzie!? Bez serca i chyba bez MOZGU! Dziewczyno nie szkoda Ci czasu na takiego typa, ktory nie szanuje swojej kobiety? Ktory na spotkanie przychodzi z banda zdziecinnialych znajomych?? Oni nie przestana tego robic, bo maja przyzwolenie ze strony tego pozal sie Boze Miloszka. Zastanow sie nim bedzie za pozno:) Pozdrawiam i trzymam kciuki. 10 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-23 11:12:15 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle oszukana20 napisał/a:tak ten sam Nie tamta to była Natalia i Patrycja a te z tego "spotkania" Monika i Agnieszka. Agnieszkę trochę znałam bo raz jak byłam u Miłosza przyszła do niego po jakieś papiery jest nawet miła tylko ona wtedy mnie nie obgadywałaTo jest jedyne, na co uznałaś za stosowne zareagować po przeczytaniu mojego posta? 11 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-23 11:45:31 Ostatnio edytowany przez oszukana20 (2011-10-23 11:46:46) oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleWy nie rozumienie ja nie dam sobie rady sama!Jak kiedyś dziewczyny z forum mi doradziły bym z nim zerwała zagadałam że powinniśmy sobie zrobić przerwę powiedział że wtedy już nie wróci a taka jak ja nie znajdzie sobie się samotności Kiedyś biegłam i robiłam wszystko na łeb an szyję teraz przynajmniej ma kto odebrać mi dziecko i zając się nim chociaż na parę minut kiedy muszę zostać chwilę dłużej w pracy kto mi pomoże jak go nie będzie?Moja rodzina mieszka 420 km ode mnieDla tego staram się to znosić bo jego szacunku raczej nigdy nie nauczę 12 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-23 11:50:01 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle To chcesz się męczyć z takim chamem?!Nie masz koleżanek?znajomych?Poza tym moim zdanień lepiej lecieć na łeb na szyję niż wysłuchiwać teraz i być może całe życie takich słów-nie pozól na to...Pomyśl o dziecku-jakie wartości wyniesie... Laura godz 19:15 13 Odpowiedź przez młody-stary 2011-10-23 12:01:54 Ostatnio edytowany przez młody-stary (2011-10-23 13:14:33) młody-stary Net-facet Nieaktywny Zawód: Plastyk, Bibliotekarz Zarejestrowany: 2009-11-15 Posty: 666 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleWłaśnie i jak będzie traktowało innych jak dorośnie..tak nie masz przypadkiem jakichś życzliwych sąsiadów?Koleżanki i przyjaciółki.. tym skąd wiesz, że na pewno nikogo nie znajdziesz?Też czasami myślałem, że nie znajdę a mimo to są jakieś chętne jak się okazuje i teraz np. korespondujęz jedną warto czasami zmienić też w kółko chodzi do tego samego pubu/baru/whatever.. i wkółko trafiał na takie same kobiety(chcące tylko kasy choć on bogaczem nie jest).Teraz jest z taką co podobno traktuje go jak szmatę, ale happy bo nie jest sam a facet nie garbaty i stać go na kogoś lepszego(a tak w ogóle to żałuję, że nie jest moim ojcem).A widziałem raz parę, gdzie teoretycznie ta kobieta też szans nie ma a jest z facetem też wszytsko jest możliwe i twierdzenie, że nie znajdziesz kogoś jest na tym on i tak wcześniej czy później odejdzie..bo będzie się "nudził" i chyba to głupie towarzystwo jest dla niego ważniejsze. 14 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-23 12:06:12 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Dokładnie j/w...Tylko nie na zasadzie "ktoś z forum mi doradził"!Sama musisz się do tego przekonać-spróbuj spojrzeć na to wszystko z boku-naprawdę chcesz takiego życia? Laura godz 19:15 15 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-23 12:06:13 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Ale czy Ty nie rozumiesz, że NIE WOLNO Ci takiemu debilowi powierzać dziecka?! Co, jak zrobi dziewczynce krzywdę?! Skoro Ciebie krzywdzi i nie szanuje, to jaką masz pewność, że dla małej jest dobry, jak Ciebie nie ma? Pomyślałaś o tym w ogóle, czy cieszysz się, że znalazłaś sobie darmową niańkę i chłoptasia w jednym?Że już nie wspomnę o tym, że wierzysz takiemu przygłupowi we wszystko, co powie! On mówi, że nie znajdziesz nikogo innego, a Ty od razu uznajesz to za prawdę? I dajesz się tak traktować? Nie masz za grosz godności i szacunku do samej siebie? 16 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 12:17:11 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-10-23 12:18:21) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle oszukana20,masz rację! Czyń tak dalej! Wszak to, że nie jesteś osobą samotną, jest najważniejszym na że masz komu powierzyć swoje dziecko, słusznie robisz mając za nic swój honor, swoją godność, swój szacunek do samej że uczysz swoją córkę takich relacji między kobietą a mężczyzną. To cudownie, że ona już wie, jak powinna wyglądać szczęśliwa mama. Będzie mogła te wzory przenieść do swojego życia, bo "jeśli mama tak robiła, jeśli mama zgadzała się na takie życie, to ja też tak będę żyła". I, na szczęście, nic nie będą znaczyły Twoje słowa, ona codziennie obserwuje Twoje zachowanie, i na szczęście, jemu wierzy. Słowa teraz, już na poważnie. Stuknij się mocno w głowę. Zastanów się jaką krzywdę wyrządzasz i sobie, i swej córce. Naprawdę uważasz, że kilka chwil w łóżku, warte jest takich upokorzeń? Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 17 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-23 12:26:50 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleŻeby chociaż to, ale w łóżku ten element też jest do kitu... 18 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 12:32:13 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle BabaOsiadła napisał/a:Żeby chociaż to, ale w łóżku ten element też jest do kitu...Upss, przeczytałam wszystkie posty autorki. Toż to prawdziwa męczennica. Gdzie można kupić rozum? Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 19 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-23 12:33:46 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Wielokropek napisał/a:Gdzie można kupić rozum? Zrobimy zrzutkę? 20 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 12:35:21 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-10-23 12:35:53) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Jestem za. Niejednej osobie, tutaj na forum, się przyda. Widziałaś hurtownię, można prosić o upusty? Bo zbankrutujemy, w szlachetnej sprawie. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 21 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-23 12:41:19 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Wielokropek napisał/a:Widziałaś hurtownię, można prosić o upusty? Bo zbankrutujemy, w szlachetnej i poproszę o jakieś zniżki. A poważnie, to ta sprawa się nadaje na policję. Jak pomyślę, że autorka powierza maleńką córkę jakiemuś nienormalnemu psychopacie po paru tygodniach znajomości, to mi słabo. 22 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 12:43:18 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-10-23 12:45:08) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Myślisz o ograniczeniu praw rodzicielskich mamusi dziecka? Podejrzewam, że argument, że zadaje się z typkiem, który nie szanuje jej i jest brutalnym kochankiem, to zbyt mało. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 23 Odpowiedź przez BabaOsiadła 2011-10-23 12:46:44 BabaOsiadła 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-09-14 Posty: 5,676 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleNo niestety, zbyt mało Oby autorka sama się opamiętała. 24 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-23 12:48:36 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Ja również postanowiłam trochę więcej poczytać o życiu autorki. Droga autorko nie szukaj więcej pomocy na forum skoro nie chcesz z niej skorzystać lub nie potrafisz. Co to za facet, który za każdym razem robi ci krzywdę. Znęca się psychicznie i nic sobie z tego nie ty naprawdę żyjesz w przekonaniu że on cię kocha?! Laura godz 19:15 25 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-23 13:01:37 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źlePogadam z nim o tym bo chciałabym żeby było tak jak na początku (wszystko się zmieniło po seksie) ale macie racje to już chyba nie możliwe trudno jak nie wróci może nawet to i lepiej bo nie będę musiała słuchać jego docinek i oglądać jego znajomych 26 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-23 13:07:09 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Bravo!...i tak trzymaj! Laura godz 19:15 27 Odpowiedź przez Teo 2011-10-23 14:46:34 Teo Gość Netkobiet Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleTAAAK! Daj się najlepiej zabić, żeby tylko nie być samotnym!! "Samotność" to pojęcie względne i powiem szczerze, że Ty od wielu lat jesteś samotna mimo, że masz partnera. Człowiek samotny to taki, który nie ma nikogo na kogo może liczyć, albo oczekiwać pomocy. Rozumiem, że Ty jesteś otoczona miłością i możesz liczyć w każdej chwili, że Twój chłopak Ci pomoże...GŁUPIA DZIEWUCHO!!! Dziecka szkoda!!! Poświęcisz własne dziecko w imię "miłości"??? I co?? Będziesz jedną z tych matek, które oddadzą własną córkę, żeby ją ojczym zgwałcił, bo ten zagroził, że od Ciebie odejdzie?!?!? ZASTANÓW SIĘ TROCHĘ! 28 Odpowiedź przez igla16 2011-10-23 16:19:54 igla16 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-11-11 Posty: 957 Wiek: 28... jeszcze ;-) Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Dziewczyno, jestem przerazona. Ja, na Twoim miejscu, kopnelabym szanownego pana w jego drogie posladki i powiedziala, co sadze na temat takich ludzi jak on i jego ze jestes samotna, masz dziecko i jestes ponad 400km od swojej rodziny. Ja jestem ponad 1500km od mojego miasta rodzinnego, nikogo nie znam i wyobraz sobie, ze ZYJE. Wlasciwie to sama sie zastanow czego chcesz, bo mysle, ze cokolwiek bys przeczytala na forum i tak bedziesz wiedziala lepiej. No i gratuluje takiego szacunku do samej siebie i do swojej corki. 'I can feel the magic floating in the airBeing with you gets me that way...' 29 Odpowiedź przez kaisa_malene 2011-10-23 18:34:33 kaisa_malene Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: student Zarejestrowany: 2011-08-01 Posty: 2,020 Wiek: 24 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleJak najbardziej powinnaś od niego odejść, przecież on Cię ewidentnie nie szanuje. I faktycznie wasze relacje mają zły wpływ na dziecko. A ono powinno być dla Ciebie priorytetem. Weź się w garść, jak będziesz tego naprawdę chciała to dasz sobie jakoś radę! Musisz tylko się na to zdecydować i chcieć! I to, że masz dziecko, nie czyni Cię mniej wartościową. Nie rozumiem czemu w Polsce ludzie nadal dziwnie się patrzą na młodą dziewczynę z dzieckiem. Co w tym złego/nienormalnego? Jesteś matką, to musi być fantastyczne uczucie! I jak najbardziej zasługujesz na porządnego faceta, który nie wystraszy się odpowiedzialności i będzie dbał o Ciebie i córkę. 30 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-23 20:53:24 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źlePowiedziałam mu że powinniśmy to zakończyć nie spodziewałam się że aż taką awanturę mi zrobi przez moment myślałam że zaraz mnie wiem co teraz zrobić czuję się jakoś dziwnie myślałam że będzie mi łatwiej bo chciałam żeby się zmienił ale to kolejna porażka 31 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 20:58:45 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Pokazuje swą prawdziwą naturę. Lepiej teraz, niż "powinniśmy to skończyć" jest bardzo mało konkretne. Powinniśmy, jako ludzie, nie prowadzić wojen. I co? Od wygłoszenia/napisania zdania wojny znikną?Osoba, która podejmuje decyzję o zakończeniu związku mówi o sobie "rozstaję się z Tobą". Twoje zdanie miało jedno na celu. To, by on się w mgnieniu oka zmienił, zaczął Cię wielbić, szanować i nosić na rękach. I oczywiście błagał o wybaczenie. To czysta żywa manipulacja z Twojej strony. Nic więcej. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 32 Odpowiedź przez Teo 2011-10-23 21:30:13 Teo Gość Netkobiet Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleAle to ON jest panem manipulacji więc się wkurzył, że mu podnóżek fochy zaczyna strzelać. To się wydarł. Jeszcze raz taki numer zrobi to jak przyłoży! Żeby wiedziała gdzie jej miejsce!! 33 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 21:32:19 Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle On jest manipulantem, to oczywiste. Ale ona, mówiąc "powinniśmy to skończyć", również. Każde z nich z innych pobudek. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 34 Odpowiedź przez alegoria26 2011-10-23 22:06:17 alegoria26 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 167 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źlewy dziewczyny nie rozumiecie, ze sa osoby ktore maja slaba psychike, albo potrzebuja innych,aby zyc? niewazne jak bedzie ja traktowal, ona sie cieszy ze ma chlopaka i "wujka" dla oszukanej powiem tyle, kup sobie swietne pigulki na ciążę, zebys odchowala te mala i drugiego nie miala szybko, bedzie coraz lepiej, a z mojej rady lepsza godna samotnosc, niz bylejaka para... 35 Odpowiedź przez alegoria26 2011-10-23 22:10:27 Ostatnio edytowany przez alegoria26 (2011-10-23 22:17:20) alegoria26 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 167 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleoszukana znam twoje historie, o grzesku co mial zone tez czytalam, przypominasz mi moja kolezanke sprzed -3 lat, ona chciala jechac do chlopaka ktory jej juz nie chcial, prosilam nie rob tego, pojechala to odwiozl ja do domu do znaku gdzie zaczyna sie miasto i jeszcze w lesie wysadzil, wstyd i placz, dobrze ze psow nie spuscil, a obiecal, a drugi raz to poznali sie z jakims facetem na andrzejki:) a w styczniu zaczeli starac o 20lat starszy i zamozny-z gospodara, poszla do obcego domu nie rozeznawszy sie nawet kto to jest i czy bedzie dobrym mezem, spieszylo sie im...duzy dom. przed majówką już byly zapowiedzi, bo byla w wiem co u nich, mam nadzieje ze dobre trafila i tego jej zycze. byla najlepszym czlowiekiem jakiego znalam, dobrym jak aniol stroz, tylko takim naiwnym. moja biedna, kochana xxx, jak mi jej asynka, kubusia i jest juz w drugiej ciazy, tyle wiem reszty wcale!!!poszla w inne wojewodztwo i jej osoba jak ty, dobroduszna, wycofana, ukladajaca sobie zycie, dajaca soba pomiatac i dajaca sobie wejsc na glowe. mozna bylo jej wszystko zrobic i sie nie poskarzyla, tak moja kolezanka miala dysfunkcję społeczna, nie nazwe tego....jest takie slowo, ale nie nazwe,skonczyla ogólniak chciala isc do szkoly policealnej. byla srednio mądra, ale z facetami-tragedia. 36 Odpowiedź przez Wielokropek 2011-10-23 22:10:52 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-10-23 22:13:13) Wielokropek 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-01 Posty: 26,016 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Ja, dziewczyna, rozumiem, że sporo wśród nas bohaterek sesji plakatowych:"Bo zupa była za słona""Bo musiał jakoś odreagować""Bo wyglądała zbyt atrakcyjnie".Takie osoby mogą szukać pomocy w poradniach uzależnień. Uzależnienie od drugiego człowieka też się leczy. Jeśli ktoś chce, znajdzie ktoś nie chce, znajdzie powód."Sztuka życia polega na tym, by dostrzec swoje ograniczenia i słabości." Robert Rutkowski 37 Odpowiedź przez Teo 2011-10-24 11:55:37 Teo Gość Netkobiet Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleNie no alegoria26 my rozumiemy, że są na świecie dziewczyny chore, masochistki, sadystki, albo po prostu istoty dogłębnie głupie. Przypadłość "potrzebuję kogoś, kogokolwiek, żeby żyć" należy leczyć i to jak bardziej mi odpowiada pod schemat "chłop, żeby jaki wcale nie piękny, brutal, bandyta, a nawet zbój [...]"Skąd to się bierze? Ja nie wiem... ale wiem, że trzeba to leczyć. 38 Odpowiedź przez Kaska_03 2011-10-24 15:05:16 Kaska_03 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-27 Posty: 355 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleCzy ten Miłosz wogóle Cie kocha??? w imie miłości krzyczy na Ciebie, chciał udeżyć, nie szanuje, a jego znajomi znojomi to chyba do podstawówki jeszcze chodzą, żeby przy Tobie szeptali sobie coś na ucho i obagadywali? brak jakiejkolwiek kultury osobistej, ale najleprze jest to że miłosz pozwala na to. A jak bedzie Cie chciał udeżyć to zadzwoń na policje, jak by go spałowali to nie był by taki chętny do bicia. 39 Odpowiedź przez młody-stary 2011-10-24 17:19:25 młody-stary Net-facet Nieaktywny Zawód: Plastyk, Bibliotekarz Zarejestrowany: 2009-11-15 Posty: 666 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleTo jeszcze od niego nie nawiałaś, tudzież go nie wyrzuciłaś?Policja zbyt łagodna, straż miejska a najlepiej przywrócić spada na drzewo tam gdzie jego miejsce ten koleś.. 40 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-24 17:24:28 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Jesteście razem?Czy już to zakończyłaś? Laura godz 19:15 41 Odpowiedź przez vinnga 2011-10-24 17:56:56 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Myślę, że mogę z dużym prawdopodobieństwem powiedzieć, że nie zakończyła. A jeśli "zakończyła" bo on się uniósł honorem to i tak wróci na kiwnięcie jego małego paluszka...Dziewczyno, skoro potrafisz dawać się poniżać tylko po to, żeby miał Ci kto zająć się przez chwilę dzieckiem to chyba umiesz też poprosić o to jakąś koleżankę? Zapewniam, że to mniej upokarzające dla Ciebie... A swoją drogą - zamiast tracić czas na tego osobnika - lepiej byś zrobiła zaprzyjaźniając się z okolicznymi babciami na emeryturze i młodymi mamami na wychowawczym. Podejrzewam, że szybko byś znalazła osobę, która z przyjemnością (!) pomoże Ci czasem w opiece nad dzieckiem. Aha, i dopóki uważasz, że kobiety z dzieckiem nikt nie chce - nie masz szans na normalny związek. Być może będziesz musiała kilka lat poczekać lub rozejrzeć się wśród mężczyzn starszych o kilka lat. Wśród osób koło 20-tki faktycznie niewielu chłopaków jest w stanie sprostać takiej odpowiedzialności. Ale przecież ten Twój Miłosz też nie jest w stanie temu sprostać. I zapomnij, że on z Tobą będzie na zawsze. Prędzej czy później (raczej prędzej) znajdzie sobie inną, którą jego znajomi zaakceptują. W jego zachowaniu przecież nie ma śladu uczuć do Ciebie. 42 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-24 19:03:49 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleMam problem trochę się boję przyszedł pijany i dobijał mi się do drzwi obudził mi dziecko a ja zadzwoniłam na policję boję się że jutro będzie to samo albo przyjedzie do mojej pracy i zrobi patrzą na mnie jak na idiotkę bo stał pod drzwiami i mnie wyzywał od najgorszych 43 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-24 19:08:13 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle ...a ty chciałaś z takim factem spędzić resztę życia!!!Bardzo dobrze domyślam się że Ci wstyd. Laura godz 19:15 44 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-24 19:14:34 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleBardzo mi wstyd w końcu chyba nie co dzień sie słyszy przekleństwa na cały głos i trzaskanie w się że jutro mi klientki w salonie wystraszy bo przecież nie mam pewności ze znowu tak nie zrobi 45 Odpowiedź przez młody-stary 2011-10-24 19:18:00 Ostatnio edytowany przez młody-stary (2011-10-24 19:32:00) młody-stary Net-facet Nieaktywny Zawód: Plastyk, Bibliotekarz Zarejestrowany: 2009-11-15 Posty: 666 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleZakaz zbliżania się i może poznaj kogoś innego, kto np. by go facet mamy tak pogonił byłego aż sie kurzyło. 46 Odpowiedź przez Kaska_03 2011-10-24 19:24:46 Kaska_03 Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-03-27 Posty: 355 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleTo wzywaj policje za każym razem, a jak mu nie przejdzie to zawsze można iść do sądu żeby sie do Ciebie nie zbliżał. może go to na tyle wytraszy że da Ci spokuj. 47 Odpowiedź przez Teo 2011-10-24 19:30:02 Teo Gość Netkobiet Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleMatkokochana Ty mieszkasz SAMA!?!? Ja byłam święcie przekonana, że Ty mieszkasz z NIM i nie masz specjalnie pola manewru!! Jak dla mnie jesteś na wygranej pozycji. Zmieniasz zamki, nie wpuszczasz do domu, idziesz na policję i zgłaszasz agresywne zachowanie i, że boisz się o siebie i dziecko. Dostaje zakaz zbliżania się i koniec!A to, że Ciebie wyzywał to nie ty masz się wstydzić tylko ON! Przecież to ON zrobił z siebie kretyna i idiotę. Gdyby Cię wtedy w domu nie było to nawet byś o tym nie wiedziała... 48 Odpowiedź przez vinnga 2011-10-24 19:31:38 vinnga 100% Netkobieta Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-01-19 Posty: 17,298 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleWystarczy, że pokażesz mu, że jesteś silna. Do tej pory pozwalałaś się traktować jak popychadło, więc mu nawet do głowy nie przyjdzie, że umiesz zachować się inaczej. Wystarczy konkretnie powiedzieć "spadaj, nie chcę cię więcej widzieć". Przy każdej okazji powiedzieć, że jesteś więcej warta niż mu się wydawało i że między wami ostatecznie wszystko skończone. Nie możesz się go bać! Jest naukowo udowodnione, że kobiety, które się nie boją znacznie rzadziej są ofiarami. I nie wstydź się za jego zachowanie. To on powinien się wstydzić. Gdyby Ci taką akcję zrobił przy klientach - zadzwoń na policję a klientkom powiedz, że Twój eks nie może się pogodzić z tym, że już go nie chcesz. Powinny zrozumieć. 49 Odpowiedź przez młody-stary 2011-10-24 19:33:49 młody-stary Net-facet Nieaktywny Zawód: Plastyk, Bibliotekarz Zarejestrowany: 2009-11-15 Posty: 666 Wiek: 28 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleChciałoby się powiedzieć "amen".Dokładnie pazury i bądź pewna siebie i się nie bój! 50 Odpowiedź przez alegoria26 2011-10-24 21:14:20 Ostatnio edytowany przez alegoria26 (2011-10-24 21:27:35) alegoria26 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 167 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleoszukana20 mialam takiego mena, po miechu go zostawilam(dowiedzialam sie ze uderzyl mamę, znecal sie nad siostra) to mi robil jazdy, brat policjant kazał mu spadać i poszedł w światmysle oszukana ze z twoim szczesciem, czy podejściem nie powinnas wiazac sie w ogole z nikim, nie chce zebys sie obrazila czy byla smutna, ale nim podarujesz corce kolejnego wujka powinnas zrobic wywiad srodowiskowy, co to za jeden, kto to i zamierzam cie krytykowac, nie kazda z nas jest: zaradna, czy mądra(popelniamy bledy) w koncu nie byloby tylu nieszczesliwych kobiet. a czasem wystarczy glupia milosc, by najrozsądniejsza z kobiet dala z siebie zrobic naiwną czy lekkodusznąpozdrawiam cie dziewczyno naucz sie zyc godnie sama, a potem rozgladaj sie za kims, albo gdy odchowasz naprawde lepsze puste łóżko niz mordobicie we dwoje 51 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-25 06:19:46 Ostatnio edytowany przez oszukana20 (2011-10-25 06:20:23) oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleMy nigdy nie mieszkaliśmy razem on codziennie po pracy wpadał na obiad może 2 razy został na noc i chciałam żebyśmy razem mieszkali bo jego i tak ciągle by nie było tylko szlajałby się po tych za pomoc 52 Odpowiedź przez alegoria26 2011-10-25 10:53:17 alegoria26 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 167 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źlejestes fryzjerką?czy robisz paznokcie? 53 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-10-25 17:32:31 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle Cieszę się że udało ci się podjąć decyzję... Laura godz 19:15 54 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-25 19:39:30 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleKosmetyczką 55 Odpowiedź przez alegoria26 2011-10-25 19:55:48 alegoria26 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 167 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleile razem byliscie z tym gosciem? a on kto jest, gowniarz czy jakis juz pracujacy facet? skad jestes(wojewodztwo), potrzebujesz pomocy? moje gg37538163.:)pozdr oszukana. 56 Odpowiedź przez oszukana20 2011-10-25 20:45:42 oszukana20 O krok od uzależnienia Nieaktywny Zawód: Kosmetyczka Zarejestrowany: 2010-12-02 Posty: 61 Wiek: 22 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleznamy się od grudnia ale byliśmy razem od stycznia zwlekałam z seksem do czerwca i do tego czasu było okej potem w sumie zaczął mnie unikać chciałam żeby było okej więc dałam mu to czego chciałam i się zaczęło wtedy poznałam go z gorszej strony...Pracuje jako mechanik samochodowy 57 Odpowiedź przez alegoria26 2011-10-25 21:59:53 alegoria26 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-09 Posty: 167 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleczyli wydaje sie ze powinen byc nie wracaj do niego. 58 Odpowiedź przez aniołek_22 2011-12-20 12:27:21 aniołek_22 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-12-27 Posty: 123 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źleon Cie owinął wokół palca.. nie szanuje Cie, nie daje Ci poczucia bezpieczenstwa, nie broni Cie.. a Ty trwasz przy nim... czego sie boisz? samotnosci? ze nikogo nie znajdziesz?? nie wiem czy dobrym wyjsciem jest byc z kims kto Cie juz teraz nie szanuje.. mezczyzna powinien byc dla Ciebie ochroniarzem.. i powinno mu zalezec na tym by jego znajomi mowili dobrze o Tobie.. jesli tak sie nie dzieje to wybacz.. ale nie rozumiem czemu ejszcze z nim jestes.. powodzenia w walce o siebie... 59 Odpowiedź przez kundzia26 2012-03-31 17:30:30 kundzia26 Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-02-06 Posty: 82 Wiek: 27 Odp: Przyjaciele mojego chłopaka mnie obgadują jest mi z tym bardzo źle oszukana20 napisał/a:Mój chłopak nigdzie ze mną nie wychodzi ostatnio zwróciłam mu na to uwagę bo zawsze chodzi na imprezy ale sam i poszliśmy razem nikt się mną nie zainteresował kiedy podeszłam do pierwszej osoby Moniki podałam jej rękę i się przedstawiłam po prostu się mi głupio usiadłam na kanapie zaczęły się docinki "na ucho" ale ja wszystko słyszałam mówili że jestem nudna,żałosna,że Miłosz się przy mnie Miłosz nawet do mnie nie wiem że nie jestem ładna ale przynajmniej sie staram jestem zadbana,raz w tygodniu ćwiczę,nie maluję się mocno ale staram się ładnie wyglądać! Dzisiaj Miłosz przyprowadził do mnie 2 koleżanki i kolegę ja się znowu zaczęły się docinki na ucho Po co ci dziewczyna z bachorem,jaka ona jest nudna,brzydka na koniec ten kolega rzucił "ale było nudno" Co mam zrobić?Mi jest przykro że ta się dzieje rozmawiałam z Miłoszem ale on stwierdził że jak zwykle przesadzam i nie dociera że mi jest przykro jedyny gest to taki że jak płakałam podał mi chusteczkędziewczyno znajdź inne towarzystwo nie są ciebie wart olej ich Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
zakładanie kopalń i plantacji. straty ludności wśród Indian. wszystkie odpowiedzi są prawidłowe. rozwój korsarstwa. W jakim mieście Henryk Żeglarz założył uniwersytet? w Paryżu. w Lizbonie. w Madrycie.
W autobusie słyszymy o rządowym spisku, w mięsnym o sztucznie hodowanych kurczakach, a na rynku możemy dowiedzieć się, jak z zanieczyszczonej gleby rodzą się dzieci z dwoma głowami. Zamiast z politowaniem pokiwać głową i pójść dalej, słuchamy uważnie i niestety - wierzymy. Oglądamy wiadomości, czytamy gazety, a tam zewsząd czyhają na nas afery, spiski i konfabulacje. W końcu trzecią wojnę światową widzimy już za każdym rogiem, a brak gazu to dla nas przypuszczalnie rychły atak armii rosyjskiej. Skąd te lęki i obawy? "Niektórzy ludzie stali się tak cyniczni, że przestali wierzyć w cokolwiek. Ich naturalny sceptycyzm został zastąpiony przez totalne załamanie zaufania, przez przekonanie, że każdy dookoła kłamie" – mówi światowy ekspert w dziedzinie paranoi, Daniel Freeman. CHOROBA XXI WIEKU Freeman razem ze swoim bratem Jasonem wydał właśnie książkę "Paranoja – Lęk XXI wieku". Jej główną tezą jest, że obecnie cierpimy na większy lęk cywilizacyjny niż kiedykolwiek wcześniej, choć paradoksalnie jesteśmy dużo bardziej bezpieczni. Kiedyś takie obawy dotyczyły zaledwie 1 procenta populacji i były to głównie osoby ze zdiagnozowaną schizofrenią, depresją lub innymi zaburzeniami psychicznymi. Dzisiaj lęk dotyka niemal każdego z nas. Według obecnych badań, aż 25 procent ludzi budzi się z obawą co przyniesie jutro. Jaka katastrofa na nas spadnie, jaki kryzys nas dosięgnie? Czarna godzina to już nie jest odległa przyszłość, wydaje nam się, że dosięgnie nas lada CZEKA ZA ROGIEM Ten spodziewany przez nas kryzys to wcale niekoniecznie musi być spisek obcego rządu lub agencja inwigilacji, która umieściła kamerę w twojej toalecie. Są też lęki bardziej realne, wzniecone głównie przez media, które w pogoni za coraz bardziej wstrząsającym newsem, wywołują w ludziach skrzywiony obraz świata. Boimy się więc głównie, że w piaskownicy czyha pedofil, że kiedy ktoś się śmieje - to na pewno z nas, albo że do naszej zupy w restauracji napluł złośliwy kucharz. Niektórzy rezygnują już z kupowania mięsa, nie z powodu wegetarianizmu, tyko z obawy przed jego pochodzeniem. PARANOJA A ZWYKŁY LĘK Łatwo pomylić paranoję ze zwykłym lękiem. Boimy się, że nas zwolnią, ale wiemy, że znajdziemy inną pracę dzięki swoim umiejętnościom i doświadczeniu. W przypadku paranoi, jesteśmy przekonani, że ktoś na nas doniósł, że zmówiono się, żeby właśnie nas usunąć z firmy, że jesteśmy już skończeni w środowisku. To nadanie komuś lub czemuś intencji skrzywdzenia intencjonalnie nas wyróżnia paranoje od codziennych obaw. KTO LUB CO WYWOŁUJE ZBIOROWĄ HISTERIĘ Według Freemana na szerzenie się paranoi wpływ ma głównie urbanizacja. Przez ostatnie 15 lat swoich badań, naukowiec znalazł rozmaite połączenia pomiędzy wzrostem tej choroby a wzrostem jakości życia. Przykładowo w Szwecji zaobserwowano, że większy poziom paranoi mają osoby mieszkające w dużych aglomeracjach. Widać więc, że wpływ na to miał wzrost demograficzny,migracja ludzi do miast, globalizacja, rosnące zanieczyszczenie, wzrost zarobków - czyli więcej do stracenia, szeroki udział mediów w naszym życiu i wszechobecna nawet w przymierzalni kamera. Sam wzrost cywilizacyjny jeszcze nie robi nam szkody. Do tego dochodzi równie mocno nadwyrężana psychika i wtedy dopiero powstaje problem. W tak dużym natężeniu bodźców, informacji i hałasu, nasz mózg stopniowo przestaje filtrować zagrożenia i każda jedna informacja dociera do niego jako potencjalne zagrożenie. Stan podwyższonej uwagi utrzymywany dłużej niż przez tydzień odbija się dużym echem na przeciążonym mózgu, który przestaje pracować według normalnych zasad. Freeman podaje przykład rodziców, którzy z powodu zagrożeń czających się w okolicy placu zabaw, nie wypuszczają dzieci z domu, wynagradzając im to słodyczami. Dzieci tyją, ale są bezpieczne. Nieważne, że groźba powikłań zdrowotnych z powodu nadwagi jest dużo bardziej prawdopodobna od tego, że dziecko wypadnie na ulicę po piłkę i zostanie rozjechane przez samochód. W tym przypadku myślenie racjonalne nie I JAK NA SIEBIE UWAŻAĆ Paranoja narasta głównie u ludzi w okolicy 20. roku życia, wciąż podatnych na wpływ środowiska czy autorytetów. Potem odpuszcza, by znowu powrócić u osób w podeszłym wieku, kiedy zaczynają się problemy ze słuchem i z samodzielnością. O paranoi mówi się wciąż bardzo mało, swoją karierę wciąż jeszcze robią różne fobie i depresja, a półka poradników o tym zjawisku, nie istnieje. W łagodnych przypadkach paranoi dobrze by było odizolować się od wszelkich bodźców, najlepiej w otoczeniu przyrody. W ostrych przypadkach konieczna będzie terapia behawioralna. Tymczasowa rada, jakiej udziela spec od paranoi, to nie dać się zwieść swoim obsesyjnym myślom i podejrzeniom. To jeszcze nie są fakty, tylko domysły – trzeba o tym pamiętać! Jeśli uporczywie pojawia się w twojej głowie myśl o konkretnym bliskim zagrożeniu, staraj się znaleźć na nią kontrargument. Wtedy okaże się, że większość obaw daje się racjonalnie wytłumaczyć i odgonić. Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję Jak sprawdzić, czy ktoś zablokował Cię w programie Messenger: wersja mobilna. Najłatwiejszym sposobem sprawdzenia, czy zostałeś zablokowany na Messengerze, ale nie na Facebooku, jest skorzystanie z aplikacji mobilnej i sprawdzenie, czy wiadomość dotarła. Jeśli tak się nie stanie, możesz sprawdzić, czy ta osoba nadal jest na Facebooku. zapytał(a) o 14:19 Co czujesz gdy inni ludzie Cię obgadują za plecami ? Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:02 Obchodzi mnie to tyle co pies, który właśnie obsikuje trawnik sąsiada. koxxs odpowiedział(a) o 19:14 blocked odpowiedział(a) o 15:38 Skoro robią to za plecami, nie widzę tego. Więc nic nie czuję. mimiendo odpowiedział(a) o 14:22 Przychodzi mi na myśl tekst piosenki czysta brudna prawda, a konkretnie fragment:'Po pierwsze ku*wa mnie nie znasz, nie masz pojęcia, kim jestem i jaki drzemie we mnie potencjał. Mówisz o hejtach? To zapamiętaj! Że ten kto ich nie ma nigdy nie ruszy się z miejsca' blocked odpowiedział(a) o 16:48 Najpierw złość a potem... ciekawość. Od zawsze zastanawia mnie fakt co nowego mogli na mój temat wymyślić. A nóż dowiem się czegoś o czym nawet sama wcześniej nie wiedziałam :P blocked odpowiedział(a) o 14:24 Mam na takich ludzi, pozdrawiam. Cruauté. odpowiedział(a) o 00:39 SZCZERZE? PRZEJMUJĘ SIĘ TYM, WIEM GŁUPIE. Cieszę się, że się mną ktoś interesuje i że mi zazdrości. Fajnie być chlebem dla masy społecznej która żywi się plotkami Myślę, coś w stylu "s*ki", albo "OW JAKI FEJM OMG POSR*M SIĘ ZARAZ W GACIE"Wiesz takie. Magiczne chwile. Jest mi przykro i zastanawiam się, czy faktycznie coś ze mną nie tak. EKSPERTGrayson odpowiedział(a) o 15:58 Maryse1 odpowiedział(a) o 14:22 Nic mnie to nie obchodzi oni za mnie życia nie przeżyją więc po co mam się przejmować opinią innych. Mój dul prawie znika dowiadując się, że jest ktoś kto ma jeszcze nudniejsze zycie od mojego. blocked odpowiedział(a) o 15:00 Jeśli nie jest to mój przyjaciel, bądź bliska mi osoba, nie przejmuję się tym. Olewam i robię swoje. :3 maslook odpowiedział(a) o 18:15 żall mi takich ludz jak do mnie coś mają to niech mi powiedzą to prosto w oczy blocked odpowiedział(a) o 19:08 Czuje, że mi się rozrośnie jak wszystko to co ktoś o mnie powie tam wyląduje. Belief odpowiedział(a) o 06:15 Większość twierdzi, że mają to gdzieś, a i tak wiadomo, że są wściekli, smutni czy co tam jeszcze. Nie wierzę, że ktoś ma w dupie to, co inni mówią na jego temat. Taka "obojętność" jest tylko na pokaz, tak naprawdę gotują się od to co WSZYSCY - przygnębienie, złość i ciekawość. blocked odpowiedział(a) o 08:20 Mam ochotę im przywalić glanem ;d Ale szkoda glana na ich ryj :/ -,- złość ! [LINK] sprawa miłosna odpowiesz ? blocked odpowiedział(a) o 14:21 Jak pierwszy odpowiadający swój wewnętrzny śmiech. Czuję także współczucie dla tych co to robią. Żal mi ich, bo nie mają co robić :D EKSPERTDrysh odpowiedział(a) o 16:57 W ogóle nie biorę tego do głowy, bo ja i tak znam prawdę. Obgadywanie dosc często jest wynikiem zazdrości. jdksjcdk odpowiedział(a) o 18:57 nie wiem. miłe to nie jest, ale w sumie co mnie to interesuje. Mam to gdzieś. Nie interesuje mnie zdanie innych na mój temat. blocked odpowiedział(a) o 06:56 Czuje się jak gwiazda. widać że osoba która mnie obgaduje ma tak nudne życie że musi o kimś plotkować aby umilic sobie ten żywot Po prostu sie nie przejmuje znajduje nowych znajomych a z tamtymi zrywam ontakt nawet jesli chca mnie przeprosic to nigdy nie przyjmuje ;D proste.. Nabijam się z tych ludzi . -,- Jestem zla i nieodzywam sie do tej osoby poki mnie nie przeprosi :/ Ja czuję się osamotniona , jednak zawsze mam swoją przyjaciółke na , którom mogę liczyćWiesz ja na to niezwracam uwagi . ale często mówie o tej osobie różne rzeczy EKSPERTkarola2672 odpowiedział(a) o 17:09 Złość, żal, smutek, nienawiść blocked odpowiedział(a) o 09:49 Śmieję się z większość nic o mnie nie wie,a okazuje się że ma najwięcej do powiedzenia na mój resztą ja i tak się dowiem kto i co o mnie taką sąsiadkę,która ciągle na mnie coś że się tnę (ta...mazakami... -,-),że mam chłopaka,który się nade mną znęca (tak,tak już...Gdybym tylko miała chłopaka) itd. itd... Ale najdziwniejsze jest to,że ona myśli że jest taka odważna ... A w twarz mi tego NIE cóż,tak czy inaczej z takich osób powinno się śmiać,moim skromnym zdaniem. :) blocked odpowiedział(a) o 06:01 blocked odpowiedział(a) o 10:39 Mam na takich ludzi jestem wkurzona, najczęściej płaczę ze złości lub opowiadam o tym przyjaciółce by się wyładować, lub po prostu mnie to wisi bo znam tę osobę i wiem jak bardzo jest niemiła i się nie zmieni... Lycoris odpowiedział(a) o 12:36 blocked odpowiedział(a) o 17:01 ja sie zloszcze idę tam i na nich krzycze i troszke pyskuje! blocked odpowiedział(a) o 11:26 Mi zawsze się robi głupio. Rozpaczam,że mają coś do mnie. Nie umiem mieć anonim04 odpowiedział(a) o 12:58 Olewam too ... Widocznie mi czegoś cholernie zazdroszczą ... Śmiech :D Szkoda mi, że ktoś ma tak mało interesujące życie, że musi zająć się moim :) blocked odpowiedział(a) o 09:58 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Czy ktoś obgaduje Cię za plecami? Co mówią inni za Twoimi plecami? Przetrwasz tylko jeśli często kłamiesz! Zgadnę, czy często wyprowadzasz swojego psa!

Ty obgadujesz. Jak skoro zaznaczyłam że nie obgaduje i jak coś mi się nie podoba to mówi lol. Ale fajny quiz Odpowiedz Niby ja obgaduje. Nie nie obgaduje. Tylko jak cos mi sie nie podoba w tej osobie to mowie jej to wprost Odpowiedz Ty obgadujesz za plecami! XD jeszcze nie ale brzmi jak plan… Chociaż nauczycieli nie tak trudno obgadać, gorzej z młodymi… Ale zawsze chciałam rozpuścić plotkę o kimś kogo nie lubię xD Odpowiedz Ktoś obgaduje Cię za plecami Niestety, ale jesteśmy niemal pewni, że ktoś obgaduje Cię za Twoimi plecami. Pamiętaj, że obgadywanie jest oznaką totalnej słabości. Aczkolwiek pomyśl, czemu ta osoba Cię obgaduje… Czy, aby na pewno nie jesteś bez winy i zachowujesz się w bezbłędny sposób?Oczywiście że to moja wina Mają do tego pełne prawo^^ Wsm szkoda bo myślałem że w nowej szkole będzie inaczej ale jak widać sytuacja lubi sie powtarzać Odpowiedz chyba ciebie obgaduja Odpowiedz Ktoś obgaduje Cię za plecami Niestety, ale jesteśmy niemal pewni, że ktoś obgaduje Cię za Twoimi plecami. Pamiętaj, że obgadywanie jest oznaką totalnej słabości. Aczkolwiek pomyśl, czemu ta osoba Cię obgaduje… Czy, aby na pewno nie jesteś bez winy i zachowujesz się w bezbłędny sposób? Odpowiedz Nikt nie obgaduje Cię za plecami Och to dobrze, bo kiedyś tak było, ale teraz zdaje się być lepiej :) Odpowiedz Ty obgadujesz za plecami super partia kvrwo ugulem Odpowiedz

p3Af.
  • chm95pvdn4.pages.dev/2
  • chm95pvdn4.pages.dev/34
  • chm95pvdn4.pages.dev/28
  • chm95pvdn4.pages.dev/48
  • chm95pvdn4.pages.dev/23
  • chm95pvdn4.pages.dev/75
  • chm95pvdn4.pages.dev/86
  • chm95pvdn4.pages.dev/50
  • jeśli ktoś obgaduje cie za plecami